środa, 2 listopada 2011

Kerrang! 2008: Give It A Name

Wokalistka Paramore, Hayley Williams “zsiusiała” się w spodnie przy perspektywie występu na festiwalu ‘Give It A Name’. Oto inni ludzie, którzy są równie podekscytowani tydzień przed występem…
 30 SECONDS TO MARS

PAN LETO BĘDZIE TUŻ OBOK GLASSJAW, BILLY TALENT I THE AUDITION…
 Jakie to uczucie, bycie częścią Give It A Name?
 Jared Leto (wokal / gitara): „Absolutnie fantastyczne. Naprawdę cieszymy się, że możemy tutaj powrócić. Dla nas to dobry pretekst żeby odwiedzić UK raz jeszcze. Mieliśmy takie okazje pół roku temu i rok temu. Więcej niż wszystko znaczy szansa podziękowania i pożegnania, dla każdego, kto był tak oddany, kto nas wspierał i mógł być częścią naszej ostatniej płyty. Taka druga strona medalu”.

Zapadniecie w hibernację na jakiś czas?
 „Zamierzamy nagrać nową płytę w niedalekiej przyszłości, więc będziemy przesiadywać na pisaniu i nagrywaniu. Możemy powrócić ‘kiedyś’, w tej chwili naszym priorytetem jest tworzenie nowej muzyki”.

W efekcie zafundujesz fanom dodatkowe sceniczne występy?
„Zawsze próbujemy iść w górę z czymś pasjonującym i przyjemnym dla ludzi, którzy płacą swoje, często ciężko zarobione pieniądze i przychodzą by zobaczyć nasze widowiska. Ale również próbujemy robić to dla siebie. Z pewnością staramy się o coś wyjątkowego i na miarę ‘Give It A New Name’.

Jaka jest szansa, że zaczniecie robić więcej niż sesje rozdawania autografów?
 „To jedna z rzeczy, które próbujemy odnaleźć w swoim życiu, a wtedy będziemy robić to choćby nie wiem, gdzie się znaleźliśmy. To stało się już częścią 30 Seconds To Mars, tego doświadczenia. Z pewnością próbujemy nie liczyć wszystkich pozdrowień. Czegoś takiego jak serdeczność ludzka się nie liczy. Ciężko czasem robić dużą liczbę rzeczy, zwłaszcza gdy gramy w miejscach o powierzchni Earl Court”. (rodzaj sądu) 

 Dlaczego jest to dla was takie ważne?
 „Jednym z głównych powodów, dla których kontynuujemy tą podróż jest zainteresowanie i ciekawość naszych fanów. Oni są dla nas prawie jak rodzina. Są ludźmi, którzy postanowili być tego częścią. Dla mnie to niewiarygodne doświadczenie, spotkać się z nimi nawet tylko na moment. Nawet po 10 latach bycia w tym zespole, jestem wciąż dumny z tego, że tak wiele ludzi na całym świecie interesuje się tym, co robimy”.

W przeszłości przeprowadzałeś zespół przez tłumy, tuż po występie by rozdać wszystkim zebranym autografy. Czy to nie jest zbyt duże ryzyko, wziąć to wszystko na siebie?
"Nie, ani trochę. To kolejna odsłona sposobu do świętowania z naszymi fanami i naszą muzyką. To był sposób na nas, by połączyć się z każdym z osobna, na totalnie innym poziomie. Dla nas to nie jest wielka sprawa, jesteśmy jak rodzina".

Jak to jest grać z innymi zespołami na tej samej scenie, nie możecie się doczekać?
"Mamy naprawdę silne relacje z paroma zespołami, z którymi zdarza nam się grać. Dzieliliśmy doświadczenia z trasy z paroma zespołami i z paroma zespołami jesteśmy przyjaciółmi. Dla nas to zaszczyt móc grać na tej samej scenie z nimi. Jesteśmy w niemalże rodzinnych stosunkach z chłopakami z Glassjaw. Byliśmy razem w trasie z Billy Talent jakieś 4 lata temu... ale również to bardzo ekscytujące zobaczyć zespoły takie jak The Audition. Myślę, że to naprawdę fantastyczne doświadczenie dla każdego z nas."

Jaka była najdziwniejsza rzecz podczas waszego występu?
"Dawaliśmy ostatnio koncert w Południowej Afryce i kiedy byliśmy na scenie, przed blisko 30 000 ludzi, wyłączono prąd. To zdarza się tam tak często, że nie było to specjalnym zaskoczeniem. Byliśmy w połowie grania The Kill, gdy to się stało, ale najzabawniejsze jest to, że tłum dokończył piosenkę bez nas i naszych instrumentów. Czasami to niezwykłe, jak coś co wydaje się być katastrofą może przerodzić się w naprawdę magiczny moment".

Twoim zdaniem, co jest znakiem naprawdę dobrego show, zwłaszcza jeżeli chodzi o bycie najważniejszym punktem festiwalu?
"Ostatnio byliśmy na Coachella Festival w Los Angeles, i co było zabawne, to to, że występy, o których każdy rozmawiał, były głównie zespołów, które zaistniały jakieś 20 albo 30 lat temu, tak jak Roger Waters i Pink Floyd. To jeden z zespołów na którego twórczości upłynęła moja młodość i myślę, że sposób, w jaki oni wiążą talent muzyczny i zdumiewające teksty piosenek, jest czymś co czyni ich występy wielkie same w sobie. Kiedy masz zespół, który gra niesamowitą muzykę, wtedy czysta siła wystarczy, by czynić całe to doświadczenie czymś specjalnym.






Słowa: Ryan Bird & Dan Slessor
Zdjęcia: Ashley Maile

***tłumaczenie: mary

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szukaj na tym blogu