sobota, 24 września 2011

Wywiad 2007: Spotkać Jareda Leto

"SPOTKAĆ JAREDA LETO"


Jaka jest twoja przeszłość?
Urodziłem się w samym środku głębokiego południa Ameryki, w pół łagodnych ramionach Luizjany, gdzie wychowywała mnie samotna matka i jej nastoletnie koleżanki. Gdy byliśmy mali, mój brat, ja i mama, byliśmy w mało obiecującym otoczeniu, dlatego rozpoczęliśmy podróż, która dała nam tuziny różnych miast, miasteczek i stanów. Przypuszczam, że kontynuuję tą przygodę teraz, i czuję się trochę jak w domu, to moje wędrowne istnienie.

Dlaczego zaangażowałeś się w kino?
Kocham połączenie wielu różnych rodzajów sztuki i doświadczenia, którym jest film sam w sobie. Kino kontynuuje wielką naukę i inspiruje mnie, zawsze zaskakuje. To jest surrealistyczne i bardzo ambitne miejsce, które naprawdę doceniam.

Twoja pierwsza wielka rola była dla filmu „Requiem dla snu”, gdzie schudłeś 28 funtów, a dla „Rozdziału 27” przytyłeś 70 funtów. Czy jest dla ciebie ważne być fizycznie bardzo podobnym do swojego bohatera? Gdzie jest granica?
To zależy od roli. Nie jestem za tym, by robić wszystko co potrzebne, nie sprzeciwiam się również robieniu cokolwiek jest potrzebne, w jakiś sposób niezbędne, aby stać się częścią czegoś. To skutkuje tym, że jestem artystą. Spędzałem dużo czasu po ciemnej stronie… może niedługo zagram klauna albo mima… ale czy klauni i mimowie nie mogą być też smutni? Może hiena… one zawsze się śmieją.

Masz jeszcze jakieś inne projekty z Warrenem Aronowskim?
Bardzo chciałbym. On jest moim przyjacielem i zawsze będzie ważną częścią mojego życia.

W „Requiem dla snu” twoją matką była Ellen Burstyn. Jak to jest grać z mistrzem?
Była znakomita, perfekcyjna i żałuję, że nie mogłem spędzić z nią więcej czasu. Ona jest wspaniałą aktorką.

Możesz powiedzieć nam coś więcej o „Rozdziale 27”? To był twój pomysł na produkcję tego filmu?
Byłem bardzo przejęty przyjęciem tego projektu ale ostatecznie pomyślałem, że należy stanąć twarzą w twarz wobec ludzkości. Myślę, że to jest ważne dla artystów, by nie uciekać od rzeczy, które są niewygodne, albo politycznie niepoprawne. To było wyzwaniem, jakie życie postawiło przede mną. To trudny, wręcz katastrofalny film, ale wiele się na nim nauczyłem.

Czy J.P Schaefer, jest reżyserem „Rozdziału 27”, który podszedł do ciebie, czy to był twój pomysł na młodego reżysera?
To była całkowicie jego wizja. Napisał scenariusz, za którym kryła się twórcza siła. Miał bardzo określony kierunek, wiedział w którą stronę chce iść i chciał robić prawie anty-kino. Dla mnie to była rzadka chwila by sprawdzić się fizycznie i emocjonalnie.

Czy przeczytałeś „Buszującego w zbożu” J.D. Salingera? I co myślisz o tej powieści, jest dużo odniesienia do tej książki w historii Marka Davida Chapmana?
Tak, przeczytałem „Buszującego”, oczywiście. To była nasza biblia w produkcji tego filmu i dla mnie osobiście jest również ważną książką. To piękna praca, która pozostawia niezatarte wrażenie gdy ją czytasz.

Dlaczego dla ciebie Chapman tak postąpił, dlaczego zabił Lennona?
Ponieważ on był mentalnie chory, zobowiązał się do tego czynu z obecności swojego niebywałego obłędu. Niestety doprowadził swoje zamierzenie do końca, z obsesyjną precyzją osiągnął najgorsze ze wszystkich możliwości.

Co myślisz o swobodzie armi w USA, jak podkreśla to „Pan Życia i Śmierci”, twój film z Andrew Niccol? Czy to jest realny problem dla tego kraju?
Cóż wszyscy mają swoje problemy. To zależy od czasu. Na pewno jest wiele kwestii, które potrzebują opracowania, ale faktycznie, wierzę w jakąś większą kwestię, nie tylko broń ale również potrzebę by pragnąć i wykorzystywać. Parę ludzkich kultur stawia pytania ze złożonymi już odpowiedziami. Mam nadzieję, że przyszłość przybliży nas niż rozdzieli.

Jakie było twoje spotkanie z Oliverem Stone’em dla „Alexandra”?
Unikatowe i ekscytującej. Zawsze kochałem jego pracę i podjąłem to wyzwanie dla ciężkiej pracy z nim. On jest „jednym z tych” indywidualistów. Prawdziwym artystą. I wariatem.

Wiele z twoich ról jest rolami psychopatów, jak wracasz do normalnego życia po każdym filmie?
Kto powiedział, że wracam?! Haaaa

Jak to jest robić film w odniesieniu do niezależnego przemysłu filmowego?
To co ja robię, to fundament mojego twórczego doświadczenia. Bez niezależnego świata nie miałbym takiego życia. Jestem bardzo wdzięczny i dumny, że mogę pracować w tym przemyśle, w tym krajobrazie.

Twoje odniesienia do kina?
Lata 70. i 80. najbardziej. Wszystko od Hal Ashby do Peter Weir, do Scorsese, do Bertolucci. Sztuka performance. Wideo sztuka. Ktoś taki jak Bill Viola, Matthew Barney, i dużo wizualistów, takich jak malarz Larry Slezak.

Twoje odniesienia aktorów?
Clark Gable, Jimmy Stewart, Daniel Day Lewis, Christopher Walken, Sean Penn, Meryl Strzep, Flint Eastwood, Warren Beatty, Paul Newman, John Malkovich, Pacino, Deniro, Robert Redford, Lauren Bacall, Montgomery Clift, Brando, Nicholson, Deep itd itd.

Jaki jest twój najlepszy moment kariery?
Prawdopodobnie „Requiem dla snu” i mój czas z Davidem Fincher’em, ale praca z Jaco Van Dormelem w „Mr Nodody” była najbardziej unikatowym i wspaniałym doświadczeniem, w jakim kiedykolwiek wziąłem udział. Nauczyłem się bardzo dużo, a Jaco jest „najlepszy”.

Najlepszy partner w filmie?
Nicholas Cage, Jennifer Connelly, Sarah Polley, Diane Kruger, Linh Dan-Phan.

A co z muzyczną inspiracją?
Głównie wizualna sztuka i książki. Dużo muzyki klasycznej i muzyka z mojego dzieciństwa. Wszystko począwszy od Led Zeppelin do Pink Floyd.

Dlaczego zaangażowałeś się w muzykę?
Ponieważ nie mogę przestać jej tworzyć. To część mojego życia odkąd sięgam pamięcią. To jedna stała twórcza siła, która należy do większej części mojego istnienia. Muzyka jest swobodą poszukiwań twórczych, to miejsce w którym spełniają się sny. Przynajmniej tak powinno być. Muzyka dostarcza nam wymówkę, by zwiedzać świat i spędzać fenomenalny czas. Alleluja!

Gdzie dzisiaj mieszkasz? Jakie jest życie w Los Angeles?
Przez większość czasu mieszkam w tour busie a resztę w hotelach. Miałem dom, ale zdecydowałem się go sprzedać, oddać większość z moich rzeczy i zacząć od początku, od podstaw. To była bardzo wyzwalająca rzecz, pomimo, że musiałem opuścić swojego ulubionego żółwia Francois’a. Los Angeles jest piękną katastrofą. Kocham to miasto z wielu powodów. Architektura jest jedyna w swoim rodzaju, która robi wrażenie, topografia jest piękna. To wspaniałe miejsce do zobaczenia, ma potencjał.

Masz jakieś projekty w Europie lub Azji? Chciałbyś być zaangażowany w filmy z tamtych krajów?
Tak, zdecydowanie. Film, który będziemy teraz kręcić to „Mr Nobody”, to europejska produkcja. Nakręciliśmy też 14 minutowy krótki film dla jednej z piosenek „From Yesterday” w Chinach mniej niż rok temu. Chciałbym powrócić ponownie do obu tych miejsc…

Dzisiaj jesteś młodym producentem, sławnym aktorem, liderem zespołu? Czego ci jeszcze życzyć? Jaki jest następny krok w twojej karierze?
Konduktor pociągu w Andach albo samotnik na Alasce. Może astronauta albo grotołaz.

Jak zarządzasz swoją karierą?
Przez bardzo głębokie oddychanie kilkakrotnie i spanie w wygodnym łóżku. Jeśli nie pracuję, to pytam o rady profesjonalistów, wtedy rzucam kostką!

Wiele aktorów, aktorek i prezenterów bierze udział w działaniach charytatywnych na rzecz ludzi, albo ochrony środowiska, też się do nich zaliczasz? Co chciałbyś chronić, do czego należeć?
Nasz nowy klip do piosenki „A Beautiful Lie” ma przesłanie. Możecie odwiedzić http://abeautifullie.org/ żeby dowiedzieć się więcej informacji. Mam do tego szkolne podejście, mówiące że im więcej zrobimy, a mniej mówimy jest lepsze…

Co moda oznacza dla ciebie?
Dla mnie, moda jest artystycznym projektem i funkcjonalnością określonych czasów albo twórczego wyrażania twojego osobistego indywidualizmu. Tak czy owak, gdy daje to radość, nie jest nigdy czymś złym.

Jakie masz zdanie o brukowcach?
To zależy od historii i inwencji. Potrafią być zabawne, zabawniejsze, ale również okropne. To część umowy, do której się zobowiązujemy, niestety.

Twój ulubiony kolor?
Zachód słońca w Maroko.

Ulubiony zapach?
Kominek. 




***Interview conduced by Evane Haziza
***wywiad dla CRASH MAGAZINE 2007
***tłumaczenie: mary

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szukaj na tym blogu