wtorek, 19 marca 2013

Zmiany

Wszyscy już wiemy, jak będzie wyglądała nowa płyta 30 Seconds To Mars. Ba! Wiemy nawet, jaki będzie nosiła tytuł. Niewątpliwie cały ten projekt będzie czymś innym, świeżym, czymś czego się nie spodziewamy. Przynajmniej taki jest pierwszy singiel z nowej płyty. "Up In The Air" podzielił fanów. Jednym się totalnie nie podoba i już po paru sekundach go odrzucają, drugim singiel podoba się po kilku odsłuchaniach, dopiero wtedy dociera do ucha i gustu odbiorców, jeszcze inni za nim szaleją i nie mogą się doczekać całej płyty.  

Z racji zmian, my również postanowiłyśmy takie wprowadzić w wyglądzie bloga. Kropy i kropeczki nawiązują do okładki nowego albumu 30 Seconds To Mars. Zespół z kolei zaczerpnął je od Damiena Hrista, to jego dzieło. Kolejny jego obraz znajdzie się na samej płycie.

Producentami albumu są Jared Leto i Steve Lillywhite. Na temat krążka Leto powiedział: To coś więcej niż ewolucja, to zupełnie nowy początek. Ruszyliśymy z naszą kreatywnością w zupełnie nowe miejsca - ekscytujące, nieoczekiwane oraz niesamowicie inspirujące.

Chyba już nikogo nie dziwią wpisy chłopaków na Twitterze po polsku (?) Dzisiaj wpis z głównego konta zespołu zachęcający do zamówienia albumu w przedsprzedaży:

Jeśli chcecie zamówić, kliknijcie


Podoba Wam się wygląd bloga, czy woleliście stary? I przede wszystkim co sądzicie o nowym singlu 30 Seconds To Mars?
My - autorki - mamy niestety podzielone zdania, ale może to dobrze... ;]

4 komentarze:

  1. Yello :) Po pierwsze strasznie fajnie, że dodajecie aktualne wiadomości, przy okazji cały czas nadrabiając przeszłość. Wasz blog jest naprawdę niesamowity, właśnie ze względu na tę skrupulatność, brawo!Po drugie kooooooocham te krooooopki! nie miałam nic do zimy, ale.... teraz jest tak wesoło i to sprawia, że jeszcze bardziej wyczekuję tego ponownego szaleństwa! Co do nagłówka... zmieniłabym jedynie zdjęcie np. na to aktualne chłopaków, które pojawia się teraz wszędzie. Jest takie mroczne i mocne i tylko zapowiada, że chłopcy wracają z prawdziwą petardą. I przede wszystkim z mocą. To moje zdanie ( bo szczerze, ten look im bardziej pasuje) Jednak całość podoba mi się :) A z kolei co do Up in The Air...coż. Zaskoczyło mnie, chooolernie mocno. Pozytywnie jak najbardziej. Słuchając pierwszy raz, miałam mega uśmiech na twarzy i mimowolnie podskakiwałam na siedzeniu! Energia! Świeżość! I jeszcze raz energia! Ten numer ma w sobie coś takiego, pewnego rodzaju niespodziankę i jestem pewna że świetnie wypadnie na koncertach! ba! myślę, że stanie się numerem nośnym dla lubiacych tańczyć i szaleć na koncertach. Podoba mi się, że Marsi odważyli się na taką zagrywkę, bo pojawia się wiele głosów, że to plastikowy kawałek, z polotem badziewia żaden rock! Może to nie rock ale dobrze że rozwijają sie próbując wciąż nowych nurtów muzycznych. Ja nie chcę kupować drugiego krążka THIS IS WAR. Chcę mieć coś kompletnie wyczesanego, coś co gdy będę słuchać nie będę mogła porównywać. Smuci mnie że ludzie oczekują od nich właśnie czegoś takiego, na wzór starych płyt. Nie rozumieją, że artyści by się w pełni realizować muszą iść do przodu a nie się cofać. Choć sama chciałabym by wydali coś na wzór pierwszej płyty, cieszę się z tego co tworzą teraz. I rozumiem. Podobny dylemat jest z zespołem Muse. Wszyscy ozcekiwali czegos na wzór zajebistego Black Holes & Revelations albo Absolution, a mamy THE 2nd LAW które jest niepowtarzalne i jak najbardziej muse'owe. Ja juz się z tym pogodziłam i kocham THE 2nd LAW i nie wyobrażam sobie innej płyty. Mam nadzieję, że będzie tak samo z Marsami. Ale żeby nie było tak słodko to mam małe ale... coś z czym muszę sie zgodzić. Jared powiedział, że to najlepsza rzecz jaką zrobił ( w sensie ten album). Niestety prawda jest taka, że Up in The Air tego nie odzwierciedla. Jest inne. Dobre. Zakręcone. Ale to nie jest to, co najlepsze od Marsów. W sensie, że to nie szczyt możliwość. Jednak znając Jareda, mówi prawdę i dopiero nas zatka przy płycie. Wiem to. czuję. Myślę, że Up in The Air miało być jedynie przekąską. Miało nam zaostrzyć apetyt i zmylić, bo jakby nie patrzeć i się nie oszukiwać, Jared to trolll jakich mało. Myślę też, że Jared robi to świadomie. Po wydaniu TIW zyskali wielu fanów, bo ich brzmienie się zmieniło, stali się bardziej "przystępni" Komercyjni"? w sensie, że nie trzeba było być fanem by posłuchać, pójść na koncert. A teraz nowy album może być próbą skrystalizowania fanów. I tego, czy wierzą w zespół i chcą podąrzać razem z nim we wspólnym kierunku czy zwątpią po pierwszej piosence. troche to pogmatwane ale cóż...
    Pozdrawiam gorąco i oby tak dalej dziewczyny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj spam rzecz zła, nie lubimy, wiec rozumiem dlaczego usunęłyście e-mail. podsyłam wiec tutaj link do artykułu o nowej płycie http://www.fuse.tv/2013/03/thirty-seconds-to-mars-love-lust-faith-dreams-album-first-listen
      Pozdrawiam jeszcze raz!;)

      Usuń
    2. Jeeej, Mary Twój komentarz powalił nas na kolana :) I wcale nie dlatego, że jest dłuższy niż przeciętne komentarze xD Cieszymy się, że wyraziłaś to, co czujesz. Miło się czyta coś, co płynie prosto z głębi serducha, bo jest szczere.
      Cieszymy się, że kropy się podobają (z tym nagłówkiem to Alice pewnie niedługo się pobawi), a jeszcze bardziej cieszymy się, że jesteś z Marsami. Po okładce i jednym utworze nie można ich oceniać, choć już znamy przypadek, "fana", który po wysłuchaniu Up In The Air stwierdził, że czegoś gorszego nie można było wymyślić.. Wiadomo nie od dziś, że prawdziwi artyści zawsze będą poszukiwać czegoś nowego, będą odkrywali to, co dla przeciętnego człowieka jest niezauważalne. Musimy dać im szansę i jesteśmy pewne na milion procent, że w nowym albumie jest siła, jest moc, jest świeżość, a wszystko zebrane razem da nam wspaniałe koncerty, niezapomniane wrażenia i wspomnienia.
      Dziękujemy za ciepłe słowo, pozdrowienia oraz link do artykułu :)
      Marshug!!! ;]

      Usuń
    3. Och, tak jest zawsze kiedy coś mnie intensywnie frapuje, wtedy mam tyle w głowie i tyle chcę powiedzieć. Nie zawsze ma to spójny sens ale mało nad tym myślę. A Up in The Air odnalazło miejsce w moim sercu i tam się zadomowiło. I chwała Panu, że mamy do czynienia z artystami w pełnym tego słowa znaczeniu! ( nie chcąc umniejszać 1D, ale ich trudno nimi nazwać). A Jared jest naprawdę jednym z najbardziej niesamowitych twórców, o jakich się otarłam. Poza tym od maja ubiegłego roku, na własnej skórze i to bardzo dokładnie przekonałam się, co to znaczy, że tworzymy rodzinę ( Jared dodałby jeszcze, że dysfunkcyjną :P ).Echelon. Nim nie poznałam grupu ludzi od który się uzależniłam i którzy non stop zmieniają moje życie, a którzy wcale nie są mi krewnymi, wiem, że będąc z Marsami mamy coś najbardziej niesamowitego na świecie. Miejsce w społecznosci, do której bez obaw możemy przynależeć i odnaleść siebie wśród tego tłumu, pozytywnych odmieńców. Nawet stworzyłyśmy, coś o sobie. O naszej grupie. (thepierogis.tumblr.com - tak, rymujemy nawet :))

      Usuń

Szukaj na tym blogu