piątek, 26 lutego 2010

2010 (luty): "Lista gościa"

Top 10 książek Jareda Leto skłaniających do myślenia
Frontman 30 Seconds To Mars ujawnia, które książki krążą w jego głowie.


1. "DIUNA" Frank Herbert
To Hobbit gatunku scence fiction. Herbert stworzył cały świat i nie pominął w nim najmniejszego szczegółu. Masa pracy, jaka weszła w tą książkę jest niesamowita. Herbert wykonał ogrom pracy. Możemy zestawić książkę z filmem. Myślę, że film Davida Lyncha (producent) był wspaniały. Obraz produkcji wciąż mnie zaskakuje, jest obłędny. 

2. "COKOLWIEK MYŚLISZ, MYŚL ODWROTNIE" ("WHATEVER YOU THINK, THINK THE OPPOSITE" Paul Arden
To stosunkowo krótka książka o kreatywnym rozwiązywaniu problemu. Napisana z punktu widzenia Paula Ardena, który pracował dla firmy Saatchi & Saatchi i dokonał wielu przełomowych prac w swojej dziedzinie. Zmarł dwa lata temu. Miał wyjątkowy sposób patrzenia na problemy oraz ich rozwiązywanie. Książka to dość przekonywujący mały problem do rozwiązania. 

3. "MNIEJ NIŻ ZERO" ("LESS THAN ZERO") Bret Easton Ellis
To książka o kulturze Stanów w latach 80.: okresie wyrozumiałości, materializmu i uzależnień. Na podstawie książki powstał interesujący film, w którym zagrał fenomenalny Robert Downey Jr
. Spotkałem niedawno Eston Ellis, nadal jest młodym chłopakiem. Zatem musiał być bardzo młody, gdy napisał tę książkę. Gdy tak sobie rozmawialiśmy powiedziałem mu, jak wielkim byłem jego fanem. 

4. "ATLAS ZBUNTOWANY" ("ATLAS SHRUGGED") Ayn Rand
Niektóre książki nie tylko zabierają cię do miejsc, w których nigdy wcześniej nie byłeś, ale również dają ci pewną lekcję. Ta opowiada o wątpliwie antyutopijnym społeczeństwie. Była produktem chwili, w której przyszło żyć jej autorce - wyszła z komunistycznego ucisku państwa. Cieszę się, że mogłem przeczytać jej pracę. Pokazała mi, jak myśleć w inny sposób o pewnych rzeczach.

5. "ARGUS APOCRAPHEX" 
Jest to rękopis starożytnej książki, która uznaje symboliczne znaczenie krów. Zagłębia się w starożytnej sztuce wojennej. Zupełnie wyprzedza Biblię i jest jedną z tych mitycznych książek, która ma doświadczenie samo w sobie. Ma nowogreckie pochodzenie i została przetłumaczona na wiele języków na świecie. Trudno nie odnaleźć jej przesłania chociażby w słowach piosenek 30 Seconds To Mars. 

6. INTO THIN AIR Jon Krakauer
Książka opowiada historię feralnej wycieczki na górę Mt.Everest. Krakauer uczestniczył w niej razem z grupą ludzi, kilkoro z nich podczas wyprawy poniosło śmierć. To historia tragicznej i brutalnej podróży na szczyt, psychologiczne podejście tego, dlaczego ludzie poświęcają się dla swoich pasji. 

7. INTO THE WILD Jon Krakauer
Kolejna prawdziwa historia Krakauera. Jest o pożądaniu wolności. Wielu ludzi tylko myśli sobie: "Po prostu zniknę", ale on to naprawdę zrobił. 

8. THE 50 HATS OF BARTHOLOMEW CUBBINS Dr Seuss
Byłem wielkim fanem Dr Seussa w dzieciństwie. Nie chciałbym tutaj opowiadać całej historii, ale Bartholomew jest facetem z 500 kapeluszami, śledzimy jego średniowieczne przygody. Dr Seuss łączy w bardzo prosty sposób łagodne mówienie do ludzi i wyobraźnię, nie tylko dzięki pięknej grafice. 

9. THE STARS MY DESTINATION Alfred Bester
Jest to bestseler niedocenianego bohatera w dziedzinie since-fiction. Jest to prawdopodobnie ostatnia przeczytana przeze mnie książka z całej tej listy, ale najmocniejsza jaką kiedykolwiek przeczytałem. To książka bestia, ale jednak warta zachodu. Jak z "2001", kiedy coś jest na tyle dobre, że nie ważny jest gatunek. Co lubię w tej książce, to istnienie świata, jakiego nigdy nawet sobie nie wyobrażaliśmy.

10. "BUSZUJĄCY W ZBOŻU" JD Salinger
Odbieram ją jako honor, w związku z niedawnym odejściem Salingera. Zawsze będzie jednym z mistrzów. Ta książka miała niesamowity wpływ na świat literacki, a także na samych ludzi. Przeczytałem ją kilka razy, jest tak ciekawa, że wielu z nas czytając ją czuje się jakbyśmy odczuwali unikalną więź z bohaterem.

źródło: www.shortlist.com
tłumaczenie: mary

2010 luty: "Kings and Queens" 30 STM 'Klatka po klatce' 2

W zeszłym tygodniu, pokazaliśmy wam połowę naszego spojrzenia na epicki klip grupy 30 Seconds To Mars do piosenki "Kings and Queens". Teraz prezentujemy wnioski płynące z wideoklipu, prosto od członków zespołu, Jareda Leto i Tomo Milicevica.

Zespół inne klipy kręcił po całym świecie, od Chin po Arktykę. I choć może klip do “Kings and Queens” ma nieco mniejszy zasięg międzynarodowy, to nie jest ani trochę mniejszy czy mniej kinowy.

W tej piosence jest atmosfera. Może nawet trochę snu, powiedział Leto. Wkrótce później obserwujemy samotnego, białego konia, galopującego pustymi ulicami Los Angeles, w zwolnionym tempie. Najwyraźniej mamy tutaj do czynienia z surrealistyczną i fantastyczną wizją centrum L.A.

Oczywiście, Leto wyjaśnia, że pomimo tego, że koń wykonuje świetną pracę, naprawdę zastanawiał się, czy wszystko wyjdzie, tak jak tego oczekiwał. Mieliśmy na to tylko trzy podejścia, Leto opowiada. W pierwszym podejściu koń poszedł nam bokiem, w drugim pobiegł całkiem w drugą stronę. A w trzecim? Idealnie.

Pomimo niewielkiego stresu spowodowanego koniem, wygląda na to, że praca nad wideoklipem była niezłą zabawą, i Leto (który nakręcił klip pod pseudonimem "Bartholomew Cubbins") uważa, że projekt był wielkim osiągnięciem. To było ekscytujące, mogąc mieć na własność te publiczne przestrzenie... odzyskaliśmy własność, mogliśmy poruszać się po każdej stronie ulicy.

W końcówce “Kings and Queens” widzimy grupę rowerzystów, zbliżających się do molo w Santa Monica, widzimy wschodzące słońce — odpowiednio epicki moment, aby umieścić go w tym imponującym wideo.

http://newsroom.mtv.com/
tłumaczenie: mary

2010/02/26 MTV News "Kings and Queens"

Klip 30 Seconds To Mars ‘Kings And Queens’ "niczym sen" klatka po klatce... 

Co tydzień przenosić was będziemy w niezwykłe umysły współczesnych artystów. MTV prezentuje "klatka po klatce", tutaj informacje z pierwszej ręki na temat najnowszych teledysków...

Matt Harper



W zeszłym tygodniu daliśmy wam przedsmak wideoklipu 30 Seconds To Mars, "Kings and Queens". Teraz prezentujemy wnioski, jakie płyną z klipu oraz spojrzenie na niego od strony członków zespołu, Jareda Leto i Tomo Milicevica. 

Inne klipy grupy zabrały nas w podróż po świecie, od Chin po Arktykę. I choć "Kings and Queens" ma z pewnością mniejszy zasięg międzynarodowy, to z pewnością nie jest mniej epickim klipem, jest wręcz filmowy.

W piosence czuje się specyficzną atmosferę. Trochę snu, mówi Leto. Wkrótce potem robi obserwację samotnie galopującego konia, który pojawia się we filmie. Biegnie ulicami Los Angeles w zwolnionym tempie. Najwyraźniej mamy tutaj do czynienia z surrealistyczną i fantastyczną wizją centrum LA.

Oczywiście, Leto później wyjaśnił, że pomimo konia, końcówka klipu robi również niesamowite wrażenie. Martwili się, że nie wszystko wyjdzie tak, jak trzeba. Mieliśmy czas tylko na trzy podejścia, wyjaśnia. W pierwszym koń poszedł bokiem, w drugim podejściu poszedł w inną stronę. Podejście trzecie? Doskonałe!

Pomimo stresu spowodowanego przez konia, robienie tego filmu było dobrą zabawą i Leto (który wyreżyserował klip pod pseudonimem Bartholomew Cubbins) uważa, że projekt upiększa terytorium. To było ekscytujące, mieć na chwilę prawo do tych przestrzeni publicznych... uzyskać własność i jeździć do woli po obu stronach ulicy. 



I gdy "Kings and Queens" dobiega końca, widzimy grupę rowerzystów udających się nad molo w Santa Monica o wschodzie słońca - odpowiedni epicki wniosek do imponującego wideo. 

źródło: http://www.mtv.com/
tłumaczenie: mary



środa, 24 lutego 2010

2010/02/24 Biuletyn nr 23



Shannon daje występ na żywo, akustycznie L490

W tym tygodniu 24/02/2010



Grupa Thirty Seconds to Mars ma się dobrze i jest w trakcie światowej trasy Into the Wild. W minionym tygodniu dała koncerty w miastach Wielkiej Brytanii: Nottingham, Manchester, Cardiff, Londyn i Bournemouth.  
Jesteśmy podekscytowani mogąc ogłosić amerykański etap trasy, który rozpocznie się 9. kwietnia w Las Vegas, a zakończy 15. maja w Los Angeles. Listę koncertów możecie znaleźć poniżej, albo odwiedzając stronę trasy KLIK.


Tomo on Tour

Żeby być na bieżąco, odwiedzajcie stronę oficjalną zespołu KLIK, już niedługo znajdą się niej sprawozdania od zespołu, prawdziwy blog o podróży dookoła świata, jaką odbędą członkowie grupy.


Informacje dotyczące trasy:

- Zbieramy NOWE zdjęcia do kolejnej edycji Faces of Mars. Zróbcie sobie zdjęcia w budce stojącej zawsze na każdym koncercie przy stoisku z gadżetami.
- Zespół kolekcjonuje WASZE nagrania wideo z koncertów na tej trasie. Możecie je zamieścić PO koncercie tutaj, KLIK.
- Koncert w Bercy w Paryżu, Francja, będzie nosił tytuł NOCY BIAŁYCH CIENI!  Jeśli na niego przyjdziecie, dopilnujcie aby mieć na sobie odpowiedni biały strój. 
- Koncert w Arenie w Berlinie, Niemcy, będzie nocą 'Kings and Queens'! Załóżcie stroje inspirując się wideoklipem "The Ride"



Bilety na amerykańską trasę i informacje dotyczące przedsprzedaży: 

- Dajemy TYLKO Echelonowi możliwość ekskluzywnej przedsprzedaży na MusicTodayTODAY @ Dzisiaj, 24.02 godzina 10. (Hasło: TRIAD)
- Sprzedaż publiczna na MusicToday DZISIAJ @ godzina 15.  EST
I Love All Access VIP Packages W sprzedaży TERAZ (Hasło: wild)
- Sprzedaż publiczna na LiveNation.com - 27. luty


Podczas pobytu grupy w Nowym Jorku, przed rozpoczęciem ich trasy rozmowa na temat klipu "Kings and Queens" dla MTV.
Nie zapominajcie o światowych misjach: Triad Global Assault Mission!
Triad Global Assault

Pomóżcie nam w rozprzestrzenieniu wieści o Thirty Seconds to Mars i ich nowym albumie This Is War.  Postępujcie zgodnie z 12 krokami do Marsa, których dokładne wyszczególnienie w poprzednich biuletynach.


Spójrzcie na zdjęcie poniżej, pochodzi z ulicznej misji Echelonu w Chinach. Wydrukowali oni swoje własne ulotki i rozmieścili je w mieście.


Jeśli macie zdjęcia albo nagrania wideo z własnych ulicznych misji, proszę prześlijcie je do nas na adres thisisthehive@gmail.com.
@30SecondstoMars
Śledźcie chłopaków na Twitterze
@jaredleto - @ShannonLeto - @tomofromearth

Tygodniowy wybór zespołu

Książka tygodnia
Iliada i OdysejaThe Iliad and The Odyssey, główny starożytny grecki poemat autorstwa Homera. "Iliada i Odyseja" należy do najstarszych zachowanych dzieł literatury zachodniej. Napisanie dzieła szacuje się na VIII wiek naszej ery.




Film tygodnia
TaksówkarzTaxi Driver jest filmem z roku 1976 w reżyserii Martina Scorsese, napisanym przez Paula Schradera. W filmie występuje sława, Robert De Niro. Z kolei fabuła filmu opowiada o niestabilnym psychicznie weteranie wojny w Wietnamie, który pracuje jako taksówkarz.




Album tygodnia
Nirvana -  Live at ReadingNirvana - Live at Reading
Wysęp na żywo, CD/DVD wydany przez amerykańską grupę grunge - Nirvana, 2 listopada 2009 roku. Kronika dokumentuje występ w roku 1992 na festiwalu w Reading.



Strona tygodnia
2010 Vancouver Olympicshttp://www.vancouver2010.com/

Strona poświęcona zimowej olimpiadzie 2010 w Vancouver, Kanada.




KONCERTY: 

PIĄTEK 26/02/2010 DUBLIN, IRLANDIA The O2

SOBOTA 27/02/2010 Glasgow, Lanarkshire, WIELKA BRYTANIA SECC


PONIEDZIAŁEK 01/03/2010 BRUKSELA, BELGIA Forest National
WTOREK 02/03/2010 Amsterdam, HOLANDIA Heineken Music Hall
CZWARTEK 04/03/2010 Lille, FRANCJA Lille Aeronef
PIĄTEK 05/03/2010 PARYŻ, FRANCJA Bercy
SOBOTA 06/03/2010 Dusseldorf, NIEMCY Philipshalle
PONIEDZIAŁEK 08/03/2010 Hamburg, NIEMCY Sportshalle
WTOREK 09/03/2010 KOPENHAGA, DANIA KB Hallen
ŚRODA 10/03/2010 Stockholm, SZWECJA Fryshuset Arena
PIĄTEK 12/03/2010 Helsinki, FINLANDIA Old Ice Hall
SOBOTA 14/03/2010 St Petersburg, ROSJA SKK Arena 
ŚRODA 17/03/2010 Berlin, NIEMCY    Arena
CZWARTEK 18/03/2010 PRAGA, CZECHYPrague Incheba Arena
PIĄTEK 19/03/2010 WIEDEŃ, Austria Gasometer
NIEDZIELA 21/03/2010 MONACHIUM, NIEMCY Zenith
PONIEDZIAŁEK 22/03/2010 Milan, WŁOCHY Palasharp
WTOREK 23/03/2010 ZURYCH, SZWAJCARIA Volkshaus

PIĄTEK 09/04/2010 Las Vegas, NV, The Pearl Theatre
SOBOTA 10/04/2010 Mesa, AZ, Mesa Amphitheatre
NIEDZIELA 11/04/2010 Tucson, AZ, Pima County Fair
WTOREK 13/04/2010 Tulsa, OK, Brady Theatre
ŚRODA 15/04/2010 Milwaukee, WI, Eagles Ballroom
PIĄTEK 16/04/2010 Chicago, IL, Aragon Ballroom
SOBOTA 17/04/2010 Detroit, MI, The Fillmore
NIEDZIELA 18/04/2010 Toronto, ON, The Sound Academy
WTOREK 20/04/2010 Boston, MA, House of Blues
ŚRODA 21/04/2010 New York, NY, Roseland
PIĄTEK 23/04/2010 Washington, DCTBASOBOTA 24/04/2010 Philadelphia, PA, Electric Factory
NIEDZIELA 25/04/2010 Charlotte, NC, Uptown Amphitheatre
WTOREK 27/04/2010 Miami, FL, The Fillmore
ŚRODA 28/04/2010 Orlando, FL, House of Blues
CZWARTEK 29/04/2010 Atlanta, GA, Tabernacle 



SOBOTA 01/05/2010 Frisco, TX, Pizza Hut Park
WTOREK 04/05/2010 St. Louis, MO, The Pageant
CZWARTEK 06/05/2010 Omaha, NE, Sokol Auditorium
PIĄTEK 07/05/2010 Denver, CO, Fillmore Auditorium
SOBOTA 08/05/2010 Salt Lake City, UT, The Rail Event Center
PONIEDZIAŁEK 10/05/2010 Seattle, WA, Showbox SODO
WTOREK 11/05/2010 Portland, OR, Roseland Theatre 
CZWARTEK 13/05/2010 Oakland, CA, Fox Theater
PIĄTEK 14/05/2010 Santa Barbara, CA, Santa Barbara Bowl
SOBOTA 15/05/2010 Los Angeles, CA, Greek Theater 



niedziela, 21 lutego 2010

Wywiad z Jaredem RTE.ie

Grupa 30 Seconds to Mars niedawno miała postój w Dublinie, co było częścią ich światowej trasy i wydania krążka "This Is War". Linda McGee rozmawiała z wokalistą zespołu, Jaredem Leto o trasie, o tym jak to jest podróżować z bratem, balansować między karierą aktorską i muzyczną, dostawaniu "kopniaków" i dlaczego nigdy nie ogląda się za siebie. 

Jak do tej pory przebiega trasa?
Jared: Jest cudownie. Daliśmy pięć koncertów, to trasa naszego życia.

Gdy wydajecie nowy krążek to czy zawsze jest tak, że nie możecie się doczekać aż wyruszycie z nim w trasę, chcecie tak od razu, z marszu poczuć reakcję widowni na wasze piosenki?
Jared: Tak. To część świętowania całego tego procesu. Taka jest prawda. To najfajniejsza część, najbardziej instynktowna, najcenniejsza. Chodzi nie o to co dostajemy, ale o to co możemy zaoferować. 

Biorąc pod uwagę proces twórczy,w jakiego typu przestrzeni lubisz się znaleźć? Czy otwierasz się na wiele różnych wpływów czy też się na niektóre zamykasz?
Jared: Trochę się zamykam. Oddziałują na mnie książki, malarstwo, artyści. W czasie gdy pracuję, nie słucham za wiele muzyki,ponieważ całymi dniami tworzę własną i w pewnym sensie ostatnią rzeczą, której pragniemy jest słuchanie muzyki. Tworząc tę płytę wspaniale spędziliśmy czas. Zabrało to około dwóch lat. Byliśmy w studio wydzielonym z części domu w Hollywood Hills i mieliśmy nasze typowe kalifornijskie doświadczenie tworząc album rockowy.

W kwestii eksperymentowania, czy podchodząc do nowej pracy, za każdym razem lubisz spróbować czegoś innego?
Jared: Tak. Cieszy mnie robienie rzeczy, których przedtem nie zrobiono zbyt wiele razy. To ekscytujące. Żeby podążać dalej nowym światem drogą najmniej uczęszczaną. Lubię to. 

Fani oczywiście będą cię znać zarówno z twojej aktorskiej pracy jak i muzycznej. Jednak czy w kwestii decyzji dotyczących kariery, będziesz zajmował się przedsięwzięciami aktorskimi tylko wtedy, gdy nie będą one kolidować z muzycznymi?
Jared: Tak, na ogół spędzam czas koncentrując się na tym co jest przede mną, na tym co jest priorytetem. I wygląda na to, że jak do tej pory dobrze mi to służy.

Jednak to musi być wyzwanie-utrzymać przy życiu obydwie kariery i ryzykować,by nie dać się zaszufladkować tylko jako aktor albo piosenkarz, gdy się posmakuje sukcesu…
Jared: No cóż, ja robię obydwie te rzeczy już długo, od młodości. To znaczy nie zacząłem występować w filmach, dopóki nie skończyłem 20 lat, jednak nigdy mi to nie przeszkadzało. Uważam, że na początku przez długi czas za to co robię dostawałem tak wiele kopniaków,że ludziom po prostu znudziło się aż tak mi dowalać. Zawsze będą ludzie,którzy będą starali się nam dopiec, ale ludzie,którzy tak naprawdę mają znaczenie to ci, którzy przychodzą na nasze koncerty i słuchają naszej muzyki. Tak naprawdę to na niewiele możemy narzekać. Właśnie wyprzedaliśmy bilety na stadion Wembley. Jesteśmy w naszej pierwszej stadionowej trasie. Gramy tutaj w O2. To nasz drugi raz w Dublinie i dzisiaj wieczorem będzie tu  mnóstwo ludzi. Jesteśmy za to wdzięczni bardziej niż za wszystko.

Lubisz tu przyjeżdżać?
Jared: O tak, uwielbiam. To takie wspaniałe miasto, piękne miasto.

Czy na tym etapie masz jakieś plany odnośnie aktorstwa tuż po zakończeniu trasy albo nawet odnośnie reżyserowania? Czy jest coś w czym byś siebie widział?
Jared: W tej chwili właśnie promujemy „This Is War”.Jesteśmy ogromnie podekscytowani. To dopiero początek. Tak więc to jest to co jest przed nami. Wkrótce wyjdzie nasz nowy singiel „This Is War”, niedługo będziemy kręcić nowy teledysk i podróżować po świecie.

Przy okazji Hurricane, piosenki z nowego albumu, współpracowałeś z Kanye Westem. Co sądzisz o pracy z nim?
Jared: Było wspaniale. On jest zabawny, spokojny, profesjonalny, kreatywny. Uważam, że odwalił kawał dobrej roboty w tej piosence.

W zespole jest oczywiście twój brat. Jak to jest być razem z nim w trasie?
Jared: Mamy podobne zainteresowania i naprawdę dobrze sobie radzimy będąc razem w trasie. Wspaniale jest dzielić tę podróż z kimś, z kim dzieliłeś całe swoje życie.

Czy kiedykolwiek interesowało cię, żeby zająć się produkcją dokonań muzycznych innych artystów?
Jared: Nie, nigdy. Musisz być w pewnym sensie szaloną osobą, żeby to robić,a ja jestem wystarczająco szalony jeżeli chodzi o ten zespół. Może mógłbym stworzyć dla kogoś piosenkę lub coś w tym stylu, ale to musiałoby być coś co by mnie naprawdę pasjonowało.

Czy masz te same odczucia odnośnie współpracy albo czy są artyści, którzy oddziałują na twoją karierę muzyczną i gdybyś miał okazję to chętnie byś z nimi pracował?
Jared: Chciałbym zrobić coś z U2. Byłoby świetnie nagrać piosenkę z Bono.

O kim możesz powiedzieć, że w przeciągu lat wywarł na ciebie największy muzyczny wpływ?
Jared: Led Zeppelin,Pink Floyd,The Cure.

Jako że jesteś w Dublinie, wspominałeś o U2, ale czy są inni irlandzcy artyści, których jesteś fanem?
Jared: Damien Rice, bardzo go lubię.

Czy odczuwasz trasę jako męczącą? Jestem pewna, że to niezwykle ekscytujące co noc znajdować się w nowym miejscu i spotykać nowych fanów na całym świecie. Jednak, mimo to jest to ciężka praca, nieprawdaż?
Jared: Jestem za to ogromnie wdzięczny. Nawet podczas najbardziej męczącego dnia, nigdy nie zapominam o wdzięczności. To niewiarygodne.

Czy odczuwasz podobnie odnośnie każdej twojej pracy?
Jared: Nie ,tworzenie muzyki jest inne. Kiedy tworzysz muzykę masz inne zobowiązania. Kiedy grasz w filmie. Kiedy w swoim filmie pisałbyś scenariusz, zajmował się montażem, reżyserią, oświetleniem, produkcją i cateringiem i jeszcze w nim zagrał to może mógłbyś czuć to samo co tutaj. Kiedy tworzysz muzykę jesteś odpowiedzialny za wiele różnych aspektów i jesteś zaangażowany na wiele różnych sposobów. To drobna różnica. Nie mówię, że obydwie ścieżki nie są sobie równe jeśli chodzi o satysfakcję. To po prostu inne odczucie.

Oglądając twoje teledyski, wydaje mi się, że kryje się za nimi mnóstwo rozmyślań, że podobnie jak ty chcesz, żeby ludzie łączyli się z nimi na kolejnej płaszczyźnie jako uzupełnienie piosenki. Czy można by tak powiedzieć?
Jared: Tak sądzę. Dla mnie teledyski są tak samo ważne jak piosenki i bardzo się do nich przykładam. To okazja, żeby rozbudować piosenkę, powiedzieć coś innego, coś nowego.

Jeśli chodzi o twoją karierę, to czy planujesz projekty? Czy zdecydowałeś, że chcesz po zakończeniu tej trasy napisać trochę więcej muzyki albo rozejrzeć się za jakimiś scenariuszami? Czy też po prostu robisz to co czujesz, gdy nadejdzie ten czas?
Jared: W większości robię to co czuję, jednak czasami mądrze jest wcześniej planować.

Spoglądając wstecz na swoją karierę z czasów „My So Called Life” poprzez wszystkie te rozmaite filmy, w których zagrałeś, czy czule wracasz do nich myślami?
Jared: Nie oglądam się za siebie. Jest tak wiele do zrobienia dzisiaj i jutro,że zazwyczaj nie za bardzo oglądam się wstecz.

Biorąc pod uwagę to, że twoja osoba budzi ogromne zainteresowanie, czy uważasz, że trudno jest, będąc ściganym przez paparazzi i zmuszanym do pogodzenia się ze sławą-prowadzić normalny tryb życia, gdy wszyscy chcą kawałek ciebie?
Jared: Nauczyłem się jak się chować. Wiem jak zniknąć, kiedy tego potrzebuję. Zawsze istnieją tylne drzwi.

sobota, 20 lutego 2010

2010 luty: Spotkanie Claire Danes i Jareda Leto

By  


"My So-Called Life" ["Moje tak zwane życie"], spotkanie moich marzeń doszło do skutku


Zatem to zdarzyło się naprawdę: Angela Chase i Jordan Catalano! Razem! Ponownie! To znaczy Claire Danes i Jared Leto, wpadli na siebie na imprezie w Londynie. Ale zawsze to coś!
W mojej głowie od razu powrócił serial "My So-Called Life", co oczywiście nigdy nie zdarzyło się w rzeczywistości. Czy to powrót Liberty High School — a może hołd w stylu Pana Hollanda - Panu Katimski'emu? — i cała banda będzie znowu w mieście.
W mojej głowie Jordan, tak naprawdę nigdy nas nie opuścił; taki jest los kolesia, który nie zna się na dobrych rzeczach (na jednej owszem - Angela Chase). Rickie i Rayanne prawdopodobnie przeprowadzili się do Nowego Jorku, gdzie Rickie stał się doradcą w GLBT, centrum dla młodych. A kariera Rayanne nabiera tempa  — czasami używa slangu Naszego Miasta w monologach na przesłuchaniach. Jakiś czas nie widziałam Angeli; po tym jak skończyła studia, próbowali być z Jordanem w kontakcie, ale to był rok 1997, trochę przed tym, jak wszyscy zaczęli używać e-maili. Angela usłyszała od Briana kilka razy — ich rodzice nadal są sąsiadami, więc dziwnym trafem Angela jest na bieżąco w jego życiu — i oczywiście, Sharon Cherski ma już dwójkę dzieci. Angela jest zaskoczona faktem, że tak bardzo zżyła się ze swoją siostrą Danielle, która jest gotowa do przejęcia rodzinnego biznesu w drukarni, o ile Patty kiedykolwiek zdecyduje się przejść na emeryturę, albo dołączy do restauracji Grahama. Dzisiaj Angela pracuje w Filadelfii dla charytatywnej organizacji pomagającej nastolatkom uciekającym ze swoich domów.
Jak wam się podoba moja wizja? Ale gdzie są teraz aktorzy z "My So-Called Life"?

http://popwatch.ew.com/
tłumaczenie: mary

piątek, 19 lutego 2010

2010 luty: "Kings and Queens" 30 STM 'Klatka po klatce'

W naszych ciągłych staraniach - lojalni melomani - zagłębiamy się w umysły dzisiejszych artystów, MTV News prezentuje "Klatka po klatce". Co tydzień dajemy wam muzyków, którzy przeniosą was do wewnątrz ich ostatnich wideoklipów.
- By Matt Harper
30 Seconds to Mars w wideoklipach nie jest obce słowo Epickie (tak, przez duże 'e'). Zespół ma za sobą przełomowe klipy w Chinach, Arktyce i chociaż ich ostatni klip do piosenki "Kings and Queens" został nakręcony w Los Angeles (z niektórymi scenami dosłownie w podwórku Jareda Leto), wideo nie jest ani trochę mniej spektakularne.
Leto jest pasjonatem, jeśli chodzi o mówienie na temat filmów (nie ma w tym zaskoczenia, biorąc pod uwagę fakt, że nie tylko napisał słowa piosenki, ale także wyreżyserował do niej klip). Te zdjęcia były jednymi z najwcześniej zrobionych jakie zapoczątkowały historię, powiedział odnosząc się do grupy kilkudziesięciu, poruszających się w zwolnionym tempie, wspieranych przez zachód słońca. I choć sam przyznaje, że wiele zdjęć zostało starannie dopasowanych i trudno jest dostrzec kilka kultowych momentów, uzyskanych w drodze szczęśliwych wypadków. Mieliśmy robić zdjęcia w centrum miasta, ale tego nie zrobiliśmy przez duże stężenie smogu. Zatem możemy podziękować notorycznie zanieczyszczonemu powietrzu w Los Angeles, oczywiście na rzecz pobłyskujących zdjęć zespołu.
Zabawny fakt: Klip “Kings and Queens” wypełniony jest aluzjami do innych form sztuki. Niektórzy z rowerzystów ubrani są jak gang Baseball Furies z kultowego filmu “Wojownicy”. W pewnym momencie klatka filmu odtwarza graffiti “Flower Chucker”, autorstwa Banksy'ego. Leto nawet wyreżyserował wideoklip pod pseudonimem “Bartholomew Cubbins,” postać świata Dr. Seuss.
Obraz podzielony jest na dwie części: występ 30STM na krawędzi urwiska Griffith Park, z widokiem na Los Angeles, a także na gang rowerzystów jeżdżących po ulicach opustoszałego miasta. Leto nie mógł się nie pochwalić, jak genialne dodatki rowerowo-konne zostały wykorzystane podczas kręcenia. Po kilkakrotnym zwróceniu uwagi na zaangażowanie członków obsady, Jared wyznał, że:  nie mogę nacieszyć się tym wszystkim. To była moja ulubiona część edycji, próba wykrzesania z każdego indywidualności.Stworzenie takiego wideoklipu do “Kings and Queens” jest imponującym wyczynem. Proces tworzenia ma w sobie tak wiele do powiedzenia, że musieliśmy nasze artykuł 'Klatka po klatce' podzielić na dwie części. Póki co cieszcie się z części pierwszej, kolejna w przyszłym tygodniu. 
----------> Albo na naszym blogu wcześniej ;) Artykuły z minionych lat są tłumaczone i dodawane w miarę naszych możliwości [czyli w miarę tego, ile znajdziemy wolnego czasu w nawale codziennych obowiązków].
Zobaczymy, jak uporamy się z notkami, póki co chyba dobrze nam idzie (?) ;)
Pozdrawiamy
- mary&alice
http://newsroom.mtv.com/
tłumaczenie: mary

czwartek, 18 lutego 2010

2010 luty: Cena "From Yesterday"

By Kyle Anderson

W ciągu dziesięciu lat i trzech wydanych albumów, grupa 30 Seconds To Mars stała się znana na świecie z kilku powodów: wspaniałe występy na żywo, wściekli fani, lider grupy Jared Leto mający podejście do mody oraz otoczki piosenek w postaci oryginalnych klipów filmowych. Ostatni aspekt jest szczególnie godny uwagi. Leto (który uczęszczał do szkoły filmowej) przyniósł grupie niesamowicie kinowe oko, pozostawiając w klipach garstkę naprawdę zachwycających zdjęć. Leto osiągnął techniczne mistrzostwo w klipie "The Kill". W "A Beautiful Lie" wybrał się na Antarktydę, a z "From Yesterday" do Chin. Ostatnio najbardziej wyczekiwanym klipem był "Kings and Queens".
Ale wróćmy do "From Yesterday". Klip stał się znany przez coś, co nie ma nic wspólnego z podróżą zespołu do Chin, ani z fabułą. Po premierze świat obeszła wieść, że klip kosztował grupę 13 milionów dolarów! Tym samym stał się najdroższym wideoklipem w historii (wyprzedzając nawet Michaela Jacksona i Janet Jackson "Scream").
Muszę zaprzeczyć internetowym plotkom, klip nie kosztował nas 13 milionów dolarów, powiedział Leto MTV News. Tak w tamtym czasie przedstawił nas brytyjski magazyn NME, rozmawiano wtedy o najdroższym wideo wszechczasów.
Leto dodał: W tamtym czasie, nakręcenie takiego wideo było stosunkowo niedrogie. Tomo Milicevic przytaknął: W porównaniu do rezultatu, na pewno. 
Więc macie, kawa na ławę wyłożona: kolejne internetowe legendy obalone!

http://newsroom.mtv.com/
tłumaczenie: mary

2010 luty: Chwyty gitarowe

"Kings and Queens"
30 Seconds To Mars
By Andrew DuBrock

Na srebrnym ekranie Jared Leto zagrał rolę Marka Davida Chapmana - zabójcę Johna Lennona - w "Rozdziale 27". W prawdziwym życiu Leto nie zabija rock and rolla - za to wprowadza go do zespołu 30 Seconds To Mars. Zajęty aktorstwem, znajduje drogę do pogodzenia różnych rozkładów zajęć (rozwiązuje problem pozwu sądowego wytwórni płytowej), zespół znalazł również czas na wydanie kolejnego krążka, zatytułowanego "This Is War". Nastrojowy rockowy hymn "Kings and Queens" pobija rekordy na listach przebojów, a zespół wykorzystał swoje znajomości ze srebrnym ekranem żeby stworzyć dziewięciominutowy film, promujący piosenkę.


STROJENIE
Wydaje się, że dzisiaj każdy zespół ciągnie brzmienia w dół, jednak to nic nie znaczy. Jeśli następuje zagłuszanie w standardowym nastrojeniu instrumentów, trzeba zmniejszyć nastrojenie o połowę, aby dźwięk odpowiednio roznosił się po zajmowanym przez band obszarze. W przeciwnym razie brzmienie może być naprawdę szalone!

SYMFONIA GITAR
Pisk jastrzębia, inne efekty dźwiękowe oraz stopniowe wprowadzanie gitar, ustawia cały nastrój utworu. Zastosowanie pojedynczych nut gitarowych z opóźnieniem wielokrotnego wystukiwania wraz z rosnącym wokalem (w stylu Bono) dodaje silne wibracja a'la U2. Podczas gdy zespół zabiegał o tego typu dźwięki, współproducent płyty Flood (który był również producentem płyty U2, "The Joshua Tree"), a także Steve Lillywhite (który pracował nad "October, War, and Achtung Baby", również U2), z pewnością wywarli swój wpływ. 
Jest tak dużo wplecionych gitar w to nagranie, że praktycznie niemożliwym jest dosłowne odtworzenie go w występach na żywo. Jeśli macie tylko jedną gitarę dobre jest zagranie akordów, które pokazuje pozycja pierwsza [Fig.1.]. Jeśli macie gitarę akustyczną (albo chcecie mieć swój niepowtarzalny styl), spróbujcie oktawę pokazaną w punkcie drugim [Fig.2.]. Zwróćcie uwagę na wygląd oktawy na rysunku 2. Występuje rozpiętość trzech progów zamiast dwóch.

BEZ KEYBOARDU? ZAARANŻOWANE NA GITARĘ!
Jest tylko kilka części utworu, w których znajduje się keyboard. Jeśli chcecie brzdąkać razem, po prostu postępujcie zgodnie z symbolami akordów na rysunku 3. Zerwania strun!

GuitarEdge
tłumaczenie: mary

środa, 17 lutego 2010

2010/02/17 Biuletyn nr 22



Tomo i Jared przybywaja na przyjęcie Fashion Show Roberta Gellera w Nowym Jorku

W tym tygodniu - 17/02/2010



Po krótkim przystanku, jaki zespół odbył w Nowym Jorku, Thirty Seconds to Mars w końcu przybyli do Wielkiej Brytanii. Jutro chłopcy dadzą pierwszy występ na swojej nowej trasie Into the Wild World na Nottingham Arena w Nottingham.  Zespół ostatnio rozmawiał z MTV.com o zbliżającej się trasie. 
MTV.com
TŁUMACZENIE: KLIK    

Zespół znalazł się również na okładce magazynu Kerrang!
Cały artykuł [i przetłumaczony] znajdziecie tutaj: KLIK


Za kilka dni rozpocznie się światowa trasa Into the Wild, w najbliższych tygodniach możecie się spodziewać dodania kolejnych dat koncertów! Natomiast w tym tygodniu możemy podzielić się z Wami wesołą nowiną, Thirty Seconds to Mars wystąpią na 2010 Download Festival w Donnington Park, Wielka Brytania.
Download Festival

Nie zapomnijcie o Światowej Misji Triady!
Triad Global Assault

Pomóżcie nam w udostępnianiu informacji o grupie Thirty Seconds to Mars oraz o ich najnowszym albumie This Is War.  
W poprzednich Biuletynach umieściłyśmy '12 kroków do Marsa' - zajrzyjcie ;)

12 Steps to Mars
Zobaczcie zdjęcie z ulicznej misji Echelonu we Florencji, Włochy. Wydrukowane własnoręcznie ulotki, przedstawiający marsowy trójkąt, rozwieszone po całym mieście. 
Florence Italy Street Team

Jeśli macie zdjęcia albo filmy z waszych własnych ulicznych misji, proszę prześlijcie je do nas na adres: thisisthehive@gmail.com.
@30SecondstoMars
Śledźcie chłopaków na Twitterze
@jaredleto - @ShannonLeto - @tomofromearth

Tygodniowy wybór zespołu 
Książka 
Last Exit to BrooklynLast Exit to Brooklyn wydana w 1964 roku, powieść amerykańskiego autora - Hubert Selby, Jr. Powieść stała się kultową klasyką, z powodu ostrego, bezkompromisowego opisu niskich klas społecznych, żyjących na Brooklynie w 1950 roku. Chociaż chwali się wydania tego autora, ta książka wywołała wiele kontrowersji, choćby ze względu na tematy tabu, takie jak narkotyki, przemoc uliczna, walki gangów, homoseksualizm, transwestytyzm oraz przemoc domowa. Książka stała się przedmiotem ważnego procesu w Wielkiej Brytanii oraz została zakazana we Włoszech.


Film
SiećNetwork, napisany przez Paddy Chayefsky'ego a wyreżyserowany przez Sidney Lumet, jest amerykańskim filmem, wydanym w 1976 roku. Fabuła ukazuje fikcyjną stację telewizyjną oraz panujące tam prawa. "Wskaźniki oglądalności ponad wszystko" [wikipedia]





Album
Iggy and The Stooges - Raw PowerIggy and The Stooges - Raw Power
Trzeci album amerykańskiej grupy rockowej The Stooges, wydany w 1973 roku. Raw Power był w dużej mierze ignorowany po swojej premierze, a grupa rozpadła się kilka lat później. Jednakże, płyta została przyjęta przez małą grupę wściekłych fanów, do której zaliczali się młodzi muzycy, którzy szukali pomocy w tworzeniu nowego gatunku w muzyce, w połowie i pod koniec 1970 roku. Takim gatunkiem był punk rock. Tworzenie Raw Power to jeden z najważniejszych dokumentów tamtej epoki.

Strona 
Girl Soldier to nowojorska organizacja, o charakterze niezarobkowym. Globalnie koncentruje się na pomocy dziewczynom. 

ZBLIŻAJĄCE SIĘ KONCERTY

Piątek 19/02/2010 Nottingham, Wielka Brytania Nottingham ArenaSobota 20/02/2010 Manchester, Wielka Brytania Manchester Arena
Niedziela 21/02/2010 Cardiff, Wielka Brytania Cardiff International Arena
Wtorek 23/02/2010 Londyn, Wielka Brytania Wembley Arena
Środa 24/02/2010 Bournemouth, Wielka Brytania Bournemouth Int'nl Centre
Piątek 26/02/2010 Dublin, Irlandia The O2
Sobota 27/02/2010 Glasgow, Lanarkshire, Wielka Brytania SECC

Poniedziałek 01/03/2010 Bruksela, Belgia Forest National

Wtorek 02/03/2010 Amsterdam, Holandia Heineken Music Hall
Czwartek -4/03/2010 Lille, Francja Lille Aeronef
Piątek 05/03/2010 Paryż, Francja Bercy
Sobota 06/03/2010 Dusseldorf, Niemcy Philipshalle
Poniedziałek 08/03/2010 Hamburg, Niemcy Sportshalle
Wtorek 09/03/2010 Kopenhaga, Dania KB Hallen
Środa 10/03/2010 Sztokholm, Szwecja Fryshuset Arena
Piątek 12/03/2010 Helsinki, Finlandia Old Ice Hall
Niedziela 14/03/2010 St Petersburg, Rosja SKK Arena
Środa 17/03/2010 Berlin, Niemcy Arena
Czwartek 18/03/2010 Praga, Czechy Prague Incheba Arena
Piątek 19/03/2010 Wiedeń, Austria Gasometer
Niedziela 21/03/2010 Monachium, Niemcy Zenith
Poniedziałek 22/03/2010 Milan, Włochy Palasharp
Wtorek 23/03/2010 Zurych, Szwajcaria Volkshaus


2010: Kerrang!

17.02.2010
Kerrang!: W domu

Jak supergwiazdy z grupy 30 Seconds To Mars przygotowują się do największej w swojej historii brytyjskiej trasy koncertowej? Aby się tego dowiedzieć, udaliśmy się do wspólnego domu braci Leto w Los Angeles - nazywanego również kwaterą.

Pierwszy koncert 30 Seconds To Mars w Wielkiej Brytanii miał miejsce 24 czerwca 2002 r. i jak sam Jared Leto wspomina, była to katastrofa. Jared był niezwykle podekscytowany - właściwie słowo, którego bardzo często używa opisując tę noc oraz wiele, wiele innych to "rozpalony" - faktem, że znajduje się w kraju, w którym przyszli na świat twórcy jego ulubionych zespołów. Jednak czas wizyty 30 Seconds To Mars okazał się bardzo nietrafiony. Kilka dni wcześniej narodowa drużyna piłki nożnej została wyeliminowana z Mistrzostw Świata odbywających się w Japonii. Wszystko przez rzut wolny wykonany przez brazylijską gwiazdę piłki nożnej, Ronaldinho. Dobre samopoczucie oraz euforia wczesnego lata przerodziła się w istną żałobę narodową. W parny, czerwcowy wieczór, w klubie Barfly (Camden - Północny Londyn), który mieści spokojnie 200 osób, znalazło się tylko 40. Dodatkowo 30 osób z tej garstki zebranych posiadało darmowe wejściówki dla pracowników angielskiej wytwórni płytowej 30 Seconds To Mars. Sprawdzanie ich listy obecności nie było opcją. Zostali nagrodzeni, jeśli to jest dobre słowo, czymś co Jared określa jako: "najgorszy występ jaki kiedykolwiek daliśmy w całym naszym życiu".
Pomyśleliśmy, że ostatni raz gramy w Londynie, wspomina wokalista z żalem. 
Gdy Kalifornijczycy zaczęli zwlekać swój sprzęt ze sceny, podeszła do zrezygnowanego frontmana mała grupa zarówno zdenerwowanych, jak i pozytywnie podekscytowanych dziewczyn. Dwie z nich powiedziały Jared'owi, że przybyły z Norwegii tylko i wyłącznie na ten występ. Kolejne dwie przybyły z Niemiec. Jedna przybyła z Paryża. Kilka innych z Włoch. Wszystkie były zachwycone, tym w czym miały okazję właśnie uczestniczyć. Choć było ich niewiele, to od pierwszego dnia umieją pokazać, że zagraniczni fani są hardcorowi. Nawet pomimo tej niewielkiej liczby, pełno w nich pasji, mówi Jared uśmiechając się na samo wspomnienie tej chwili. Zawsze byliśmy zespołem, którego albo kochasz, kochasz, kochasz, i jest dla ciebie wszystkim, albo zupełnie go nie rozumiesz. Dlatego ponownie nasuwa się myśl, o zobaczeniu tych fanów, naszej rodziny, to nie może być jeszcze bardziej ekscytujące. 



Trzy tygodnie przed tym, jak zespół Jareda rozpoczął swoją pierwszą trasę koncertową, wspierającą trzeci album grupy, "This Is War", dadzą sześć koncertów w Wielkiej Brytanii, zanim zobaczy ich 50 000 ludzi. Jared określił nastrój panujący wewnątrz grupy jako "chaos". Jednak uśmiech na jego twarzy sugeruje, że taka sytuacja stała się normą dla zespołu.
Sportowy, znoszony, biały T-shirt, w jaki ubrany jest właśnie Jared, daje doskonałe odwzorowanie definicji spokoju, jaki po prostu bije od niego. Jednak jest to tylko pozorne myślenie, ponieważ wiele spraw zaprząta głowę piosenkarza. Właśnie wrócił ze spotkania ze scenografem, który pomaga mu w organizacji największych koncertów. Wcześniej wraz z pozostałymi członkami zespołu, gitarzystą Tomo Milicevicem oraz bratem i perkusistą Shannonem Leto, śledził przykładowe programy tras takich gwiazd jak, Metallica, Green Day czy Lady Gaga. Trio toczyło bitwę na pomysły, które lądowały w broszurze koncertowej zespołu. Jeszcze wcześniej Jared wpadł na rozmowę z montażystami filmowymi, pracującymi nad filmem dokumentalnym grupy, który będzie zatytułowany "Artifact". Będzie to film pełnometrażowy opisujący trudy i udręki zespołu, jakie miały miejsce podczas tworzenia albumu "This Is War". Jeszcze dzisiaj Jareda czekają próby z zespołem, jednak jeszcze przed tym wszystkim wejdzie do studia nagraniowego aby porozmawiać z Braxton'em Olita, który podczas koncertów grupy obsługuje keyboard (były gitarzysta Ashlee Simpson-Wentz, a także jej były chłopak). Olita spędził najlepszą część ostatnich czterech miesięcy na słuchaniu dźwięków syntezatora oraz wychwytywaniu tych odpowiednich. Wszystko aby brzmienie nowego albumu było niepowtarzalne. Dzięki jego pracy grupa podczas koncertów jest w stanie w pełni odtworzyć cały dramat i atmosferę drzemiącą w "This Is War". Całe przedsięwzięcie miało miejsce w International Centre For The Advancement Of The Arts And Siences Of Sound, lepiej znane Jaredowi oraz Shannonowi jako po prostu "dom".
Leżący wysoko na wzgórzach Hollywood, pośród wijących się jak spaghetti, małych, ekskluzywnych uliczek odchodzących od Lauren Canyon Boulevard, znajduje się dom braci Leto. Jest to subtelna, nie rzucająca się w oczy nieruchomość, posiadająca pięć sypialni i cztery łazienki, zbudowana w roku 1955. Podobne domy na tym obszarze kosztują nawet 1 200 000 dolarów (najmniej 765 000 dolarów). Oczywiście Jared jest zbyt dyskretny, by wyjawić ile kosztował jego dom, gdy w roku 2006 razem z bratem w nim zamieszkał. Jak na takiego kawalera, posiadłość Leto jest bardzo czysta i pogodna. To nie jest typ domu, w którym można znaleźć skarpetki pod kanapą, pudełka po pizzy wszędzie się walające albo wystające z kosza na śmieci, czy też gdzie jest sterta brudnych naczyń w zlewie. To jest dom, w którym wyłożone podłogi czarnymi płytkami są nieskazitelnie czyste, białe ściany wyglądają wręcz na sterylne. Gustowne dekoracje dodają uroku. Będąc w tym domu można się poczuć, jak w stylowym apartamencie jednym z eleganckich hoteli Nowego Jorku. Największą uwagę przyciągają dwa białe manekiny, typy żeńskiego, stojące w salonie. Pierwszy z nich stoi na czworakach, jest ubrany tylko w kalosze oraz w coś, co przypomina policyjną hełm, zakładany w celu ochrony w zamieszkach. Drugi manekin klęczy pomiędzy nogami pierwszego, ma na sobie tylko antyczne nakrycie głowy, noszone przez Greckich wojowników. Jest tutaj również biały rower górski, oparty o jedną ze ścian. Pod inną znajduje się stare pianino oraz kolekcja złotych i platynowych płyt, które zespół otrzymał za wydany w 2005 roku krążek "A Beautiful Lie". Swoje miejsce mają one tuż obok posągu Buddy, który spogląda w stronę wejścia, a w rękach trzyma znak z wyrytym słowem 'EVIL' - zło.
Szklany stolik stojący obok kominka, obciążony jest książkami: album fotografa Mick'a Rock'a "Moonage Daydream: The Life and Times Of Ziggy Stardust", Al'a Gore'a "An Inconvenient Truth", afrykańskiego autora Khaleda Hosseini'ego "A Thousand Splendid Suns", nowojorskiego poety ulicznego, gwiazdy rocka Jim'a Carroll'a "Fear Of Dreaming". Oprócz książek na stoliku zalegają również płyty: Pink Floyd "The Wall", David Bowie "Platinum Collection", Miles Davis "Great Sessions". To tylko nieliczne z multum tytułów tutaj się znajdujących. Jest też obok krzesła nierozpakowana jeszcze gra DJ Hero, oprawiona grafika Banksy'ego, słynnego brytyjskiego artysty graffiti. Tuż obok przylega kuchnia, która mieści masę nagród, w tym trzy nagrody Kerrang! (w kategoriach: Najlepszy zespół międzynarodowy 2008, Najlepszy singiel 2008 "From Yesterday", Najlepszy singiel 2007 "The Kill", MTV Moonman, Najlepszy teledysk na EMA 2008). Jest także dziwnie wyglądająca nagroda, w kształcie ostrza piły łańcuchowej. Na stole ze stali nierdzewnej, znajdującym się na środku pomieszczenia leży ostatnie wydanie magazynu Billboard. Gazeta otwarta jest na stronie opisującą piosenką "Kings And Queens", która znalazła się na pierwszym miejscu listy Alternatywnych Piosenek. Piosenka pokonała znajdującą się na szczycie od osiemnastu tygodni piosenkę grupy Muse, "Uprising". Na parterze znajduje się studio, w którym powstała wspomniana piosenka "Kings And Queens" oraz reszta utworów z najnowszej płyty "This Is War". Krążek został nagrany przy współpracy producenta Flooda. Biały stół bilardowy zajmuje miejsce, w którym przez większość roku 2009 stała perkusja Shannona. Ściany pokryte zostały odręcznym graffiti, w szczególności rysunkami Jareda, ukazującymi zwierzęta, kosmitów i przytoczone zdania, które inspirowały, prowokowały zespół do działania w czasie procesu nagraniowego. Pierwsze słowa, które rzucają się w oczy: "Nie jesteśmy tutaj po to, by tworzyć coś, co zostało już stworzone", napisane tuszem przez samego Jareda, podczas gdy inne sentencje są mniej lub bardziej poetyckie i filozoficzne: "Im mniej postawisz, tym więcej stracisz, gdy wygrasz", dają obraz bardzo ambitnego światopoglądu Jareda, który wydaje się od samego początku dobrze służyć wszystkim członkom zespołu.
Czy jest to dom? Jared rozmyśla, oprowadzając nas po posiadłości. Czy jest to fabryka? To rodzaj wielkiego laboratorium. Kocham znajdującą się tutaj energię, jest świetna. Było dla nas niezwykle ważne, by znaleźć miejsce, w którym twórczo moglibyśmy się rozwinąć. Mamy obok siebie wspaniały zespół ludzi,  pomagają nam jak tylko potrafią. Jesteśmy jak dobrze działająca spółdzielnia ludzi. Zajmujemy się wieloma sprawami, nie tylko muzyką. Trzymanie wszystkich spraw w tym miejscu może się wydawać trochę nierealne, ale dla nas jest perfekcyjnie. Wygląda to dość zabawnie, prawda?
Jared Leto spędził Sylwestra samotnie, siedząc na plaży na Florydzie, oglądając na wybrzeżu fajerwerki, wznoszące się i opadające w dół. Jedyną wiadomość tekstową, jaką wysłał w tym czasie, była wiadomość do swojego brata, również siedzącego samotnie, ale nie na plaży, a w domu w Los Angeles. Rok 2010 zapowiada się dla zespołu 30 Seconds To Mars na przełomowy i pełen sukcesów. Obaj bracia wiedzą, że mało prawdopodobnym jest fakt, że spędzą w swoim domu w ciągu całego roku więcej niż dwa tygodnie. Ich grafiki wypełnione są do granic możliwości. Wszystko przez światowe tournee, którego chcą się podjąć. Przy promowaniu krążka "A Beautiful Lie" grupa skupiła się najpierw na Ameryce - gdzie sprzedanych zostało 1,2 miliona płyt - dopiero później grupa próbowała zwrócić na siebie uwagę reszty świata. Taka taktyka przyniosła spektakularny sukces, ale również po pewnych kosztach. Trio nie miało czasu żeby odbyć trasę w rodzinnym kraju od 2007 roku. W Stanach Zjednoczonych krytycy skupili się na fakcie, iż płyta "This Is War" swój debiut miała w Billboard, poza pierwszą dziesiątką, a dokładniej na miejscu osiemnastym. Padały nawet sugestie, że zespół został w tyle przez odwrócenie się od swojej ojczyzny. Na szczęście dla zespołu takie wnioski wyssane z palca, nie pokrywają się z prawdą: płyta "This Is War" ma już na swoim koncie 67 000 sprzedanych egzemplarzy w pierwszym tygodniu po grudniowej premierze. Grudzień jest trudnym miesiącem na wydawanie płyty. Z pewnością wydanie jej choć miesiąc wcześniej, przy takiej sprzedaży, zapewniłoby grupie miejsce w Top10. Przytoczmy przykład. Slayer ze swoją najnowszą płytą "World Painted Blood", zadebiutował na rynku na dwunastym miejscu, a sprzedał płyt 41 000, czyli znacznie mniej od 30 Seconds To Mars. Dodatkowo grupa podbiła rozgłośnie radiowe. Trio nieustannie pojawia się w magazynach. To sugeruje tylko jedno, że siła przebicia jest zdecydowanie z nimi.
Reakcja na tę płytę jest zdumiewająca, zupełnie niepodobna do reakcji na cokolwiek co wcześniej zrobiłem, podkreśla Jared. Zmianę można odczuć choćby w samych Stanach. Ludzie, którzy wcześniej nas nie słuchali, teraz sięgają po naszą muzykę. Czy byliśmy wyżej na listach w styczniu? Tak, jeśli wybraliśmy odpowiedni tydzień, mogliśmy trafić na moment, gdy byliśmy naprawdę wysoko. Ja jednak nie zajmuję się notowaniami. Nigdy nie byliśmy zespołem, któremu zależy na ilości sprzedanych płyt w tygodniu. Sprzedajemy płyty systematycznie, przez długi okres czasu, dlatego jeśli chodzi o tego typu biznesowe sprawy, to nie jest to takie ważne. No chyba, że dla zespołów popowych. Bycie numerem jeden z jakąś piosenką jest fajne. To dobry czas na świętowanie całej ciężkiej pracy, jaką wykonują ludzie w naszym imieniu. Jednak nie przywiązujemy zbyt wielkiej uwagi do notowań. Prawdziwą nagrodą jest możliwość ponownego wyjścia do ludzi.
Zapytaliśmy czego fani 30 Seconds To Mars mogą spodziewać się po zbliżających się koncertach. Jared odpowiedział prosto: Spodziewajcie się niespodziewanego.
Na chwilę obecną nie jesteśmy przygotowani, śmieje się, siadając plecami do kominka, tuż obok oprawionej fotografii Johna Lennona. Musimy się zebrać. Nie chcę składać obietnic, których nie będę w stanie dotrzymać, ale staramy się przygotować na występy kilka fajnych rzeczy. Gdy wyrusza się w jakąkolwiek trasę, jest szansa na odkrywanie i odnalezienie się na nowo, to właśnie jest najbardziej ekscytujące. To nie będą koncerty w stylu Pink Floyd... ale zrobimy co w naszej mocy.
Interesującym staje się fakt, że gdy członkowie zespołu wpadają na pomysły realizacji nadchodzącej trasy, Jared nie skupia się na umiejscowieniu muzyków na scenie, ale raczej na twarzach, jakie uda mu się wypatrzyć każdej nocy koncertu. Najbardziej ekscytująca sprawa związana z płytą i występami to zobaczyć jak te wszystkie 'Szczyty' ożywają, wyjaśnia. Wpadliśmy na pomysł 'Szczytu', chcieliśmy zaangażować fanów w proces tworzenia. Pomyśleliśmy, że może to być interesująca sprawa, i kiedy już przyszło do zjednoczenia tych wszystkich krajów, wszystko zadziałało jak należy. Teraz wyzwaniem staje się utrzymanie tego pomysłu i jeszcze jego ciągłe rozwijanie.
Gdy w latach 80. mieszkaliśmy w Waszyngtonie, kontynuuje, widzieliśmy dużo występów z drugiej strony. Pamiętam jak jeszcze chodziłem tam na koncerty do domu kultury i oglądałem piosenkarzy w ich zespołach, skaczących po scenie, wchodzących między widownię i oddających mikrofon ludziom, to było prawdziwe szaleństwo. Wracając do tamtych czasów, mieliśmy gdzieś tych wszystkich rockowców, odchodziliśmy od zmysłów, nie identyfikowaliśmy się z tą społecznością. Jednak ta scena naprawdę tętniła życiem. Z pewnością działo się na niej coś wyjątkowego.
Pomysł zerwania bariery, jaka istniała między publicznością a zespołem zostanie z nami, przyznaje. Dlatego kolejny koncert będzie na pewno posiadał pewien rodzaj interaktywności. Staramy się rozgryźć, jak zainicjować 'Szczyt' na żywo i to nie tylko z ludźmi, którzy przyjdą na nasz koncert. Właściwie to chcemy posunąć się o kilka kroków do przodu, chcemy aby publiczność poczuła się, tak jakby była z nami w zespole. Takie właśnie marzenia wpadają do głowy, gdy widzi się pierwszy raz swój ulubiony zespół na scenie, na żywo. Chcemy przybliżyć to marzenie, jak nigdy dotąd.
Siedzący po prawej stronie Jareda, jego brat Shannon, ma na sobie ciemne okulary, chociaż znajdujemy się w domu, a niebo nad Los Angeles pokrywają czarne chmury. Shannon opowiada nam historię, która wyjaśnia nam, jakie maniery ma zespół 30 Seconds To Mars na scenie, a także w stosunku do swoich fanów. Wróćmy do roku 1984. W tym właśnie roku rodzice braci Leto prowadzili otwarty dla wszystkich, darmowy ośrodek zdrowia w Porto-Au-Prince, na Haiti, jednym z najbiedniejszym krajów świata. Przed ostatnim trzęsieniem ziemi w tym rejonie zespół zebrał 100 000 $ (dzięki wystawionym na aukcję biletom VIP, które gwarantowały koncert, jak również kolację z zespołem). Nawet wtedy było to niezwykle przejmujące miejsce, mówi Jared. Widzieliśmy na własne oczy, jak ludzie przeszukują śmieci w poszukiwaniu resztek jedzenia albo rodziców kąpiących swoje dzieci w ściekach.        
Kraj ten posiadał również ekskluzywny kurort z plażą dla bardzo bogatych osób. Jako mieszkańcy Porto-Au-Prince, bracia Leto mieli możliwość wykupienia na jeden dzień kart wstępu. Mogli na własne oczy przekonać się, co dzieje się w takim kurorcie, a przede wszystkim jak on wygląda. Udało im się zobaczyć opalonego mężczyznę, który przechadzał się po plaży z dwiema bliźniaczkami o długich blond włosach. Ochroniarz zbudowany niczym niedźwiedź zachowywał dystans do przybyszów. Shannon w jednym mężczyźnie rozpoznał David'a Lee Roth'a, wokalistę Van Halen, który zdobył znaczące miejsca na listach przebojów singlem "Jump" (album rok 1984). Podekscytowani bracia zaczęli śledzić gwiazdora po piaszczystej plaży, aż zostali zauważeni przez ochroniarza.
Ochroniarz zapytał nas: 'Hej, chłopcy, mówicie po angielsku?', przywołuje Shannon. W całym tym podekscytowaniu odpowiedzieliśmy 'Tak', na co usłyszeliśmy: 'To spieprzajcie stąd!'. To był dla nas pewien cios.
Nigdy nie chcieliśmy być zespołem, który trzyma swoich fanów na dystans, podkreśla Jared. Zawsze chodziło o nas i o naszych fanów, zjednoczonych. Gdy nagrywaliśmy album jeden z tybetańskich mnichów, których gościliśmy, napisał przesłanie na ścianie: 'Jesteśmy w tym razem i nikt z nas nie wydostanie się stąd żywy, dlatego bądźcie tolerancyjni, mili i pełni współczucia'.
To nie jest zła myśl, to nie jest zła postawa, jaką się obiera we wszystkim, w co się angażujemy, dodaje wokalista. Byliśmy już we wspaniałej podróży z naszymi fanami, wiemy jednak że najlepsze jest wciąż przed nami. To dość ekscytujące uczucie dla wszystkich z nas.                     


SŁOWA: PAUL BRANNIGAN
ZDJĘCIA: DAVE WILLIS
KERANG!
TŁUMACZENIE: MARY

Szukaj na tym blogu