Lider tej kapeli mógłby wystąpić w telewizyjnym programie "Jak oni śpiewają", i pewnie zostałby jego zwycięzcą. Tak jak jego uczestnicy, także Jared znany jest przede wszystkim jako hollywoodzki aktor. Ale nie wszyscy wiedzą, że parę lat temu razem z bratem Shannonem założył kapelę 30 Seconds To Mars. I lepiej nie pytać go o jego filmy, gdy jest akurat w trasie z zespołem! Bo Jared oddziela swoją karierę aktorską od muzyki. Nie chce być posądzany o to, że wykorzystuje sławę do promowania swojego zespołu. Jednak nie musi się o to martwić. Zarówno w jego rodzinnych Stanach, jak i ostatnio w Europie, furorę zrobił hit "The Kill", pochodzący z drugiej płyty zespołu "A Beautiful Lie". To historia życia, miłości, śmierci, bólu, radości, namiętności. Spojrzenie na życie kogoś, kto stoi na rozstaju dróg - opowiada z zaangażowaniem Jared o swojej muzyce i tekstach. To brzmi jak emo! I niektórzy łączą grupę 30 Seconds To Mars z tym popularnym nurtem w muzyce rockowej. Utwory Jareda i jego zespołu, to (jak niektórzy określają) 'emocjonalny czad'. Dlatego również fani podchodzą emocjonalnie do ich twórczości. Wielu z nich robi sobie nawet tatuaże z symbolami, których używa zespół. Tymi samymi także, jakie wytatuowali sobie bracia Leto - To dla nas największy komplement! - komentuje Jared. Te symbole można zobaczyć w logo zespołu, tak zwanej "Pieczęci Feniksa". Muzycy 30 Seconds To Mars mają świetny kontakt z fanami. Czasami aż za bardzo. Po jednym koncercie w marcu, Jared postanowił przyjść prosto ze sceny do miejsca, w którym miało się odbyć rozdanie autografów. Sytuacja wymknęła się spod kontroli i kilkutysięczny tłum ruszył szturmem na swoich idoli. Ktoś niechcący kopnął Jareda w twarz i muzyk wyszedł z tego ze złamanym nosem. Podczas tej samej trasy występował jakiś czas jeszcze z podbitym okiem. Skąd to limo? Nie mam pojęcia. - Odpowiada obojętnie. - Chyba na scenie coś sobie zrobiłem. - To się nazywa zaangażowanie.
***źródło: Bravo
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz