Chciał być malarzem, ale porzucił swój plan, by zająć się aktorstwem. Gdy już odniósł sukces w tym fachu, poświęcił się muzyce i… udało mu się sprzedać milion płyt. Jak już coś robi, wkłada w to całe serce. Pewnie dlatego jest we wszystkim świetny!
Od najmłodszych lat Jared i jego starszy brat Shannon (teraz grają razem w zespole 30 Seconds To Mars) często zmieniali szkoły. Podróżowali wraz z mamą, która jako fotograficzka dostawała zlecenia w różnych miejscach świata. Mieszkali m.in. na Alasce, w Wirginii, na Haiti, a nawet w Brazylii. „Od dziecka żyliśmy na walizkach i obracaliśmy się wśród fotografików, malarzy, muzyków. To zrobiło z nas artystów” – twierdzi Leto.
SZKOLNY AUTSAJDER
Ciągłe zmiany adresu sprawiły, że Jared nigdzie nie zapuścił korzeni. Nie należał do popularnych kolesi, którzy są zapraszani na wszystkie imprezki. Był wielkim wielbicielem zespołu Rush. Nosił koszulki rockowych bandów i przez wiele lat miał obciachową fryzurę ‘na czeskiego piłkarza’, obowiązkową wśród fanów jego ulubionych zespołów. Jak mówi: „Szkoła średnia to mroczne miejsce. Zawsze trzymałem się trochę z boku, a moimi przyjaciółmi nie byli kolesie z drużyny futbolowej, ale klasowe dziwadła. Żyłem w swoim świecie. Na szczęście miałem wspaniałą mamę i brata, z którymi świetnie się dogadywałem”. Jareda od dziecka ciągnęło w niebezpieczne miejsca, do nieudaczników nieudaczników ludzi żyjących na granicy prawa. „Jako dwunastolatek pracowałem w barze barbecue >>Trzy świnki<<. Zmywałem tam naczynia za 2,5 dolara za godzinę i było to najfajniejsze miejsce pod słońcem. Kręciły się w nim różne podejrzane typki: prostytutki, narkomani i lumpy. Tam czułem się najlepiej” – wyznaje po latach artysta. Na szczęście, udało mu się uniknąć złego wpływu swoich pogruchotanych przez życie przyjaciół. Leto bez żadnego problemu zdał na maturę w liceum Massachusetts i dostał się na prestiżową uczelnię University of the Arts w Filadelfii, gdzie studiował m.in. malarstwo.
ZMIANA PLANÓW
Choć w szkole szło mu nieźle, szybko znudziły go zajęcia ze sztuk pięknych. Złożył więc wniosek o przeniesienie do nowojorskiej School of Visual Arts. Tam w ramach zajęć napisał scenariusz i wyreżyserował swój pierwszy film „Crying Joy”, w którym zagrał też główną rolę. W 1992 roku przeprowadził się do Los Angeles Angeles postanowił skupić się na aktorstwie. Początki były trudne. ‘Miałem w kieszeni 500 dolców i mieszkałem w przytułki dla bezdomnych’ – wspomina. Jednak determinacja, wygląd buntownika, niesamowite spojrzenie i talent zapewniły mu w końcu rolę w popularnym serialu „Moje tak zwane życie”. Dzięki tej kreacji zyskał sławę i… możliwość wyboru scenariuszy, które bardziej mu odpowiadały. Przełomem w jego karierze stała się rola w filmie „Prefontaine”, gdzie wcielił się w postać tego znanego atlety. Leto zrobił dokładny research, rozmawiał ze znajomymi i rodziną sportowca, oglądał archiwalne zdjęcia. Udało mu się nawet mówić w łudząco podobny sposób. Przemiana była taka niesamowita, że gdy siostra Prefontaine’a zobaczyła Jareda po charakteryzacji, zaczęła płakać, bo myślała, że ujrzała ducha zmarłego brata. Aktor wkrótce stał się znany z tego, że bardzo poświęca się roli. Gdy przygotowywał się do występu w „Requiem dla snu”, głodził się, aż schudł 14 kilogramów kilogramów przez dwa miesiące unikał seksu ze swoją ówczesną narzeczoną, Cameron Diaz. Jak sam mówi: ‘Ta rola miała w sobie coś sadomasochistycznego. Był to mój najtrudniejszy występ’.
NA MARSA I JESZCZE DALEJ
Jared, choć raczej nie grał w kasowych filmach, szybko stał się megagwiazdą i… wcale mu się to nie podobało. Gdy spotykał się z Lindsay Lohan, unikał jak ognia pokazywania się z nią publicznie. Twierdziła, że zerwali właśnie dlatego, że śledzili ich setki paparazzich, a Jared ceni sobie prywatność. Było to dla niego ważniejsze niż związek z seksowną gwiazdą. Aktor sam przyznaje, że nie jest szczególnie towarzyski. ‘Mam kilku przyjaciół, wspaniałą rodzinę, psa i mi to wystarcza’ – zapewnia. Zmęczyło go też granie w filmach. W pewnym momencie ważniejszy niż kolejne role stał się dla niego zespół 30 Seconds To Mars. Tak mocno zaangażował się w karierę muzyczną, że odrzucił rolę u Clinta Eastwooda ze względu na plany koncertowe. Jared kocha band jak własne dziecko. Do tego stopnia, że gdy Elijah Wood powiedział, że nie podoba mu się muza, którą grają, Leto wdał się z nim w bójkę. Ciekawe, czy mroczny rockman ze słabością do eyelinera to ostatnie wcielenie Jareda? Na pewno jeszcze nas zaskoczy…
Od najmłodszych lat Jared i jego starszy brat Shannon (teraz grają razem w zespole 30 Seconds To Mars) często zmieniali szkoły. Podróżowali wraz z mamą, która jako fotograficzka dostawała zlecenia w różnych miejscach świata. Mieszkali m.in. na Alasce, w Wirginii, na Haiti, a nawet w Brazylii. „Od dziecka żyliśmy na walizkach i obracaliśmy się wśród fotografików, malarzy, muzyków. To zrobiło z nas artystów” – twierdzi Leto.
SZKOLNY AUTSAJDER
Ciągłe zmiany adresu sprawiły, że Jared nigdzie nie zapuścił korzeni. Nie należał do popularnych kolesi, którzy są zapraszani na wszystkie imprezki. Był wielkim wielbicielem zespołu Rush. Nosił koszulki rockowych bandów i przez wiele lat miał obciachową fryzurę ‘na czeskiego piłkarza’, obowiązkową wśród fanów jego ulubionych zespołów. Jak mówi: „Szkoła średnia to mroczne miejsce. Zawsze trzymałem się trochę z boku, a moimi przyjaciółmi nie byli kolesie z drużyny futbolowej, ale klasowe dziwadła. Żyłem w swoim świecie. Na szczęście miałem wspaniałą mamę i brata, z którymi świetnie się dogadywałem”. Jareda od dziecka ciągnęło w niebezpieczne miejsca, do nieudaczników nieudaczników ludzi żyjących na granicy prawa. „Jako dwunastolatek pracowałem w barze barbecue >>Trzy świnki<<. Zmywałem tam naczynia za 2,5 dolara za godzinę i było to najfajniejsze miejsce pod słońcem. Kręciły się w nim różne podejrzane typki: prostytutki, narkomani i lumpy. Tam czułem się najlepiej” – wyznaje po latach artysta. Na szczęście, udało mu się uniknąć złego wpływu swoich pogruchotanych przez życie przyjaciół. Leto bez żadnego problemu zdał na maturę w liceum Massachusetts i dostał się na prestiżową uczelnię University of the Arts w Filadelfii, gdzie studiował m.in. malarstwo.
ZMIANA PLANÓW
Choć w szkole szło mu nieźle, szybko znudziły go zajęcia ze sztuk pięknych. Złożył więc wniosek o przeniesienie do nowojorskiej School of Visual Arts. Tam w ramach zajęć napisał scenariusz i wyreżyserował swój pierwszy film „Crying Joy”, w którym zagrał też główną rolę. W 1992 roku przeprowadził się do Los Angeles Angeles postanowił skupić się na aktorstwie. Początki były trudne. ‘Miałem w kieszeni 500 dolców i mieszkałem w przytułki dla bezdomnych’ – wspomina. Jednak determinacja, wygląd buntownika, niesamowite spojrzenie i talent zapewniły mu w końcu rolę w popularnym serialu „Moje tak zwane życie”. Dzięki tej kreacji zyskał sławę i… możliwość wyboru scenariuszy, które bardziej mu odpowiadały. Przełomem w jego karierze stała się rola w filmie „Prefontaine”, gdzie wcielił się w postać tego znanego atlety. Leto zrobił dokładny research, rozmawiał ze znajomymi i rodziną sportowca, oglądał archiwalne zdjęcia. Udało mu się nawet mówić w łudząco podobny sposób. Przemiana była taka niesamowita, że gdy siostra Prefontaine’a zobaczyła Jareda po charakteryzacji, zaczęła płakać, bo myślała, że ujrzała ducha zmarłego brata. Aktor wkrótce stał się znany z tego, że bardzo poświęca się roli. Gdy przygotowywał się do występu w „Requiem dla snu”, głodził się, aż schudł 14 kilogramów kilogramów przez dwa miesiące unikał seksu ze swoją ówczesną narzeczoną, Cameron Diaz. Jak sam mówi: ‘Ta rola miała w sobie coś sadomasochistycznego. Był to mój najtrudniejszy występ’.
NA MARSA I JESZCZE DALEJ
Jared, choć raczej nie grał w kasowych filmach, szybko stał się megagwiazdą i… wcale mu się to nie podobało. Gdy spotykał się z Lindsay Lohan, unikał jak ognia pokazywania się z nią publicznie. Twierdziła, że zerwali właśnie dlatego, że śledzili ich setki paparazzich, a Jared ceni sobie prywatność. Było to dla niego ważniejsze niż związek z seksowną gwiazdą. Aktor sam przyznaje, że nie jest szczególnie towarzyski. ‘Mam kilku przyjaciół, wspaniałą rodzinę, psa i mi to wystarcza’ – zapewnia. Zmęczyło go też granie w filmach. W pewnym momencie ważniejszy niż kolejne role stał się dla niego zespół 30 Seconds To Mars. Tak mocno zaangażował się w karierę muzyczną, że odrzucił rolę u Clinta Eastwooda ze względu na plany koncertowe. Jared kocha band jak własne dziecko. Do tego stopnia, że gdy Elijah Wood powiedział, że nie podoba mu się muza, którą grają, Leto wdał się z nim w bójkę. Ciekawe, czy mroczny rockman ze słabością do eyelinera to ostatnie wcielenie Jareda? Na pewno jeszcze nas zaskoczy…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz