czwartek, 27 sierpnia 2015

Ciekawostki od Margot Robbie i "Legionu Samobójców"

Newsik ze strony FILMWEB ;)

Margot Robbie bała się Jareda Leto bez makijażu Jokera

Zdjęcia do "Legionu samobójców" już się zakończyły, ale do premiery zostało jeszcze sporo czasu. Dla tych, którzy nie mogą doczekać się, jak wypadną nowe wersje Harley Quinn i Jokera, mamy fragmenty wywiadu z Margot Robbie, która zdradziła między innymi, jak pracowało jej się na planie z Jaredem Leto.  


To, co robi z tą postacią, jest bardzo cool, powiedziała aktorka o swoim ekranowym partnerze. Początkowo stawienie mu czoła było wyzwaniem. Ale potem tak bardzo się do tego przyzwyczaiłam, że dziwniej było mi oglądać go bez makeupu. Prawdę mówiąc, raz zobaczyłam go bez charakteryzacji i się przeraziłam. Byłam zbyt przestraszona, by do niego podejść. Nie wiedziałam, co to za osoba. Dopiero, kiedy ponownie nałożył makeup, poczułam się swobodnie. 

Tytułowy "Legion samobójców" (Suicide Squad) to oddział składający się z uwięzionych złoczyńców, którym oferuje się łaskę w zamian za wykonanie misji zbyt niebezpiecznych nawet dla superbohaterów. Po raz pierwszy oddział pojawił się na kartach komiksów w 1959 roku. Robbie powiedziała też co nieco o samych bohaterach filmu. 



Wspólnym mianownikiem jest to, że wszyscy jesteśmy źli. Ale dzięki temu wszystko jest ciekawsze. Sceny stają się bardziej interesujące, bo nie wiesz, jak te postacie zareagują. Zwłaszcza Harley, która jest totalnie zwariowana. Może cię równie dobrze zabić albo roześmiać się i przytulić. 

Premiera filmu w sierpniu przyszłego roku. Reżyseruje David Ayer, a w obsadzie są również m.in. Will Smith, Jai Courtney, Joel Kinnaman i Cara Delevingne.

źródło: filmweb 

czwartek, 28 maja 2015

Batman, Joker i Harley Quinn na planie "Suicide Squad"

Po tygodniach plotek Ben Affleck na planie filmu Davida Ayera, "Suicide Squad" w Toronto. W filmie występują również takie gwiazdy, jak: Jared Leto, Will Smith, Adewale Akinnuoye-Agbaje, Jai Courtney, Cara Delevigne, Joel Kinnaman i Viola Davis. Film na ekrany kin trafi 5 sierpnia 2016 roku. Póki co, pozostaje nam wierzyć w zapewnienia reżysera: 

Wierzę w starą szkołę filmową. Prawdziwe akrobacje. Prawdziwych ludzi. Prawdziwe miejsca. To wszystko tworzy na ekranie różnicę. Dziękuję Toronto






http://www.accesshollywood.com/

poniedziałek, 18 maja 2015

Walka i pocałunki Jareda Leto na planie "Suicide Squad"

Jared Leto na zdjęciach w pełnej charakteryzacji na planie "Suicide Squad" w niedzielę, 17 maja. Zdjęcia zostały uchwycone w Toronto, Kanada. 
43-letni aktor wystąpił w scenach razem z Margot Robbie, która wciela się w postać Harley Quinn. 

SPOILER: 

  • W nagrywanej scenie Joker szybkim krokiem podąża w stronę Harley Quinn i uderza ją w twarz. 
  • Harley krzyczy na Jokera, chce wydostać się z samochodu. Po kłótni, jaka następuje między postaciami, miejsce ma ich pocałunek. 
  • Gdy kierowca ciężarówki wychodzi z baru, Harley zabija go, następnie celuje w stronę Jokera, który z kolei odbiera jej pistolet i powala ją na ziemię. 

Poniżej kilka fotek z planu. Jeśli chcecie obejrzeć je w większym formacie, wystarczy tylko kliknąć na wybrane zdjęcie :)








 http://www.justjared.com/

wtorek, 5 maja 2015

30 Seconds to Mars opanował Ergo Arenę. "To była petarda"

To było do przewidzenia, że po koncercie 30 Seconds To Mars w Polsce zrobi się głośno. O koncercie grupy, jaki odbył się wczoraj w Ergo Arenie mówiono nawet w TVN24:
Był już Rammstein, teraz pora na 30 Seconds to Mars. Zespół już po raz szósty zagrał w Polsce. Tym razem Jared Leto odwiedził ze swoją ekipą sopocką Ergo Arenę. Na ich koncert przejechali fani niemal z całego świata. - Wspaniałe wrażenia. Przyjechałam tutaj specjalnie z Australii. Jest fajnie, a Polska jest już jednym z moich ulubionych krajów - mówiła jedna z fanek. - To było mega show - dodają nastolatki, które przyjechały do Trójmiasta z Krakowa. 30 Seconds to Mars to jeden z najpopularniejszych amerykańskich zespołów rockowych.

Krótka wideo relacja: http://www.tvn24.pl/pomorze,42/30-seconde-to-mars-w-sopocie,539396.html

30 Seconds To Mars w Ergo Arenie

Ze strony antyradio.pl czytamy:

Amerykański zespół zagrał w Ergo Arenie 4 maja 2015 roku. Zobaczcie, jak bawili się muzycy i fani!

Oprócz atrakcji w postaci 35 rodzajów pierogów do skonsumowania za kulisami, Gdańsk zapewnił muzykom z 30 Seconds To Mars jeszcze więcej frajdy. Koncert kapeli na żywo obejrzało 12 tysięcy rozentuzjazmowanych fanów. Zobaczcie zdjęcia z Ergo Areny!







Podczas występu widzowie usłyszeli z ust wokalisty, Jareda Leto, nie byle jaki komplement:
To chyba nasze najlepsze show w czasie tej trasy!
Trudno się dziwić. W trakcie pobytu w Polsce Jared według jednego źródła zjadł samodzielnie około 300 pierogów, a według drugiego pierogów było 40 i spożył je na spółkę z dziewczyną. Która wersja jest prawdziwa, tego nie wiemy, w każdym razie pierogi zawsze zwiastują dobro...

W trakcie trzeciego utworu, „This is war”, Ergo Arena zamieniła się w jedną wielką biało-czerwoną flagę za sprawą kartoniady, którą przygotował fanklub zespołu.



Muzycy zaserwowali słuchaczom kawałki pochodzące z różnych płyt. Tradycyjnie, lider na koniec koncertu zagrał akustycznie kilka utworów. Były to „Hurricane”, „From Yesterday” oraz „The Kill (Bury Me)”. 
 Filmowi maniacy zapewne wiedzą już, że w filmie „Suicide Squad”, którego premiera zapowiadana jest na 2016 rok, to właśnie Jared Leto zagra rolę Jokera. Skąd na jego głowie czapka jelenia/kozła/antylopy? Artysta chciał zakryć swoje włosy przefarbowane na zielono specjalnie dla tej roli!  Byliście tam? 

Setlista:
Up in the Air 
Search and Destroy 
This Is War 
Conquistador 
Kings and Queens 
Do or Die 
City of Angels 
End of All Days 
L490 
Hurricane 
From Yesterday 
The Kill (Bury Me) 
Encore: Bright Lights 
The Race
Closer to the Edge

źródło: KLIK
foto: Jakub Janecki 

Na słowo wodza: krzycz! Relacja z koncertu 30 Seconds To Mars

muzyka.interia.pl 

Krzysztof Nowak

W czasach, gdy setlisty pojawiają się w sieci chwilę po zakończeniu danego koncertu, zorientowanego słuchacza naprawdę ciężko zaskoczyć. Zespołowi 30 Seconds To Mars się to nie udało, ale tylko na płaszczyźnie doboru utworów – cała reszta stała na światowym poziomie, tworząc tym samym wydarzenie przez duże „W”.

Starsi fani mogli czuć się nieswojo w Ergo Arenie, widząc rzesze rozemocjonowanych nastolatek, które już od godziny 12 czatowały przy wejściu do obiektu. Członkinie fanklubu Echelon, nastolatki zafascynowane wyglądem Jareda Leto, wreszcie muzyczni, małoletni gapie, którzy dopiero kształtują swój gust i muszą podróżować na koncerty z rodzicami. 30 Seconds To Mars stało się czymś więcej niż tylko zespołem, który zapełnia sale koncertowe jak świat długi i szeroki. To marka, do której ciągnie coraz młodsze pokolenie, sukcesywnie wypierające entuzjastów starszych albumów. Stosunkowo niska średnia wiekowa nadmorskiego eventu nie wpłynęła na jego jakość. Powiem więcej: nawet jeśli kogoś nie interesuje muzyka amerykańskiej grupy, i tak trzeba było przyklasnąć na finiszu.

Ochroniarze mieli zgryz. Odgórny przykaz był taki: wpuszczać od 18:30, bez żadnych wyjątków. Tłum napierał jednak tak mocno, że porządkowi ugięli się i co kilkanaście sekund dwie-trzy osoby wchodziły do hali. A nie, "wchodziły" to jednak złe słowo. Wbiegały! To będzie odpowiedniejsze, nieważne bowiem, czy w grę wchodziły wysokie obcasy, czy też płaskie obuwie - prędkość rozwijana na tych kilku metrach była porażająca. Patrząc na ilość osób na supporcie (Glassesboys), nie chodziło raczej o jak najszybsze sprawdzenie umiejętności DJ'skich Polaków znanych m.in. z nagrania ze Snoop Doggiem. Szkoda, że połowa publiki odpuściła sobie ten krótki, ale treściwy punkt programu. Granie własnych produkcji zostało ograniczone niemal do zera, zaś z głośników popłynęły klubowe remixy znanych hitów - i tych radiowych, i znanych fanom poszczególnych gatunków. Największy hałas wywołało zagranie kawałka "Do I Wanna Know?" Arctic Monkeys. Tak więc 30-minutowy set spełnił swoje zadanie. Apetyt na danie główne został zaostrzony.

Pół sekundy na scenie wystarczyło, by publiczność zawrzała. Swoją chwilę dostali dźwiękowcy i stroiciele instrumentów, mylnie brani za gwiazdy. Trudno opisać to, co stało się chwilę po tym, gdy wybrzmiały pierwsze dźwięki pieśni "Carmina Burana", rozpoczynającej koncert. Flagi z charakterystycznym znakiem Marsów jawił się jako bitewne chorągwie, a skąpana w czerwieni postać Jareda stojąca ponad wszystkimi mogła zostać mylnie wzięta za wodza, który stojąc nieruchomo, z szeroko rozłożonymi rękami akumuluje energię. Przyrównanie do wojenki nie jest tylko zabiegiem stylistycznym - tysiące oczu wbite w laureata Oscara błyszczały oddaniem i pełnym posłuszeństwem, które zresztą zostało później potwierdzone. Leto nie tylko wyśpiewywał swoje partie, lecz także dyrygował, mając pod batutą swoich fanów. Ciekawostką jest jednak fakt, iż każde działanie sceniczne było przemyślane i cechowało się umiarem. Zabrakło opowiadania głodnych kawałków przed każdym utworem, popisów solowych czy przerysowanej choreografii.

Słowem: profesjonalizm. Myli się jednak ten, kto myśli, że 30STM wpadło tylko odbębnić swoje i odjechać w siną dal. Za końcową część tego spektaklu powinno dostać wyższą stawkę koncertową i mówię to jako osoba, która nie jest zdeklarowanym fanem dokonań Amerykanów. Gdy po chwilowej ciemności na nowo zajaśniały reflektory, zgromadzonym pokazał się Jared Leto, stojący w polu dla realizatorów wydarzenia. Uzbrojony w gitarę, zaczął w pojedynkę odgrywać fragmenty akustycznych interpretacji swoich starszych kawałków i nawiązywać kontakt ze swoimi odbiorcami. Na płycie głównej zapanował chaos, który tylko pozornie skończył się wraz z powrotem na scenę. Gwoździem programu było wybranie jednej osoby w konkursie polegającym na wpisaniu swojego numeru telefonu na stronie zespołu i oczekiwaniu na połączenie od frontmana. Co bardziej kreatywni próbowali kantować, ale po kilku minutach przyszło rozwiązanie. "Jenny", jak sama się przedstawiła, stanęła ramię w ramię z ulubionym składem i dostała szansę akompaniować mu w czasie ostatniego utworu. Jednak nie tylko ona - wraz z J.L. zapraszali do zabawy kolejnych ludzi, tworząc z każdą chwilą coraz barwniejszy korowód na wyjątkowo pojemnym podeście. I kiedy już ostatnie instrumenty dogasały w uszach, a żądne wrażeń trybuny intonowały wybijane z precyzją słówko "bis", wszystko nagle ustało. Nawoływania, prośby i groźby nic nie dały.

Paradoksalnie, to właśnie takie niejednoznaczne sytuacje wzbudzają szacunek u tych, którym niekoniecznie po drodze z danymi artystami. Skromność sceniczna i wyważenie po raz kolejny dały o sobie znać. Pod płaszczykiem wymuskanej estetyki (baloniki z wypisanymi pozdrowieniami, konfetti, czapka kozła skrywająca zielone włosy) kryje się świadomy swoich zalet zespół, który  potrafi pozytywnie zaskoczyć nawet tych spoza grona wyznawców. I chociaż słowa lidera o tym, że jest to najlepszy koncert Marsów w ostatnim czasie są zapewne puszczaniem oka do słuchaczy, chcę je kupić, bo mnie do nich przekonano. Niech trwa romantyzm.

Tekst oryginalny i komentarze do niego ---> KLIK

niedziela, 3 maja 2015

Przypuszczalna setlista na koncert w Gdańsku

Jak podaje ESKA:

Oficjalna setlista koncertu 30 Seconds To Mars w Polsce nie została ujawniona i prawdopodobnie tak zostanie do samego końca, co gwarantuje, że zespól może przygotować dla fanów jakąś niespodziankę. Dostępne są jednak setlisty dotychczasowych koncertów grupy w 2014 I 2015 roku z których można wywnioskować, które kawałki pojawiają się niemal na każdym występie. Na tej podstawie przygotowaliśmy dla Was listę numerów, które na 99% usłyszymy również w Gdańsku. Sprawdźcie:

1) Birth
2) Night Of The Hunter
3) Search And Destroy
4) This Is War
5) Conquistador
6) Do Or Die
7) City Of Angels
8) End Of All Days
9) King And Queens
10) Hurricane
11) From Yesterday
12) Alibi
13) The Kill
14) Closer To The Edge
15) Up In The Air
16) Bright Lights


Koncert 30 Seconds To Mars w Polsce już jutro, tj. 4. maja!!! 
Z tego, co wiemy, MARSI są już w naszym kraju! :)
Po cały artykuł odsyłamy do ESKA.PL - KLIK

sobota, 2 maja 2015

35 rodzajów pierogów dla członków zespołu 30 Seconds To Mars

Ostatnimi czasy portal Onet bardzo rozpisuje się na temat 30 Seconds To Mars. Poniżej kolejne nowiny odnośnie grupy, pochodzące z ww. portalu:

Zespół 30 Seconds to Mars będzie mógł spróbować przy okazji wizyty w Polsce aż 35 rodzajów pierogów, w tym polskich, z tradycyjnym farszem.



30 Seconds to Mars chcą spróbować przy okazji wizyty nad morzem polskiej kuchni. Zespół, a zwłaszcza jego wokalista Jared Leto, regularnie mówił o swojej wielkiej miłości do pierogów, więc to one będą stanowić główną pozycję w menu.

Jared Leto i jego koledzy będą mogli spróbować pierogów z różnych stron świata - koreańskich, gruzińskich, galicyjskich czy ukraińskich. Oczywiście, nie zabraknie również tych polskich, z tradycyjnym farszem. - Ciekawą propozycją dla zespołu będą także pierogi z ciasta drożdżowego, wypiekane w specjalnym piecu. Są one naprawdę bardzo syte i smaczne. Na co dzień cieszą się naprawdę dużym zainteresowaniem ze strony naszych gości. Wierzymy, że zasmakują one także zespołowi – tłumaczy Maciej Semeniuk z Pierogarni Mandu.

W menu dla zespołu znajdą się także inne tradycyjne polskie potrawy. Nie ma jednak wątpliwości, że 4 maja w Trójmieście odbędzie się kolejny festiwal Marsów i pierogów.

Koncert 30 Seconds to Mars w ERGO ARENIE zaplanowany został na 4 maja. Można jeszcze nabywać ostatnie bilety na to wydarzenie. Sprzedaż jest prowadzona w internecie za pośrednictwem stron: www.prestigemjm.com, Eventim.pl i eBilet.pl, a także w salonach EMPIK na terenie całego kraju.

Tekst oryginalny i komentarze do niego -> KLIK

czwartek, 30 kwietnia 2015

Grupa 30 Seconds To Mars spędzi w Polsce kilka dni

Jak podaje portal Onet:

Zespół laureta Oscara Jareda Leto, 30 Seconds to Mars, zagra w Ergo Arenie już 4 maja. Do Trójmiasta przyjedzie nie tylko na sam koncert. Grupa zamierza spędzić w Polsce kilka dni.



30 Seconds To Mars mają pojawić się w Polsce już 3 maja. To właśnie tego dnia odbędzie się pokaz filmu "Artifact" w gdańskim Multikinie. Dzień później został zaplanowany koncert w Ergo Arenie. Wszystko wskazuje jednak na to, że zespół nie zamierza od razu po jego zakończeniu opuszczać Trójmiasta. Muzycy planują spędzić w naszym kraju łącznie dwie noce.

- W tej chwili trwa uzgadnianie ostatnich szczegółów ich pobytu. Wielu rzeczy zdradzić nie możemy, ale na pewno mają sporo planów w związku z wizytą w Polsce. To nie ograniczy się tylko do samego koncertu – podkreśla Marek Kurzawa z agencji koncertowej Prestige MJM, która jest organizatorem koncertu w Ergo Arenie. - Warto też powiedzieć, że przyjeżdża z nimi duża grupa współpracowników. Łącznie będzie to 25 osób – dodają organizatorzy.

Tajemnicą jest, w jakim hotelu zatrzyma się zespół. Wiadomo jednak, że przez cały czas pobytu w Trójmieście grupa będzie dużo podróżować.

- Zespół zażyczył sobie w związku z tym trzy wysokiej klasy samochody – zdradza Mateusz Pawlicki z Prestige MJM.

Jared Leto i jego koledzy przez cały czas będą jeździć między innymi Range Roverem i Range Roverem Sport. Te auta zostały przygotowane na specjalne życzenie zespołu.

Organizatorzy przypominają również, że można jeszcze nabywać ostatnie wejściówki na koncert w ERGO ARENIE. Sprzedaż prowadzona jest w internecie za pośrednictwem stron: www.prestigemjm.com, Eventim.pl, eBilet.pl i w salonach EMPIK na terenie całego kraju.


Tekst oryginalny i komentarze do niego - portal Onet - KLIK

poniedziałek, 27 kwietnia 2015

ONET: Echelon Polska - niezmywalni fani 30 Seconds to Mars: To jest kult!

ze strony http://muzyka.onet.pl/ czytamy: 

Mówią o sobie "rodzina", a gdy się spotykają, traktują jak rodzeństwo. Łączy ich nie tylko muzyka: - Na nadgarstku mam wytatuowaną triadę, żeby nigdy nie pogubić się w życiu – mówi 19-letnia Zuzanna "Banshee" Borucka, Youtuberka i Echelonka.

Fenomen potwierdza Janusz Stefański z Prestige MJM, organizator koncertu 30 Seconds To Mars (4 maja, Ergo Arena Sopot/Gdańsk): - Związek fanów z zespołem jest wyjątkowy. Dbają o niego obie strony, a efekty najlepiej widać na koncercie – dodaje. Tatuaże z tekstów piosenek, trzycyfrowe ceny za zdjęcie z idolem i ta świadomość, że jesteś częścią grupy, o której Jared Leto mówi: - To jest kult! Echeloni – jeszcze fani czy już fanatycy?

- Ludzie w wieku szkolnym szukają autorytetu, za którym mogliby pójść i pomysłu na siebie. To tak zwani "hard userzy" – mówi Remigiusz Łupicki, pracujący z młodymi artystami w MyMusic. Między jedenastym a dziewiętnastym rokiem życia najczęściej i najchętniej identyfikujemy się z treściami muzycznymi. Subkultury, kostki, naszywki i wspólne koncerty – świetny czas, do którego chętnie wracamy pamięcią.

Na czym polega fenomen Thirty Seconds to Mars? W dużej mierze na osobie Jareda Leto, który porywa za sobą tłum młodych na całym świecie. Od małego grał na gitarze, śpiewał i komponował, marząc o światowej karierze i własnym zespole rockowym. Dorastał pośród hippisów i liberalnych przekonań: - Nie dostrzegaliśmy żadnych ograniczeń w świecie – mówi wokalista - często włamywaliśmy się do szkół. Często również ze szkół uciekaliśmy. Byliśmy dzieciakami, z którymi innym zabraniano się bawić – wspomina Jared na stronach książki Adama Kischa. Częste przeprowadzki, życie na walizkach, nie pomagało w łapaniu kontaktu z rówieśnikami. Zamiast kolegów, towarzyszyła mu muzyka. Niebagatelną rolę odegrał zespół Rush, Led Zeppelin, The Who, Pink Floyd i Harry Nilsson, który zainspirował Leto do korzystania ze znaczeń graficznych i symboli.

Miał 16 lat i pierwszy zakręt, który mógł się skończyć tragicznie. Chodził do szkoły średniej, ale zamiast uczęszczać w zajęciach, brał dożylnie crack, z igły, która obsługiwała kilka osób. Rosyjska ruletka: - Wielu z nich już nie ma na świecie. Szczerze mówiąc (…) myślałem, żeby zostać artystą lub handlarzem narkotyków. Udało mi się z tego wyjść, wróciłem do college’u – wspomina. To doświadczenie z pewnością pomogło mu w zbudowaniu roli Harry’ego Goldfarba, z "Requiem dla snu", który otworzył mu drzwi do światowej kariery. Te wszystkie fakty rysują nam postać, która mogła skończyć tragicznie, a skończyła, odbierając Oscara na czerwonym dywanie. Chichot losu. Dziś jego zespół zaliczany jest do najpopularniejszych na świecie, a jego nazwisko poważają w Ameryce i na Starym Kontynencie. Przechodząc drogę: od biednego studenta ze strzykawką, do rockmana z Oscarem udowadnia, że upór popłaca. Do tego właśnie przekonuje swoich słuchaczy: walcz o swoje, sięgaj niemożliwego. Wiara, nadzieja, miłość – może i patos, ale docierają do rzeszy fanów. To słowa, które prawdopodobnie powtarzał sobie jak mantrę, aż w końcu się udało. Teraz swój lek podaje milionom, rozsianym na całym świecie. Łączy ich Echelon – czyli co?


Wydali debiutancki album, ale wytwórnia miała problemy finansowe. Promocję trzeba było zrobić we własnym zakresie. Był rok 2003, więc i www i fora społecznościowe były dobrym wyjściem. I właśnie na tej stronie Leto umieścił słowo "Echelon", a wcześniej napisał piosenkę (utwór szósty, strona pierwsza) z imiennego albumu – od tego się zaczęło. A dzisiaj? Co to jest Echelon, skąd się bierze i czym różni się od przeciętnego fana, przeciętnego zespołu?

- Kiedy wyśmiewano mnie w gimnazjum, kiedy miałam problemy w domu, włączałam sobie "Attack" i wiedziałam, że się nie poddam. Dzięki ich piosenkom dałam sobie z tym wszystkim radę – mówi Agata - nie było ze mną problemów wychowawczych, nie uciekałam z domu - uciekałam w muzykę. Potrzebowałam tylko słuchawek i Marsów. To mnie uspokajało – wspomina. Ile miałaś lat, jak weszłaś do Marsowej Rodziny? – 11 lat, jeszcze przed Facebookiem. Czułam się dziwnie, kiedy inni słuchali tego, co wtedy było popularne i zmieniali ulubione zespoły jak rękawiczki. Ja siedziałam w Marsach i rysowałam sobie ich symbole, na okładkach zeszytów, w podstawówce. Na zespół Jareda wpadła przypadkiem: - Pod koniec 2007 roku usłyszałam "A Beautiful Lie", później mało popularne utwory typu "Anarchy in Tokyo" - i mnie dotknęło. Spodobał mi się tekst, muzyka, zaciekawili mnie swoją filozofią. Ukryte szczegóły, znaczenia, nawiązania do mitologii (symbol feniksa mithry). Wtedy też trafiłam na hasło Echelon, o którym zaczęłam sporo czytać i po jakimś czasie poczułam, że chcę się czuć tego częścią – tłumaczy Agata.

Podobnie było z Zuzą "Banshee" Borucką: - Okres gimnazjum i liceum był dla mnie bardzo stresujący. Jestem osobą, której bardzo trudno odnaleźć się w nowym środowisku. Zawsze byłam typem outsidera, który trzyma się z boku. Pamiętam ten dzień, w którym posłuchałam pierwszy raz 30 Seconds to Mars. Była to piosenka "The Kill" i poczułam się, jakby ktoś przeszył moje serce na wylot.

Miałam 17-18 lat, więc wiadomo: pierwsze poważniejsze imprezy, ich muzyka, znajomi, którzy też jej słuchali, wypady za miasto, wagary. Pamiętam, jak w klasie maturalnej pojechałam z koleżanką na wagary, na Stadion Śląski w Chorzowie. Był zamknięty oczywiście, jakiś remont tam robili, sprzątali go i tak od słowa do słowa wpuszczono nas na stadion. Niesamowite uczucie, siedzieć na pustych trybunach: dookoła nic, a ty słuchasz sobie Marsów. Marzyliśmy sobie, że jesteśmy na ich koncercie - mówi Marta, która dodaje: - Nie czuję się Echelonem. Jak zaczynałam, to miałam 22 lata. Wiadomo, dobry czas na takie rzeczy. Teraz mam prawie 30 lat i inne życie – puentuje. Echeloni dorobili się już dwóch kategorii wiekowych: - Jak wchodziłam do grupy, to miałam 17 lat i byłam jedną z młodszych fanek. Wiadomo, zdarzali się tacy po 14-15 lat, ale nie było nas dużo. Dzisiaj osoba, która wchodzi do grupy i ma 17 lat jest troszkę stara – mówi Marta. Jak pies z kotem, jak ci na Wiejskiej, tak i Echeloni, toczą potyczki słowne, która płyta Marsów jest stanowczo słaba lub imponująco dobra. Szansy na porozumienie na razie brak: starszacy wolą najczęściej pierwszy album rockowy, wyprodukowany przez legendarnego Boba Ezrina. Z drugiej strony mamy – to typ młodych – pełen emocji i popu "Love Lust Faith + Dreams". Sytuacje potwierdza Echelonka: - Dla tej pierwszej grupy najgorsza płyta, to zdecydowanie czwarty album, najlepszą zaś jest pierwszy i na odwrót. Są mocno podzieleni – może połączy ich piąta płyta? Leto jest zmienny: - Nie nagrywamy albumów dla kogoś, tylko dla siebie i nie zamierzamy się powtarzać. Każda płyta jest inna – stwierdził.

Kiedy i gdzie pojawił się pierwszy Echelon? – Na pierwszym koncercie w historii 30STM – tłumaczy Ajamowa, moderatorka oficjalnej grupy Echelon Polska. Skąd młodzi dowiadują się o zespole? – Myślę, że nawet 75% zna Marsów dzięki Banshee – mówi Ajamowa – ona mało się udziela – co jest zrozumiałe, bo nie miałaby życia, ale jest dość znana w naszej grupie. Sama zainteresowana powiedziała nam: - Narzekają, że spraszam dzieciarnię, ale nie mam na to wpływu. Youtuberzy? Być może, bo liczby mówią, że przez kilka lat średnia wieku w Mars Armii spadła o nawet pięć lat, z 17 do nawet 12 – jak informowała nas Ajamowa. Problemu nie widzi Banshee: - Moi widzowie wiedzą, że jestem Echelonem i sami starają się poznać tę muzykę! Uważam, że kształtowanie dobrego gustu muzycznego powinno zaczynać się jak najwcześniej, dlatego nawet kiedy młodsi widzowie zaczynają ich słuchać, to super sprawa!

Na koncercie w Rybniku większość stanowiła pod sceną grupa żeńska, ale niech nikt nie myśli, że w Echelonach są same dziewczyny: - Jestem Shino, mam 15 lat i za trzy lata chciałbym zrobić sobie tatuaż triady, na nadgarstku. Chciałbym już teraz, ale mama na pewno się nie zgodzi. Dlaczego triada? - Chciałbym tym pokazać, że słucham dobrej muzyki i jest ona czymś więcej niż płytą, której posłuchasz i odstawisz w kąt – tłumaczy. Większość jego kolegów słucha polskiego hip-hopu i na temat Jareda milczy. Echeloni słyną z kontaktu między sobą. Na pytanie, czym jest Echelon Polska, odpowiadali: "rodzina", "ktoś, kto czuje się członkiem marsowej rodziny" lub: - Jeśli ktoś ma problem, to zawsze otwarcie pisze. Staramy się sobie nawzajem pomagać. Przykładowo ja, jako "starszak" pomagam młodym się odnaleźć. Pomagam zrozumieć symbolikę, czy chociażby tłumaczę, jak to jest być na ich koncercie – mówi Agata, od siedmiu lat w Mars Armii. Oprócz sieci światowej nie brakuje spotkań lokalnych, którym towarzyszą miłe wspomnienia: – Oficjalne spotkania były w klubach, ale kolejkowanie [wspólne czekanie na koncert – pb], też dobrze wspominam. W 2011 w Łodzi wymienialiśmy się wszystkim, co mieliśmy. Ja komuś dałam balon, ktoś inny dał mi glowstick. Ja komuś dałam farbę neonową (bo tematyką była neonowa noc), ktoś inny coś dał mi. W Rybniku siedzieliśmy na schodach, przed bramą i śpiewaliśmy piosenki, zastanawiając się, co pojawi się na żywo. Koncert to świetne miejsce na poznanie się – przekonuje Agata.

Jak wygląda współpraca Echelon Polska z firmą Prestige MJM, organizatorem koncertu w ERGO Arenie? – Współpraca z fanami układa się nam bardzo dobrze. Tak było przy koncercie w Rybniku i tak jest i teraz. Teraz przygotowaliśmy wspólną akcję (Prestige MJM oraz Ebilet.pl) i ufundowaliśmy kartoniki w liczbie 12 tysięcy. Jedne są białe, drugie są czerwone i przy podniesieniu kartoników, w odpowiednim miejscu, otrzymamy efekt flagi biało-czerwonej – opisuje Janusz Stefański. Co trzeba zrobić, żeby wnieść duży transparent na stadion? – Trzeba się z nami skontaktować i wylegitymować się – żebyśmy wiedzieli, że dana osoba reprezentuje jakąś grupę. Umożliwiamy wniesienie transparentu, flagi, czy wpuszczamy wcześniej, żeby fani mogli rozdać rzeczy ludziom. Jesteśmy otwarci, pod warunkiem, że będzie to osoba odpowiadająca za większą część widowni – zaznacza Stefański.

Punktem kulminacyjnym echelońskiej przygody jest – zarówno dla Marsów, jak i jej Armii fanów – teledysk do "Do od Die", w którym pojawiły się twarze, wypowiedzi i tatuaże z tekstów piosenek Leto. Dla wielu było to spełnienie marzeń – jak scena spotkania z Jaredem za sceną – które zafundowali im rodzice (bilet do strefy za sceną lub nawet na scenę kosztuje 4000$), dokonując szybkiego i bezbolesnego przelewu na stronie Adventures in Wonderland. Dziś Thirty Seconds to Mars to daleko posunięty projekt, który oferuje korzyści zarówno artystom – takiego kontaktu i wzajemnej serdeczności mogą pozazdrościć im inni wielcy – jak i fanom, którzy przy dużym kieszonkowym, mogą wejść za charyzmatycznym Amerykaninem – jeśli nie w ogień – to przynajmniej na scenę. A jak nie, to mogą być jeszcze wylosowani z publiczności i wejść na scenę na sam finał – i też brzmi dobrze. Thirty Seconds to Mars i Echelon Polska już 4 maja w trójmiejskiej Ergo Arenie.


*** tekst oryginalny i komentarze do niego>>> KLIK

sobota, 25 kwietnia 2015

Jared Leto jako Joker

Nasze pierwsze wrażenia po zobaczeniu zdjęcia Jareda Leto oficjalnie ucharakteryzowanego na Jokera do filmu "Suicide Squad"? Hm, łooo matko! Tak, to pierwsze słowa jakie powiedziała mary, gdy go zobaczyła. 

OK. Joker zawsze był umalowany, ale tu mamy charakteryzację level hard. Na zębach, w oczach, na skórze, na włosach... Jared poświęcił się od góry do dołu. Domalował masę tatuaży (mamy nadzieję, że to jakiś malunek, który zniknie z jego ciała po pewnym czasie; a jeśli to tatuaż to facet przesadził), zgolił brwi, pomalował włosy na zielono (drugi Michał W.?), nałożył metalicznie wyglądające zęby, przypakował na siłowni. Soczewki w takim wydaniu to pikuś, pan pikuś. 

Choć ma w filmie zagrać rolę raczej nie pierwszoplanową to widać, że angażuje się w nią całym sercem. Pewnie ta rola nie zakończy się kolejnym Oscarem, ale z pewnością nie obejdzie się bez echa. Już o filmie i aktorach w nim grających jest głośno, a co dopiero w miesiącu premiery?! Obłęd w oczach Jareda wyjdzie mu chyba na dobre. W końcu nie tylko departamenty charakteryzacji w nagrodach mają swój udział. Liczy się również talent aktorski, a Jared bez wątpienia go posiada...
- alice


środa, 22 kwietnia 2015

"Wielka biało-czerwona kartoniada"

Jak podaje portal Onet: 

Podczas trzeciego utworu koncertu Thirty Seconds to Mars hala Ergo Arena stanie się biało–czerwona. Wszystko za sprawą akcji, którą planują agencja Prestige MJM oraz właściciel serwisu eBilet.pl wraz z fanami zespołu.

Koncert Thirty Seconds to Mars, który odbędzie się 4 maja w położonej na pograniczu Gdańska i Sopotu w hali Ergo Arena, obejrzy komplet widzów. Organizatorzy już teraz nie mają wątpliwości, że atmosfera podczas tego wydarzenia będzie niepowtarzalna. Mimo to, planują dodatkową atrakcję, która ma jeszcze bardziej uatrakcyjnić widowisko.

Agencja Prestige MJM we współpracy z właścicielem serwisu eBilet.pl i oficjalnym fanclubem zespołu zachęcają wszystkich, którzy pojawią się na koncercie w Trójmieście, do udziału w wielkiej biało-czerwonej kartoniadzie. Wszyscy uczestnicy wydarzenia otrzymają przy wejściu na teren hali specjalne kartony.

W przypadku osób zasiadających na trybunach będą one w kolorze białym. Fani znajdujący się na płycie otrzymają kartony w kolorze czerwonym. Na każdym z nich będzie znajdować się napis: "We Missed You".

- Apelujemy, by wszyscy unieśli kartony w trakcie trzeciego utworu koncertu. W ten sposób powstanie wielka biało–czerwona flaga, która z pewnością zostanie zauważona przez członków zespołu Thirty Seconds to Mars – przekonuje Janusz Stefański z agencji koncertowej Prestige MJM, która jest organizatorem wydarzenia.

Na uczestników całej akcji czekają także atrakcyjne nagrody niespodzianki. Wystarczy tylko zrobić sobie zdjęcie z kartonem w kolorze białym lub czerwonym, a następnie przesłać je po koncercie za pomocą aplikacji konkursowej, która pojawi się na fanpage'u firmy eBilet.pl na portalu społecznościowym Facebook.

- Z nadesłanych fotografii stworzymy wielki portret koncertowy, który będzie stanowić wyjątkową pamiątkę z występu Thirty Seconds to Mars w Ergo Arenie – zapowiada prezes firmy eBilet Marcin Matuszewski.

Dodatkowo uczestnicy akcji znajdą na odwrocie kartonów specjalny kod, dzięki któremu w dniach od 4 do 7 maja będą mogli nabyć o 20 zł taniej bilety na stronie eBilet.pl na koncert Rise Against w warszawskim klubie Progresja. To wydarzenie odbędzie się 10 czerwca.

Organizatorzy przypominają również, że można jeszcze nabywać ostatnie wejściówki na koncert Thirty Seconds to Mars. Sprzedaż w dalszym ciągu prowadzona jest w internecie za pośrednictwem stron: www.prestigemjm.com, eBilet.pl i w salonach EMPIK na terenie całego kraju.
- źródło tekstu: KLIK

wtorek, 21 kwietnia 2015

Najbliższe koncety

Koncert 30 Seconds To Mars już tuż tuż.. Jared wraz z zespołem gorąco zaprasza. Koncert po wcześniejszym przełożeniu odbędzie się 4. maja w gdańskiej ERGO ARENIE. A co 3. maja? Premiera filmu "Artifact". Nie widziałyśmy, choć w sieci film był (że tak powiemy) do obejrzenia/"dostępny". Kto chce na legalu obejrzeć, zapraszamy razem z Jaredem do kin. Chyba jest co polecać ;)

DATE

LOCATION

VENUE

TICKETS

VIP

MAJ 2Tyrol, AustriaIschglFree Show Entrywith Ski PassADVENTURES IN WONDERLAND
MAJ 3Gdańsk, PolskaARTIFACT Screening with Jared LetoADVENTURES IN WONDERLAND
MAJ 4Sopot, PolskaERGO ARENA Gdańsk/SopotFind TicketsADVENTURES IN WONDERLAND
MAJ 6Kijów, UkrainaKiev Sports PalaceFind Tickets
Find Tickets
ADVENTURES IN WONDERLAND
September 25Dubai, UAEDubai World Trade Centre, Trade Centre ArenaOn Sale April 1 9AM GSTADVENTURES IN WONDERLAND


sobota, 18 kwietnia 2015

Jared Leto z zielonymi włosami "Suicide Squad" w Toronto

Jared Leto próbuje ukryć swoje jasno zielone włosy pod kapeluszem podczas obiadu z przyjaciółmi w sobotę (18 kwietnia) w Toronto, Kanada.

Wygląda na to, że 43-letni aktor również zgolił brwi albo zabarwił je na bardzo jasny kolor. Wszystko do roli Jokera w filmie "Suicide Squad".

Jared jest obecnie w Toronto, gdzie pracuje przy produkcji antybohatera. Najszybsze prognozy mówią, że film trafi do kin 5 sierpnia 2016 roku. Nie możemy się doczekać! 





źródło: KLIK

piątek, 17 kwietnia 2015

Jared Leto zaangażowany w ochronę przyrody

Jared Leto znany jest na świecie nie tylko z muzyki, jaką tworzy razem z zespołem 30 Seconds To Mars, nie tylko z filmowych postaci, do których mozolnie się przygotowuje i świetnie potem wypada na dużym i małym ekranie. Znany jest również z filantropii na rzecz przyrody. Pojawił się w paśmie "Wiadomości" w telewizyjnej Jedynce. Wystąpił tam w krótkim reportażu o nosorożcu białym. Widać było, z jakim zaangażowaniem i fascynacją opowiadał w tych zmontowanych przebłyskach o tym majestatycznym zwierzęciu, które stoi na skraju zagłady gatunkowej...

Link to filmu: KLIK

środa, 25 marca 2015

KONCERT 30STM W POLSCE PRZEŁOŻONY!!!

Jak informuje ESKAROCK nastąpiła zmiana daty koncertu 30 Seconds To Mars w gdańskiej Ergo Arenie!!!Z ww portalu czytamy:

Zaskoczenie dla fanów 30 Seconds To Mars: koncert w Polsce zostaje PRZEŁOŻONY! Impreza zaplanowana na 8 kwietnia 2015 na Ergo Arenie w Gdańsku odbędzie się miesiąc później. Nowa data wydarzenia oraz informacje o zwrotach biletów poniżej!

Zmiana terminu koncertu 30 Seconds To Mars - jak zwracać bilety?

Organizatorzy koncertu zespołu Jareda Leto w Gdańsku ogłosili właśnie, że występ Marsów zostaje przełożony - nowa data to 4 maja 2015Co z biletami jeśli ktoś wejściówkę już zakupił a z powodu zmiany terminu nie będzie jednak mógł stawić się w Ergo Arenie? Jak czytamy na stronie Prestige MJM osoby, które nabyły bilety w punktach sprzedaży, powinny udać się w to miejsce wraz z biletem i paragonem lub fakturą. UWAGA - zwrotu dokonać należy do 8 kwietnia 2015!

Ważna informacja dla tych, którzy już nabyli bilet i mimo zmiany daty wybierają się na koncert: wszystkie dotychczas nabyte bilety zachowują swoją ważność.

Jeśli ktoś nabył bilet za pośrednictwem stron internetowych prestigemjm.com, Eventim.pl lub eBilet.pl, powinien skontaktować się z każdym z tych podmiotów w celu otrzymania szczegółów zwrotu wejściówki.  

Wraz z informacją o zmianie daty koncertu 30 Seconds To Mars w Polsce ukazała się też  krótka wiadomość od zespołu: - Z powodu nieprzewidzianego konfliktu w harmonogramie zajęć, jesteśmy zmuszeni do zmiany dat dwóch koncertów. (...) Proszę przyjmijcie nasze najszczersze przeprosiny za niegodności, które mogło to spowodować". Drugim przełożonym występem jest ten, który odbyć się ma w Kijowie.

źródło: eskarock.pl

czwartek, 12 marca 2015

Obsada "Moje tak zwane życie" - Gdzie teraz są?



W roku 1994, pojawił się serial o nastolatce, która wkracza w nasze życie i na zawsze je zmienia. Pomimo tego, że serial "Moje tak zwane życie" szybko zniknął z anteny, bardzo wpłynął na widzów. Mijają 21. urodziny serialu (Rayanne, nadal nie powinna pić), pomyśleliśmy aby sprawdzić co u naszej serialowej rodziny i przyjaciołach Chase po upływie lat. Spoiler: jeden z bohaterów należy teraz do rodziny królewskiej!

Claire Danes (Angela Chase)
Wszyscy wiemy, jaką Angelę Chase poznaliśmy. Później Danes zaliczyła wiele wzlotów kariery, a jej wysiłki zostały nagrodzone mnóstwem nagród, włącznie z Emmy. Nasza ulubiona nastolatka jest teraz mamą! Jej mężem jest Hugh Dancy, z którym w 2012 roku powitała swojego pierwszego syna.

Bess Armstrong (Patty Chase)
Jako Patty, mama Angeli, która chce dla nastoletniej córki wszystkiego, co najlepsze. Armstrong dała nam mały wgląd w piekło, jakie przechodzą nasi rodzice. Po "Moje tak zwane życie" pojawiła się w takich serialach, jak: "Frasier", "Orły z Bostonu", "Pogoda na miłość", i ostatnio "Kłamstwa na sprzedaż". Możecie ją również pamiętać z roli zmarłej żony Maxwella Sheffielda w "Niani".

Tom Irwin (Graham Chase)
Po tym, jak Angela przyłapała Grahama na randkowaniu (ugh, HALLIE LOWENTHAL), Irwin powrócił do życia aktora teatralnego, pojawił się w "Ostrym dyżurze" i "Dotyku anioła", jak również w "Kłamstwach na sprzedaż" (tak jak jego telewizyjna żona). Teraz możemy go zobaczyć w "Pokojówkach z Beverly Hills".

A.J. Langer (Rayanne Graff)
Podczas, gdy Rayanne była na drodze donikąd, Langer miała się całkiem dobrze. Jest Panią. nie panią przez male "p", ale Panią! Langer wyszła za mąż za syna hrabiego Devon, i niedługo stanie się hrabiną Devon. Kiedy tak się stanie, ona i jej mąż, razem z dwójką ich dzieci zamieszkają w zamku. Nieźle Rayanne, nieźle.

Wilson Cruz (Rickie Vasquez)
Wilson Cruz jest adwokatem LGBT, który pojawił się w "Ally McBeal", "Chirurgach", "Ich pięcioro" i ostatnio w "Red Band Society". Grał również Anioła w musicalu "Rent" na Broadway'u. Enrique Ricki byłby dumny.

Jared Leto, (Jordan Catalano)
Jared Leto jest teraz blondynem. W jego życiu dużo się dzieje, jak na przykład: zdobycie Oscara za rolę w filmie "Witaj w klubie", występy z zespołem Thirty Seconds to Mars, i przygotowania do roli Jockera w filmie "Suicide Squad". Ale póki co wszyscy koncentrujemy się na blondzie ;)

Devon Gummersall (Brian Krakow)
Przede wszystkim, Gummersall zrujnował nam życie będąc sympatycznym Brianem Krakowem, a później gościem, który zgwałcił współlokatorkę Felicity. Pojawił się również w takich serialach jak: "Castle", "24" i "Słowo na L".

Devon Odessa, (Sharon Cherski)
Artystka wcześniej znana jako dobra dziewczynka Sharon Cherski zachowała dość niski profil aktorski, pojawiła się w "Świecie Raven" oraz "Prywatnej praktyce".

Danielle Chase, (Lisa Wilhoit)

Prowadząc badania do tego postu, dowiedziałam się, że kuzynami Lisy Wilhoit są Blake i Dylan Tuomy-Wilhoit, którzy zagrali Nicky i Alex, synów Jesse i Becky w serialu "Full House".
Wilhoit miała się dość dobrze, spędzając 15 lat życia jako głos Connie D’Amico oraz innych bohaterów w serialu animowanym "Family Guy".

Kuzyn Tino
Nie byliśmy w stanie go zlokalizować [swoją drogą, w całym serialu nie można go zlokalizować :)]

[Photo Credit: Getty Images, ABC] [source: http://www.vh1.com/; translate: by Biedrona]

Wracając do Leto: Jesteśmy zdecydowanie rozproszeni nową fryzurą Jordana Catalano, ale to nie pierwszy raz, gdy Leto poszedł w blond ;)

Szukaj na tym blogu