niedziela, 21 lutego 2010

Wywiad z Jaredem RTE.ie

Grupa 30 Seconds to Mars niedawno miała postój w Dublinie, co było częścią ich światowej trasy i wydania krążka "This Is War". Linda McGee rozmawiała z wokalistą zespołu, Jaredem Leto o trasie, o tym jak to jest podróżować z bratem, balansować między karierą aktorską i muzyczną, dostawaniu "kopniaków" i dlaczego nigdy nie ogląda się za siebie. 

Jak do tej pory przebiega trasa?
Jared: Jest cudownie. Daliśmy pięć koncertów, to trasa naszego życia.

Gdy wydajecie nowy krążek to czy zawsze jest tak, że nie możecie się doczekać aż wyruszycie z nim w trasę, chcecie tak od razu, z marszu poczuć reakcję widowni na wasze piosenki?
Jared: Tak. To część świętowania całego tego procesu. Taka jest prawda. To najfajniejsza część, najbardziej instynktowna, najcenniejsza. Chodzi nie o to co dostajemy, ale o to co możemy zaoferować. 

Biorąc pod uwagę proces twórczy,w jakiego typu przestrzeni lubisz się znaleźć? Czy otwierasz się na wiele różnych wpływów czy też się na niektóre zamykasz?
Jared: Trochę się zamykam. Oddziałują na mnie książki, malarstwo, artyści. W czasie gdy pracuję, nie słucham za wiele muzyki,ponieważ całymi dniami tworzę własną i w pewnym sensie ostatnią rzeczą, której pragniemy jest słuchanie muzyki. Tworząc tę płytę wspaniale spędziliśmy czas. Zabrało to około dwóch lat. Byliśmy w studio wydzielonym z części domu w Hollywood Hills i mieliśmy nasze typowe kalifornijskie doświadczenie tworząc album rockowy.

W kwestii eksperymentowania, czy podchodząc do nowej pracy, za każdym razem lubisz spróbować czegoś innego?
Jared: Tak. Cieszy mnie robienie rzeczy, których przedtem nie zrobiono zbyt wiele razy. To ekscytujące. Żeby podążać dalej nowym światem drogą najmniej uczęszczaną. Lubię to. 

Fani oczywiście będą cię znać zarówno z twojej aktorskiej pracy jak i muzycznej. Jednak czy w kwestii decyzji dotyczących kariery, będziesz zajmował się przedsięwzięciami aktorskimi tylko wtedy, gdy nie będą one kolidować z muzycznymi?
Jared: Tak, na ogół spędzam czas koncentrując się na tym co jest przede mną, na tym co jest priorytetem. I wygląda na to, że jak do tej pory dobrze mi to służy.

Jednak to musi być wyzwanie-utrzymać przy życiu obydwie kariery i ryzykować,by nie dać się zaszufladkować tylko jako aktor albo piosenkarz, gdy się posmakuje sukcesu…
Jared: No cóż, ja robię obydwie te rzeczy już długo, od młodości. To znaczy nie zacząłem występować w filmach, dopóki nie skończyłem 20 lat, jednak nigdy mi to nie przeszkadzało. Uważam, że na początku przez długi czas za to co robię dostawałem tak wiele kopniaków,że ludziom po prostu znudziło się aż tak mi dowalać. Zawsze będą ludzie,którzy będą starali się nam dopiec, ale ludzie,którzy tak naprawdę mają znaczenie to ci, którzy przychodzą na nasze koncerty i słuchają naszej muzyki. Tak naprawdę to na niewiele możemy narzekać. Właśnie wyprzedaliśmy bilety na stadion Wembley. Jesteśmy w naszej pierwszej stadionowej trasie. Gramy tutaj w O2. To nasz drugi raz w Dublinie i dzisiaj wieczorem będzie tu  mnóstwo ludzi. Jesteśmy za to wdzięczni bardziej niż za wszystko.

Lubisz tu przyjeżdżać?
Jared: O tak, uwielbiam. To takie wspaniałe miasto, piękne miasto.

Czy na tym etapie masz jakieś plany odnośnie aktorstwa tuż po zakończeniu trasy albo nawet odnośnie reżyserowania? Czy jest coś w czym byś siebie widział?
Jared: W tej chwili właśnie promujemy „This Is War”.Jesteśmy ogromnie podekscytowani. To dopiero początek. Tak więc to jest to co jest przed nami. Wkrótce wyjdzie nasz nowy singiel „This Is War”, niedługo będziemy kręcić nowy teledysk i podróżować po świecie.

Przy okazji Hurricane, piosenki z nowego albumu, współpracowałeś z Kanye Westem. Co sądzisz o pracy z nim?
Jared: Było wspaniale. On jest zabawny, spokojny, profesjonalny, kreatywny. Uważam, że odwalił kawał dobrej roboty w tej piosence.

W zespole jest oczywiście twój brat. Jak to jest być razem z nim w trasie?
Jared: Mamy podobne zainteresowania i naprawdę dobrze sobie radzimy będąc razem w trasie. Wspaniale jest dzielić tę podróż z kimś, z kim dzieliłeś całe swoje życie.

Czy kiedykolwiek interesowało cię, żeby zająć się produkcją dokonań muzycznych innych artystów?
Jared: Nie, nigdy. Musisz być w pewnym sensie szaloną osobą, żeby to robić,a ja jestem wystarczająco szalony jeżeli chodzi o ten zespół. Może mógłbym stworzyć dla kogoś piosenkę lub coś w tym stylu, ale to musiałoby być coś co by mnie naprawdę pasjonowało.

Czy masz te same odczucia odnośnie współpracy albo czy są artyści, którzy oddziałują na twoją karierę muzyczną i gdybyś miał okazję to chętnie byś z nimi pracował?
Jared: Chciałbym zrobić coś z U2. Byłoby świetnie nagrać piosenkę z Bono.

O kim możesz powiedzieć, że w przeciągu lat wywarł na ciebie największy muzyczny wpływ?
Jared: Led Zeppelin,Pink Floyd,The Cure.

Jako że jesteś w Dublinie, wspominałeś o U2, ale czy są inni irlandzcy artyści, których jesteś fanem?
Jared: Damien Rice, bardzo go lubię.

Czy odczuwasz trasę jako męczącą? Jestem pewna, że to niezwykle ekscytujące co noc znajdować się w nowym miejscu i spotykać nowych fanów na całym świecie. Jednak, mimo to jest to ciężka praca, nieprawdaż?
Jared: Jestem za to ogromnie wdzięczny. Nawet podczas najbardziej męczącego dnia, nigdy nie zapominam o wdzięczności. To niewiarygodne.

Czy odczuwasz podobnie odnośnie każdej twojej pracy?
Jared: Nie ,tworzenie muzyki jest inne. Kiedy tworzysz muzykę masz inne zobowiązania. Kiedy grasz w filmie. Kiedy w swoim filmie pisałbyś scenariusz, zajmował się montażem, reżyserią, oświetleniem, produkcją i cateringiem i jeszcze w nim zagrał to może mógłbyś czuć to samo co tutaj. Kiedy tworzysz muzykę jesteś odpowiedzialny za wiele różnych aspektów i jesteś zaangażowany na wiele różnych sposobów. To drobna różnica. Nie mówię, że obydwie ścieżki nie są sobie równe jeśli chodzi o satysfakcję. To po prostu inne odczucie.

Oglądając twoje teledyski, wydaje mi się, że kryje się za nimi mnóstwo rozmyślań, że podobnie jak ty chcesz, żeby ludzie łączyli się z nimi na kolejnej płaszczyźnie jako uzupełnienie piosenki. Czy można by tak powiedzieć?
Jared: Tak sądzę. Dla mnie teledyski są tak samo ważne jak piosenki i bardzo się do nich przykładam. To okazja, żeby rozbudować piosenkę, powiedzieć coś innego, coś nowego.

Jeśli chodzi o twoją karierę, to czy planujesz projekty? Czy zdecydowałeś, że chcesz po zakończeniu tej trasy napisać trochę więcej muzyki albo rozejrzeć się za jakimiś scenariuszami? Czy też po prostu robisz to co czujesz, gdy nadejdzie ten czas?
Jared: W większości robię to co czuję, jednak czasami mądrze jest wcześniej planować.

Spoglądając wstecz na swoją karierę z czasów „My So Called Life” poprzez wszystkie te rozmaite filmy, w których zagrałeś, czy czule wracasz do nich myślami?
Jared: Nie oglądam się za siebie. Jest tak wiele do zrobienia dzisiaj i jutro,że zazwyczaj nie za bardzo oglądam się wstecz.

Biorąc pod uwagę to, że twoja osoba budzi ogromne zainteresowanie, czy uważasz, że trudno jest, będąc ściganym przez paparazzi i zmuszanym do pogodzenia się ze sławą-prowadzić normalny tryb życia, gdy wszyscy chcą kawałek ciebie?
Jared: Nauczyłem się jak się chować. Wiem jak zniknąć, kiedy tego potrzebuję. Zawsze istnieją tylne drzwi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szukaj na tym blogu