wtorek, 27 września 2005

Wywiad 2005 "Wojna Światów"

"Wojna Światów"

Zapytaliśmy aktora i lidera 30 Seconds to Mars, Jareda Leto, czy powierzchniowa wspaniałość z Hollywood albo życie w zespole rockandrollowym, które życie wygra walkę o jego duszę, i nie będziecie musieli czekać dłużej na odpowiedź.

Jared Leto nie jest tylko znakomitym aktorem i tekściarzem; on również wydaje się być utalentowanym impresjonistą.

Wchodząc do przestronnego wydawnictwa płytowego ukazuje nam się sala konferencyjna, potem on sam – Jared Leto. Przedrzeźnia Dennisa Hoppera, żłopiąc Franka Bootha, postać z Blue Velvet.

Jared właśnie przyleciał do Los Angeles z Nowego Jorku, by dać koncert ze swoim zespołem 30 Seconds to Mars, i porozmawiać o ich drugim albumie, A Beautiful Lie. Jest w świetnym nastroju. Żartuje na temat Christophera Walkena - "Ten facet dzwoni do dziewczyny, a gdy ona podniesie słuchawkę, słyszy,' Ooooh, tak, o, Boże, ohhh, ohhhhh.’ Ona na to ‘Tatuś, to ty? '".

Członkowie zespołu – perkusista i brat Shannon Leto, gitarzysta Tomo Milicevic, i basista Matt Wachter – w jego naśladownictwie Walkena słyszymy głos ciętej riposty, połączony z zachwytem, "można być nie w porządku właśnie na tyle sposobów."

Jared Leto to nieduży facet, ale łatwo wypełnia pokój wypaczonym czarem i dziwnym poczuciem humoru. Jednak, gdy rozmowa schodzi na temat 30 Seconds to Mars, jego uśmiech znika i poważnieje, jak prezenter wiadomości BBC. W przeciwieństwie do wielu muzyków, on chce się upewnić, że wiadomość, jaką ma do przekazania w piosenkach dotrze do świadomości słuchaczy. Dla niego pisanie piosenek, robienie albumów, podróżowanie, bycie gwiazdorem filmowym nie jest tylko hobby albo projektem bocznym, jest to twórcze i ważne jak powietrze, uzależnia.

"Koniecznie chcemy zabić i umrzeć dla 30 Seconds to Mars, każdego pieprzonego dnia. Piszę zawsze, a jeśli musiałbym zmuszać się do tego, by muzykować, nie byłbym sobą. Faktem jest, że naprawdę mam wybór. Kieruję swoim życiem w racjonalny sposób i myślę o tym, co robię. W innym wypadku, miałbym znacznie prostsze życie ".

Intensywność i namiętność, jaką wkłada w swoją pracę, świetnie pokazane są w hard rockowym albumie, A Beautiful Lie. Tak jak debiutancka płyta zespołu, wydana w 2002 roku 30 Seconds to Mars, album szczyci się rozbrzmiewaniem echa riffów, kapryśnymi liniami basowymi, i silnymi wokalnymi melodiami, które przywołują mieszaninę przyjazną również dla radio, tak jak: Staind, Nine Inch Nails, U2, i The Cure. Ale pierwsza płyta była rozciągniętą halucynogenną ucieczką od przyziemnych spraw, druga czerpie więcej pod względem struktury zwięzłej pracy, natchnienie z samych rzeczywistych trudności uczenia się od bólu po wzruszenia. "Myślę, że ten zapis zaskoczy wielu ludzi. Nie baliśmy się wyrzucić jakiejś cząstki ze swojej przeszłości aby posuwać do przodu w kierunku przyszłości. To przeraża pozostawić część siebie za sobą, ale sądzę, że to jest konieczne. Gdy byłem dzieckiem, usłyszałem cytat Picassa: 'artysta, który nie posuwa do przodu cofa się.' zawsze byłem skazany na bycie w towarzystwie. "

Jared dokładnie wie o czym chce rozmawiać z prasą (jego pasji, zobowiązaniach i inwencji twórczej), i o czym nie chce (aktorstwie, słowach piosenek, wychowaniu, albo stosunkach z sielanką gwiazdek). „Mógłbym zarabiać miliony pieprzonych dolarów, w tej chwili”, mówi zaraz po pytaniu o jego najnowsze filmy. "Odegrałem wiele ról filmowych, ale więcej zagraliśmy koncertów. Było ich blisko 300 dla ostatniego albumu. Robienie muzyki na poważnie jest dla mnie”.

Jared wydaje się być trochę ostry w swoich wypowiedziach. Obwinia Keanu Reeves’a, Russell’a Crowe’a, Kevin’a Bacon’a, i wszystkich inni aktorów, którzy założyli zespoły, jak twierdzi, do chrzanu rockowe i bawili się nimi przez pewien czas, nie mieli odpowiedniego przekazu, kontaktu z widownią, byli sztuczni w swoim działaniu i robili to tylko dla sławy i pieniędzy, zwykłego kaprysu. "Cieszę się, że mogę zapłacić swoją rentę i mogę badać inne twórcze opcje przez działanie. Jedyna rzecz, która jest oczywista dla mnie, to być we właściwym miejscu, podejmować dobre próby i uczestniczyć w czymś razem z ludźmi, całym sobą, całym sercem. By zbadać tę arenę życia, musiałem uprzątnąć coś z życia, pozbyć się pewnego rodzaju bałaganu. Staram się być prawdziwy w tym, co robię. Wtedy brzmienie nabiera sensu".

Bycie w 30 Seconds to Mars oznaczało opanowanie piętna i zmagania się z ograniczeniami posiadania członka zespołu, który jest też aktorem. Płyta A Beautiful Lie została napisana i nagrana przez okres trzech lat, w pięciu różnych krajach, podczas gdy Jared pracował też nad swoimi rolami. Dla odnoszącego sukcesy aktora i jego rodziny, takie poświęcenie jest wykonalne, ale nie było łatwo.

"Przez pewien czas byłem kimś w rodzaju rezerwowego" przyznaje się Milicevic. "Jeśli naprawdę chcesz zabrać się do tego, musisz pokazać na co cię stać. Jeśli nie byłbym w zespole, zarabiałbym 6 dolarów na godzinę".

Wachter zarabiał więcej gotówki podczas, gdy niektórzy nie wytrzymaliby na żołądek. "Pracowałem w rzeźni. To jest interes rodzinny".

Milicevic i Wachter nie byli od razu w zespole, jeśli jednak chcą walczyć w jednostce z Leto, muszą stosować się do zasad - i nie ma jakiegokolwiek miejsca na argumenty. Jared zajmuje się kontrolowaniem wszystkiego, a pozostali członkowie zespołu przyznają, że jest on jedyną osobą z wizją, a ona może poprowadzić grupę. Napisał wszystkie teksty i zagrał praktycznie na wszystkim, jedynie perkusję pozostawiając bratu. Wynajął Wachtera, później dołączył Milicevic, i oboje zapewnili twórczy wkład w A Beautiful Lie. Jednakże to Jared miał ostatnie słowo w każdej kierowniczej decyzji.

"Mam przewagę ponieważ słyszę piosenki wcześniej, niż nawet są one nagrane", wyjaśnia. "Kiedy więc ktoś chce próbować czegoś, co już zbadałem, muszę tego kogoś zastrzelić”.

"Ufamy mu ponieważ zrozumiał niewiarygodny smak i niewiarygodną kontrolę jakości", wyznaje Milicevic "Zdarzało się, że nie miałem siły, ale wiedziałem, że działam w słusznym celu, że mam rację, a wtedy on mówił ’chcesz mieć tylko rację, czy chcesz wygrać?' wtedy wiedziałem, że kogoś takiego właśnie nam trzeba, to wielka wycena".

Jared i jego brat zostali wychowani w komunie w Kolorado, z mamą artystką i nieobecnym ojcem. Przeprowadzali się w wiele miejsc: Nowy Jork, Floryda, Massachusetts, Alaska, Wyoming, Wirginia, i Haiti. "Urodziliśmy się w biednej rodzinie. Byliśmy całkowitą białą biedotą. Ale zawsze marzyliśmy o tym, by grać razem w zespole."

W 1991 roku, Jared i Shannon przeprowadzili się do Los Angeles. Gdy nie pracowali w muzyce, Jared chodził na przesłuchania aktorskie, chociaż nigdy wcześniej tego nie robił. W 1992 roku dostał rolę w półgodzinnym serialu komediowym Camp Wilder, który odznaczał się udziałem gwiazdek, takich jak Hillary Swank i Jay Mohr. Do chwili obecnej, Jared Leto zagrał jedną z głównych ról w serialu telewizyjnym Moje tak zwane życie i w licznych filmach w tym Azyl, Podziemny krąg, Requiem dla snu i Aleksander.

Podczas gdy życie Jareda Leto zaczęło kręcić się wokół filmu, kariera muzyczna zaczęła się dużo wcześniej. On i Shannon przed wieloma latami założyli małą rodzinną kapelę. Nazwa 30 Seconds to Mars przyszła później. W 2002 roku wydali swoją debiutancką płytę zatytułowaną po prostu 30 Seconds to Mars. Sprzedała się w ponad 100 000 nakładzie i skłoniła częściowo do wyczerpującego podróżowania. Jared upiera się, że żadna z jego piosenek nie została napisana z handlowymi aspiracjami.

"Jestem dumny, że cały album pochodzi z niewiarygodnie niczym niezmąconego miejsca" mówi. "Niezależnie od tego, jak jesteśmy dobrzy, już mamy swój olbrzymi sukces".

Po wywiadzie, Jared i członkowie jego zespołu zabierają swoje rzeczy, a specjalista od reklamy dzwoni po ich samochód. Ponieważ  Jared stoi na czele, pierwszy jest zapytany dlaczego większość aktorów chce być muzykami. "Są dwa powody", wyjaśnia. "Po pierwsze, spędzenie życia na jednym, wysysa. Niektórzy chcą żyć na 50%. Druga połowa zabiera dużo siły, charakteru, kieruje twój styl w stronę pieniędzy. Ja jednak nie, zamierzam być jednym ze stereotypowych ludzi i dostawać wraz z zespołem 20 czeków dziennie, za to co kocham. To jest prawdziwe poświęcenie. Nigdy nie zrobiłem jednej dziesięciocentówki z muzyki. To jest wyłącznie praca z miłości".





*** wywiad z magazynu "Revolver" 2005 
*** tłumaczenie: mary

czwartek, 21 lipca 2005

Wywiad 2005 "Riot Act"

"Riot Act"

Był czas kiedy bycie aktorem i zarówno muzykiem nie szło ze sobą w parze, ale ostatnio jest dosłowny wyścig ludzi chcących być najlepszymi w tych dwóch dziedzinach równocześnie i piąć się w górę, tak jak Jared Leto.

Jestem talentem muzycznym z podejściem i arogancją dziecka. Chcę podnieść jakikolwiek instrument i bawię się tym rodzajem niewinności.

          W spotkaniu Jareda Leto jest szereg atrybutów przemawiających za tym, że nie da się go nie lubić. Najbardziej natychmiastowym jest jego twarz - o sarnich oczach, niezwykle symetrycznych - to wyraża zarówno męską siłę, jak i delikatność rodzaju żeńskiego w tym samym czasie.
          Jest uścisk dłoni, wystarczająco mocny, by pozwolić ci wiedzieć, co on oznacza i wystarczająco długi, by można było przeszukać twoje oczy aż do samej duszy. Jared jest bardzo miły. Przemierza namiętnie rowerem Los Angeles, co jest czynem świątobliwości i graniczy z jego obłędem do samego roweru.
          Przyglądając się blisko, Leto (noszący czarną kowbojską koszulę i czarne dżinsy) można zauważyć, że wygląda więcej jak gwiazda rocka niż gwiazdor filmowy. Są powaga, wyrozumiała pokora, zmiękczony sposób bycia doświadczonego gracza. Który ma sens, gdy Leto rozmawia o swoim zespole 30 Seconds To Mars, o ich nowym albumie i zbliżającej się trasie. Już na pierwszy rzut oka Jared mówi, całkiem stanowczo i dobitnie, że nie chce kreować się na gwiazdę. Pomimo wartości dla życia z robienia muzyki, Leto nie chce twierdzić, że jest zbyt znudzony, i że "aktor zamienił się w muzyka".
          "Spójrzmy prawdzie w oczy, jest masę przykładów odnoszących sukcesy aktorów próbujących eksperymentować z muzyką", mówi prosto. "To, że te zespoły istnieją i tworzą muzykę oznacza, że mają do tego pełne prawo. My również mamy nasz własny zbiór wyzwań. Co więcej, nie kandyduję na urząd prezydenta. Jestem w pieprzonym zespole rockowym, i co? To stara historia. Robiłem to wiecznie, muzykowałem dużo wcześniej, niż zająłem się aktorstwem. Nie musimy być najpopularniejszym bandem na świecie. Robimy co robimy, a jeśli nas lubisz, wielki ukłon, lubimy cię i witamy. A jeśli nie, świetnie, spieprzaj. Fakt, że dostałem pracę jako aktor i zacząłem robić filmy nie gwarantuje, że skupię się wyłącznie na tym".
          Leto urodził się w małej Luizjanie, najodleglejszej z głębokiego Południa, gdzie muzyka jest częścią powietrza. Przeprowadzał się dużo jako dziecko. Nigdy nie zagrzał miejsca na dłuższy czas. To sprawiło, że dwójce braci doskwierał brak przyjaciół. Dlatego odnaleźli ich w instrumentach i muzyce. Ostatecznie Jared Leto znalazł się w Szkole sztuk plastycznych w Nowym Jorku gdzie rola w filmie studenckim pociągnęła go do działania. "Wyszedłem do Kalifornii z plecakiem i 400 dolarami" wspomina, "spałem na plaży".
Przed 1994, Jared wygrał casting do (jak się później okazało) bardzo popularnego serialu Moje tak zawane życie, jako chłopak Claire Danes's. Od tej pory wyrobił sobie nazwisko, jako bystry i wrażliwy aktor młodego pokolenia. Udział w Terrence Malick's dramacie wojennym Cienka czerwony linia, i rola tytułowa w biograficznym filmie o słynnym sportowcu Prefontaine, pomogła budować mu solidny fundament, udowadniając, że można śmiało połączyć wiarygodność i urodę.
          W Requiem dla snu Jared Leto wciela się w narkomana uzależnionego od heroiny, wolny od jakichkolwiek przyrzeczeń niszczy własne ja – to przeniosło go do ikony aktorów, którzy podejmują prawdziwe ryzyko, sprawiło, że zarówno on, jak i widzowie doskonale wczuli się w sytuację Harry’ego.
          Teraz, po sukcesie Requiem dla snu zbliża się film Pan Życia i Śmierci z Nicholasem Cage’m. Równocześnie Jared zaczął skupiać się poważnie na swojej muzyce jeszcze raz. Przez ubiegłych 12 miesięcy, on, jego brat Shannon i koledzy zespołu, podróżowali do pięciu kontynentów. Albumy z ich muzyką rozchodzą się w okamgnieniu.
          "To zmieniło nasze życie", Leto mówi o całym procesie nagrywania. "Chcieliśmy by doświadczenie sporządzania albumów było czymś, czego nigdy nie zapomnimy. Nie chcieliśmy zaszyć się w studiu w Los Angeles. Wyruszyliśmy trzy lata temu. Nasze życie nabrało tempa i wywróciło się do góry nogami. Pod pewnymi względami chciałem niszczyć zapis pierwszej płyty przez robienie drugiej. W pierwszym albumie ukrywałem się przed tym światem, który stworzyłem. Chciałem powstrzymać zasłonę iluzji i obnażyć się, robić coś, co jest inne. Zacząłem dużo pisać, układać w swojej głowie, która pozwoliła mi na wolność, nie ciągnąć jednego tematu albo zdawać się na życiowe przeżycia. Podchodzę do talentu muzycznego z dużą arogancją, arogancją dziecka, naprawdę. Chcę czuć, że mogę podnieść jakikolwiek instrument i bawię się tym gatunkiem niewinności. To jest jak tworzenie rzeźby, ponieważ angażujesz się i w swoim działaniu jesteś oryginalny. Każda rzeźba jest inna. Chciałem dołożyć odrobinę więcej z mojej własnej krwi do tej płyty. Chciałem by ten album był bardziej emocjonalny i przejrzysty ".
          Wynik zamiłowania do podróży i własnego ja – poszukiwane jest w A Beautiful Lie, zbiór hałaśliwego, lekko chropawego trzasku elektrycznego, powiązanego z kroczeniem dumnie i podporządkowaniem. Mamy naładowane skrajnymi emocjami piosenki, jak "The Kill" i "Was It A Dream?," Leto i jego zespół robią pewien rodzaj muzyki rock and roll. Będziesz chciał prowadzić samochód i słuchać niewyobrażalnie głośno 30 Seconds To Mars. Tworzących gatunek muzyki, z charyzmą oraz wrażliwością, to coś niesamowitego.
          "Zawsze chciałem zobaczyć, jak ludzie umarli za to, co kochali, fizycznie i emocjonalnie. Poszedłem do Coachella kilka lat temu i Iggy Pop zasadniczo wysadził każdego. W niewyobrażalnej formie do końca. Dlaczego nie ma więcej czegoś takiego? Może dobiega pewien koniec muzyki rock. Nie chcemy do tego dopuścić, z całą pewnością, wiele osób woli zostać w domu i puszczać pieprzone wideo niż zapłacić 15 dolców dla show. Dlatego kontakt z publicznością jest tak ważny".
          Leto zrobił, ile w jego mocy by 30 Seconds To Mars pokazało doświadczenie, pełne chłodnych świateł, odjazdowe ubranie i makijaż - rock and roll z przybraniami.
          "Jedna z najlepszych rzeczy w graniu dla publiczności to, że czujesz przepływ emocji. Wiesz kiedy masz kontakt z publicznością, a kiedy nie. Chcę dążyć do gigantomanii Pink Floyd połączonego z energią Sex Pistols. To małżeństwo byłoby największym widowiskiem".
          Leto uśmiecha się na myśl. „To jest oczywiste że muzyka uszczęśliwia, daje dużo zadowolenia jeśli jest wykonywana dobrze i ludziom się podoba. Ma związek z prawdziwym życiem". W końcu, A Beautiful Lie, jest dokładnie gatunkiem muzyki, jakiego możesz oczekiwać ze strony aktora słynącego z mocnych ról i zaangażowania jakie wkłada w każdy projekt.
          "Trudno skierować twój styl w stronę jednego i nacisku na innego" Leto mówi ze swojego przejścia do muzyki. "Pracowałem bardzo ciężko w roli aktora i jestem dumny, z wyborów jakich dokonałem i zamierzam kontynuować robienie filmów ponieważ to kocham. Nie jestem cichym muzykiem albo cichym aktorem. Fotografuję, robię filmy, robię wszystkie rodzaje rzeczy. Nie chcę poświęcać jednej rzeczy kosztem czegoś drugiego, ale czasami musisz dokonywać wyborów. Uważam moje życie jako coś wspaniałego, błogosławieństwo. Jestem kim jestem nie dla sławy i pieniędzy, a dla miłości i dylematów, jakie muszę podejmować w zespole. To jest poważne zobowiązanie".

WWW.THIRTYSECONDSTOMARS.COM


*** tłumaczenie: mary




poniedziałek, 11 lipca 2005

Wywiad 2005 "Utalentowany Pan Leto"

"Utalentowany Pan Leto"

Ze smykałką do sztuki, nowym albumem, z jego hard rockowym zespołem, nic nie wydaje się stać na drodze Jareda Leto. Gdyby tylko ludzie mogli dostać sekret jego dobrego wygladu...
Dla Strut, Vicki Hogarth.


Piękni ludzie nie dostają dużo sympatii dlatego, że są piękni. Ale spróbuj choć na moment poczuć odrobinę współczucia dla Jareda Leto. Cofnijmy się do roku 1995, po pierwszym i jedynym sezonie serialu dla młodzieży Moje tak zwane życie (My So - Called Life), kiedy Jared miał najbardziej odpowiednią młodzieńczą urodę ze wszystkich innych, którzy byli brani pod uwagę do zagrania tej roli. Po wszystkim został Jordanem Catalano, chłopcem z plakatów dla każdej nastoletniej dziewczyny, które zarabiały jako opiekunki do dzieci, tylko dlatego żeby móc kupić magazyn BIG BOP. Mógł być oryginalnym Freddiem Prinze Jr., zarabiać na nastolatkach zdjęciami. Ale tak nie zrobił. Wybierał zasadniczo role stawiające przed nim wyzwanie, by nie wykorzystywać tylko jego wielkich jak tafla jeziora niebieskich oczu.
Wprawdzie to one zaważyły nad wyborem aktora do Podziemnego Kręgu i zagrania postaci Angel Face. Ale trzeba zauważyć, że Angel Face jest w filmie takim samym charakterem ale również z godną pozazdroszczenia obitą twarzą. Tak naprawdę, Jared wydaje się celowo wybierać role, w których jego postać zostaje w jakiś sposób okaleczona. W Azylu, jego twarz zostaje poparzona. W Requiem dla snu gra narkomana uzależnionego od heroiny, którego ramię zostaje zakażone i ostatecznie amputowane. Nie zapominajmy, że Christian Bale masakruje jego ciało siekierą w American Psycho. W Hollywood porównywany jest do Renee Zellweger co do przyrostu wagi. Wszystko po to, aby udowodnić, że ma więcej do zaoferowania niż swoją ładną twarz. I teraz właśnie próbuje kierować swoją karierą muzyczną w podobnym kierunku.

Tak więc obejdzie się bez mówienia, że Jared Leto naprawdę nienawidzi jeśli powiem, bez pytania, że jest najbardziej obrzydliwie perfekcyjną osobą, jaką kiedykolwiek spotkałam. I tak samo zostałby urażony gdyby ktoś powiedział, że ma oklepany wizerunek, bo chodzi z ogoloną głową, paraduje w starej parze jeansów i T-shirtem, on jest nawet więcej niż estetyczną osobą. Ani nie byłby zadowolony gdybym wspomniała o fakcie, że na kanapie w jego Toronto Hotel, gdzie przeprowadzam z nim wywiad o jego ostatniej płycie, o jego zespole 30stm, jestem przyprawiona o dreszczyk emocji, będąc pośrodku Leto ściśnięta jak kanapka - Jared z mojej prawej strony i jego brat Shannon z lewej. Dlatego nie będę.

Po Jaredzie spodziewałam się przywitać grupę lalusiów, którzy noszą chude dopasowane ubrania i grają coś w stylu rocka ale pomimo tego to jest nadal gorące. Za to członkowie zespołu - Matt, Tomo i brat Jareda Shannon - są niechlujni i fajni, ale  nie podążają za komercją.

"Są utalentowani i kreatywni, ale są również atrakcyjni. I to jest ważne dla mnie", powiedział Jared sarkasycznie. "Lubię, gdy otaczają mnie mężczyźni tacy jak Tomo i Matt. Jest w tym coś inspirującego. Oboje są moimi muzami".

Tak samo jak oni również ich muzyka nie jest przereklamowana. Ten gatunek muzyki określany jest jako: hard rock. Właściwie mocny hard rock. Szanse na usłyszenie którejkolwiek z ich piosenek w 40 top stacjach muzycznych są bardzo małe. To mówiąc jestem przekonana, że dziewczyny poszłyby zobaczyć Jareda nawet gdyby jodłował grając na bongach stopami.

"Zobaczysz show dzisiaj wieczorem, nie jest tak jak mówisz"  nalega Jared.
"Są na pewno ludzie, którzy będą interesować się mną początkowo. Każdy kto nie był zainteresowany muzyką, nie będzie potrafił odnaleźć przesłania w naszej muzyce, ponieważ nie wystarczy tylko dobrze wyglądać, trzeba się wsłuchać. To nie jest na pewno pokój pełen ludzi którzy są tam tylko po to by mnie zobaczyć. Wysłuchujesz piosenki i zaczynasz w nich uczestniczyć".

Ostatni album A Beautiful Lie, został zrobiony nie dla dziewczyn, które wieszają plakaty Jareda w środku szafy. Jared mówi prosto:
Jestem maszyną, już nie żyjącą, tylko pustą skorupą, pozostałą z moich marzeń. i Nie ratuj mnie, nie ratuj, bo wcale mi na tym nie zależy.
Usiadł przy mnie sącząc wodę, jak spokojny mistrz Zen. Mogę jedynie zastanawiać się jak udaje mu się wyzwolić w muzyce taką agresję i gniew, ale Jared nie uważa tego za gniewną muzykę. "A Beautiful Lie przedstawia ogólny temat zapisu" tłumaczy. Jest jakaś odrobina ciemności w tym, ale z drugiej strony album jest całkowicie optymistyczny, ponieważ sugeruje sens nadziei - tak, choćby nie wiem co. Kontynuujemy naszą wiarę, kroczymy wciąż do przodu, pomimo tego, że jeździmy w kółko w tych pieprzonych samochodach, które nas zabijają, mamy do czynienia z facetami, którzy palą i pieprzą od rzeczy psując nam mózgi, robią to bez jakiejkolwiek ostrożności. To jest również jedno z wyznań A Beautiful Lie.

W Pan Życia i Śmierci Jared Leto pojawił się razem z Nicolas'em Cagem i Ethan'em Hawke, oprócz tego ma pojawić się też drugi film Samotne serca. Fani Jareda z przyjemnością obejrzą oba widowiska i są uradowani, że zespół nie pochłonął go w zupełności i nie złapał na lasso z dala od dużego ekranu. Ale jego pragnienie muzyki jest jak złe uzależnienie od heroiny bohatera Requiem dla snu. Pomimo, że on i jego brat początkowo grali dla siebie, to są stworzeni do występów na żywo przed dużą publicznością, dlatego też zespół pnie się w górę. "Wychodzimy na scenę i dzielimy się z ludźmi" - mówi Jared "czujemy wtedy spełnienie, którego nie czuje się wcześniej, to coś takiego jak zatrzymanie tuż przed orgazmem - który jest fajny przez chwile, ale prędzej czy później pozwalasz się mu ponieść". I właśnie Leto jest tym, kto potrafi ponieść się emocjom we właściwym momencie.

Wahałam się, czy mam wybrać się na występ do Toronto's Mod Club, jest we mnie pewien sceptycyzm i nie do końca jeszcze wiem, czy 30 Seconds To Mars są wiarygodni w tym, co robią. Choć z drugiej strony byłam nieźle podekscytowana myślą, że mogę być publiką, z którą Jared będzie przeżywał przenośny sceniczny orgazm.
Zanim zespół pojawił się na scenie pomieszczenie zapełnia się fanami, chcącymi zająć jak najlepsze miejsca. Nie ma żadnych krzyczących nastolatek. Liczebnie faceci przeważają. Kilka pobożnych fanów 30 Seconds To Mars narysowało symbole zespołu na swoich ramionach markerami. A kiedy zespół pogrąży się w grze każdy skupia się na kołysaniu i wznoszeniu rąk w górę. Odstaję trochę od wszystkich w swojej różowej koszuli i mini spódniczce, ale kilkoma drinkami przełamałam lody, rozwiązuję swoje nastawienie i przyglądam się wokaliście trzymającemu namiętnie gitarę w rękach.
Jared nosząc biały garnitur, wygląda i brzmi jak prawdziwa gwiazda rocka. W śpiewaniu z publicznością - często krzyczeniu - wraz z Jaredem, czuję przyjemność i nic złego. Więc byłoby zupełnie niestosowne kończyć to przez ciągłe mówienie o fakcie, że Jared używa czarnej kredki do oczu, a liczne krople potu toczą się po jego czole, Jared Leto jest powiem chamsko: najwspanialszą gwiazdą rocka jaką kiedykolwiek spotkałam.

tłumaczenie: mary


Szukaj na tym blogu