czwartek, 20 września 2012

Rocznica :)

Dzisiaj mija dokładnie rok, od kiedy postanowiłyśmy prowadzić tego bloga - jak ten czas szybko mija. Co udało nam się stworzyć? W naszej segregacji notek od roku 2002 dobrnęłyśmy do roku 2010. Teraz dopiero się zacznie nawał informacji...
 Lubimy swoją pracę, lubimy tworzyć coś fajnego, coś zupełnie naszego. 
Miło nam, gdy otrzymujemy wiadomości/maile/komentarze od Was - naszych czytelników. Czujemy wtedy, że to co robimy ma sens. Pozytywne opinie napędzają nas do pracy, sprawiają, że chcemy szukać informacji i je dodawać. Jesteśmy ogromnie wdzięczne wszystkim tym, którzy odwiedzają naszą stronę, czytają i komentują. Mamy nadzieję, że Was nie zawodzimy, a kolejne lata z tym blogiem będą tylko lepsze i lepsze :)
Pozdrawiamy
- mary&alice
 

środa, 19 września 2012

2009 grudzień: "Faces of Mars"

30 Seconds to MarsFani 'zaludnili' swoimi twarzami nowy album 30 Seconds To Mars, "This Is War". Co czyni jedną kopię albumu lepszą od drugiej? Twarze na okładkach. Jak już wcześniej informowaliśmy, zespół kontynuuje inicjatywę bycia najbardziej przyjacielsko nastawioną grupą w stosunku do swoich fanów. Jared Leto i zespół zaprosili fanów do wzięcia udziału w przedsięwzięciu pod tytułem 'Faces of Mars', kampanię polegającą na przesyłaniu zdjęć fanów i uczynienia albumu bardziej osobistym. Teraz album już ujrzał światło dziennie i ludzie chcą odnaleźć okładkę ze swoim wizerunkiem. 

"Dowiedzieliśmy się zeszłej nocy, że ktoś odnalazł swoją twarz we Francji i przysłał maila do swojego rodzinnego Chicago. Mieliśmy cała masę takich historii", powiedział Jared Leto Spinnerowi. "Mamy tutaj pewien rodzaj polowania, jak również kolekcjonowania".

Podczas, gdy Leto mówił, "pobudzamy uczciwą konkurencję" by świętować "interaktywność" projektu, miał miejsce aspekt bardzo biznesowy. "Słyszałem, że jeden z albumów jest sprzedawany na eBay za $2500 albo został już sprzedany. Myślę, że ktoś posiadał kogoś twarz, a ta osoba koniecznie chciała ją mieć, w przeciwnym razie czułaby się bardzo źle."

Jeśli nie macie takiej, jaką byście chcieli, nie czujcie się zawiedzeni -- nawet lider zespołu uznał, że trudno odnaleźć to, co się chce. "Były dwie okładki Conan O'Brien i Bena Stillera, jednemu i drugiemu udało się je zdobyć", powiedział. "Ja próbowałem tylko potrzymać jedną z Conan O'Brien's."

Eksperyment okazał się takim sukcesem, że zespół ma nadzieję jego kontynuowania podczas kolejnego albumu. Jeśli to się uda, Leto wierzy, że następna runda będzie tylko lepsza. "Teraz ludzie rozumieją z czym mają do czynienia, jakie jest to dobre i odnajdują ducha zabawy", powiedział. "Dlatego myślę, że następnym razem będziemy mieli do czynienia z jeszcze szerszą grupą."

Sprawdźcie wideo poniżej:





***tłumaczenie: mary
***źródło: http://www.spinner.com/

Na życzenie

Na życzenie umieszczamy tłumaczenie wywiadu sprzed paru dni.

Oto jest. Jared Leto, a to był klip z jego nowego dokumentu nazwanego 'Artifact'. To dokument o 30 Seconds To Mars i walce zespołu od roku 2008, w którym to jak słyszeliśmy wasz zespół został pozwany na kwotę 30 milionów dolarów, przez ówczesną wytwórnię płytową.
Mało zabawne. Czy ktoś z was był kiedyś pozwany na 30 milionów dolarów? Nie polecam. To... Czy mogę na chwilę przerwać i powiedzieć, jak bardzo jestem podekscytowany mogąc wrócić tutaj, do Toronto?
Nie wiem, czy wiesz (do prowadzącej), ale zagraliśmy tutaj jedne z naszych pierwszych koncertów, w Toronto, w Portia.

Pamiętam, bo byłam tam.
Oh, wow.
Tak. Właściwie, nie byliście wtedy jeszcze tak znani. Pamiętam, gdy tam się wybierałam, "Jared Leto i jego zespół, Jared Leto i jego zespół" . Miałam zdjęcie w pudełku.
Z moją mamą, babcią i nią.
Stałam w rzędzie. Chciałabym mieć to zdjęcie.
Tak. To było dzikie. Pamiętam, że zagraliśmy parę koncertów nie wiem, na który się załapałaś. Mieliśmy te dziwne światła wokół głowy, chodziliśmy pośród tłumu, graliśmy na instrumentach.. Zawsze dziwaczni. Ciągle dziwni. Dziwna broda.
Macie go...
Po prostu dziwny facet.
Zakłopotanie... Nie wiedzieliśmy, że będziesz miał brodę. Nie byliśmy pewni, jak Jared będzie wyglądać.
Myśleliście, że będzie coś w stylu gorącego rąbka połączenia Embry i Lohan. Lubisz brody? Jedyna osoba, która lubi moją brodę, stoi tam.
Nie, wszyscy lubimy, czyż nie? Zdrowie brody!
Wiem, to trochę szalone.
Musisz mi powiedzieć, jakie było pierwsze słowo, jakie powiedziałeś, co przyszło ci na myśl, gdy dowiedziałeś się, że zostaliście pozwani na 30 milionów dolarów przez EMI.
Holy Shi(t). Tak. Coś w tym stylu. To była rzeczywistość. To było mnóstwo pieniędzy i szalona rzecz jaka nas spotkała. Stworzyliśmy płytę "A Beautiful Lie", która zawierała piosenkę "The Kill". Nie wiem, czy pamiętacie. Był to nasz pierwszy album, który odniósł sukces. Potem wróciliśmy do Los Angeles aby stworzyć nowy album i dowiedzieliśmy się, że będziemy musieli zapłacić pewną kwotę. Co było w porządku, mogliśmy robić to za darmo. Ale również dowiedzieliśmy się, że to miliony, które musielibyśmy spłacać do śmierci. Zaczęliśmy szukać rozwiązań. Zaczęła się ta szalona walka z wytwórnią, która nas pozwała. Pomyśleliśmy, że udokumentujemy to wszystko. I zrobiliśmy mały projekt, nazwaliśmy go "Artifact".
Dlaczego chciałeś stworzyć dokument? Chciałeś po prostu wyciągnąć wielki środkowy palec w stronę wytwórni?
Nie, nie. Nie chciałem nic powiedzieć wytwórni. Film naprawdę opowiada proces tworzenia. Zaczęliśmy filmować tworzenie się albumu. Później przemieniło się to w te wszystkie inne rzeczy. Kiedy zaczęła się ta bitwa, pojawiły się kamery, chwytające tą szaloną historię. Ale również możemy zobaczyć samo nagrywanie, a także mojego brata Shannona bez koszulki. Możecie w tym momencie krzyczeć... Nie miałem na myśli was, dziewczyny i chłopcy. Tak czy siak. To artystyczne spojrzenie w nasz postęp. Bardzo cieszymy się, że możemy się tym z wami podzielić. To dziwne, ponieważ byłem przed kamerą dużo razy w moim życiu, ale nigdy nie podchodziłem do tego aż tak bardzo namiętnie. Nie mówię, że w jakiś brudny sposób.
Jesteś czasem ubrany w pidżamę, to słodkie.
Jestem przez większą część ujęć w pidżamie.
Wiem, że zostało powiedziane, że film został wyreżyserowany przez... Bartholomew'a Cubbinsa.
Bartholomew Cubbins. 
Oczywiście znamy.
Czy ktokolwiek zna Bartholomew'a Cubbinsa? Kilkoro z was. Ja?
To ty, to ty.
Nie mogę być.
To jest to, co chciałabym wiedzieć. Czy przyznasz, że to ty, czy nie? Jak bardzo jest on inny od ciebie?
Wiesz, pod wieloma względami. Ten film jest o wytwórni i miłości. Mam nadzieję, że wszyscy będziecie mieli okazję go zobaczyć. Jestem dumny z tego, że na filmowym festiwalu w Toronto zdobył on nagrodę publiczności. Bardzo prestiżowo. Więc, tak. 
Tak. Oczywiście obejrzałam cały dokument. Ciągle jesteście związani z wytwórnią. To znaczy, cały dokument jest o walce, wojnie z wytwórnią. Jak w historii muzyki, udało wam się wygrać tą bitwę? Czy wygraliście?
Nie wiem, czy wygrywasz, czy nie, ale na pewno... Nie wiem, czy wygraliśmy wojnę, ale mogliśmy wygrać bitwę. Najważniejsze jest to na co mamy wzgląd. Najważniejsze jest to, aby walczyć o to w co się wierzy. Choćby nie wiem co. Jest tutaj wiele młodych ludzi i ludzie ciągle pytają mnie o obierane cele i marzenia. Zawsze mówię im, żeby marzyli jak tylko się da, walczyli w to co wierzą. To najważniejsza rzecz. Musisz mieć dobrą szansę stworzenia swojej rzeczywistości. 
Czujesz się teraz... wolny?
Czy czuję się wolny? Czuję, że te piosenki, które mamy w planach uczynią mnie wolnym... Czujemy się bardzo dobrze z wyborem, jakiego dokonaliśmy. Pozwoliło to nam wydanie albumu "This Is War", który jest bardzo ważny. Jest na nim piosenka "Kings And Queens", "Closer To The Edge", te piosenki zmieniły życie. Nie stworzylibyśmy ich bez tej wielkiej bitwy, ponieważ zainspirowała one płytę. Teraz pracujemy nad nowym albumem w Los Angeles. Mamy nadzieję, że wkrótce, wcześniej lub później będziemy mogli go wydać.
Jak na razie to wygląda, jak długo potrwa? Jak brzmi, jaka jest jego koncepcja?
Brzmi, jak Bóg i diabeł uprawiający seks.
Wuuuu
Właściwie powiedziałem to już wcześniej. Powiedziałem to przy wcześniejszym albumie. Mówię to przy każdym.
Musisz wyjść z czymś nowym.
Zatrzymam to. Tworzy to trochę nieprzyzwoity image. 
"This Is War" brzmi epicko. Wszystko co robisz takie jest. Czy to dążenie ciągle w tym samym kierunku?
Myślę, że piosenki na nowym albumie są bardzo różne, bardzo piękne i mroczne, ale również bardzo energetyczne i wielkie. Wszystko dla nas zawiera się w występach na żywo. Cokolwiek piszę, myślę o występach na żywo. 
Więc może w roku 2013 doczekamy się nowego albumu 30 Seconds To Mars?
Mam taką nadzieję. Byłoby naprawdę fajnie.
Mamy tutaj wielu fanów...
Wystawiłbym go w przyszłym tygodniu, gdybym mógł. Powrócił w trasę, wrócił tutaj.
Powróćmy do stopy wojennej...
Dlaczego nie możemy porozmawiać o kanadyjskich restauracjach?
W tym Stanie?
Tak.
To dobre pytanie.
Pomyślcie o tym, dzieciaki. 
Nie jestem pewna, czy znam dla ciebie odpowiedź.
Uderzysz z tym następnym razem.
Muszę iść dalej... Mamy tutaj fanów, którzy przybyli specjalnie aby spotkać się z tobą i porozmawiać. Phoebe jest z jedną fanką, która chce zadać ci pytanie.
Cześć!
Mam tutaj Amandę, która jest ogromną fanką 30 Seconds To Mars od zawsze, a jeszcze większą ciebie. Może nawet dłużej.
Bardzo fanie. Masz pytanie?
Po pierwsze, jesteś niesamowity.
Dziękuję bardzo.
W zeszłym roku zdobyłeś światowy rekord w liczbie występów na żywo. Jaki będzie następny światowy rekord?
Mój następny światowy rekord... Zdobyliśmy światową nagrodę Guinnessa, za największą liczbę występów podczas jednej trasy. Byliśmy w trasie jak jacyś szaleni ludzie. Zagraliśmy 311 koncertów. Nie goniliśmy za rekordem, tak się po prostu stało. Tak naprawdę nie myślę o rekordach. Myślę raczej o tym, że jeżeli coś się kocha i robi się to dobrze, to to jest najważniejsze. Zrobiliśmy mnóstwo szalonych rzeczy. Byliśmy w odległości pomad 100 kilometrów od Północnego Koła Podbiegunowego. Kręciliśmy wideo pośrodku gór lodowych i lodowców. Nakręciliśmy pierwszy rockowy wideoklip w Zamkniętym Mieście w Chinach, w roku 2007. Nie wiem, może pewnego dnia zagramy na Księżycu.
Albo na Marsie.
Tak, na Marsie. 
Powinniście mieć rekord w największej sumie, na jaką kogoś kiedykolwiek pozwano w historii muzyki.
Może powinniśmy to sprawdzić.
Więc, musisz tutaj wrócić gdy się dowiesz. Znaleźć kanadyjskie restauracje. I wrócić aby dać występ.
Tak.
Dziękuję, że się ze mną umówiłeś, aby porozmawiać o filmie.
Nie ma za co, to dla mnie przyjemność.
Hej, Amanda. Jared był miły na tyle, że przyniósł ze sobą parę biletów dla ciebie, abyś mogła zobaczyć "Artifact" jutro na premierze, więc możesz na nią iść.
Och, dziękuję.
Nie ma za co, nie ma za co.
Bardzo dziękuję, miło było cię tutaj zobaczyć.
Ciebie również.
 
***Dziękujemy Mary za namiary na wywiad oraz ciepłe słowo :)

środa, 11 lipca 2012

2009 Ulubione miejscówki

Anka przesłała nam niedawno materiał do przetłumaczenia, oto on :)


Ulubione miejsca Jareda Leto i zespołu



Cafe Habana
17 PRINCE STREET
Długo namawiałem Shannona żeby tutaj przyjść. Od zawsze mówiłem mu, że coś takiego powinni otworzyć w L.A. Teraz są w Los Angeles dwie takie knajpki. Habana ma swój urok. Zostajesz wepchnięty pomiędzy masę innych ludzi - modeli, miejscową ludność, turystów. Jest tłoczno, ale da się wyczuć tą dobrą energię. Często gdy jest zbyt tłoczno, udaję się do lady i biorę coś na wynos, by zjeść to bliżej drzwi. Muszę mieć z sobą jakieś banany.



Trash and Vaudeville (Śmiecie i rewia)
4 ST. MARK'S PLACE
Marka Trash and Vaudeville wytwarzała i sprzedawała nasze ulubione czarne jeansy, które cieszyły się niezwykłą popularnością dużo wcześniej niż my sami. To również świetna miejscówka Nowego Yorku, miejsce schadzek. Nie jestem zaskoczony, że to miejsce przetrwało tak długi czas. Bardziej dziwi mnie wytrwałość właściciela. 

Cafe Gitane
242 MOTT STREET
To rodzaj miejsca, gdzie każdy przychodzi, rodzaj miejsca w którym możesz ukryć się przed przyjaciółmi. Tak, jak my to robimy. [Leto wpadł tutaj na fotografa Terry'ego Richardsona i Moby'ego siedzącego na zewnątrz]. To sąsiednia miejscówka jego dawnego miejsca zamieszkania, gdzie kiedyś mieszkał przez pewien czas. Jared przychodząc tutaj nadal czuje się jak sąsiad. Nie do wszystkich miejsc można się tak przywiązać. Myślę, że przywiązując się do tego tutaj, muszę mieć jakiś szczególny powód... Ale sam nie wiem jaki - śmiech.

Balthazar
80 SPRING STREET
Balthazar jest jakby autentyczną francuską restauracją. Nie jest czymś w stylu Cafe Gitane, kiedy jesteś w Nowym Yorku. Mniej lub bardziej ciągnie cię tutaj. Jedzenie jest świetnie dobrane, a menu stałe. Przychodzę tutaj od lat. Często poza godzinami szczytu, czynna jest cały czas. W moim odczuciu jest nawet bardziej piękniejsza, gdy jest pusta. Szczególnie w ciągu dnia, gdy nie czuć gorączki siedzących tutaj ludzi.

San Loco
111 STANTION STREET
San Loco jest w Nowym Yorku jedynym miejscem, gdzie serwuje się prawdziwe taco. Wiem, co mówię. Mieszkałem tutaj dawno, dawno temu, bo w 1991 roku. Mój brat [Shannon] zamieszkał tutaj trochę później, w 1993. To jedno z moich ulubionych miejsc. Powód jest prosty: za małe pieniądze można dużo i dobrze zjeść. 




tłumaczenie: mary

 

Szukaj na tym blogu