czwartek, 28 maja 2015

Batman, Joker i Harley Quinn na planie "Suicide Squad"

Po tygodniach plotek Ben Affleck na planie filmu Davida Ayera, "Suicide Squad" w Toronto. W filmie występują również takie gwiazdy, jak: Jared Leto, Will Smith, Adewale Akinnuoye-Agbaje, Jai Courtney, Cara Delevigne, Joel Kinnaman i Viola Davis. Film na ekrany kin trafi 5 sierpnia 2016 roku. Póki co, pozostaje nam wierzyć w zapewnienia reżysera: 

Wierzę w starą szkołę filmową. Prawdziwe akrobacje. Prawdziwych ludzi. Prawdziwe miejsca. To wszystko tworzy na ekranie różnicę. Dziękuję Toronto






http://www.accesshollywood.com/

poniedziałek, 18 maja 2015

Walka i pocałunki Jareda Leto na planie "Suicide Squad"

Jared Leto na zdjęciach w pełnej charakteryzacji na planie "Suicide Squad" w niedzielę, 17 maja. Zdjęcia zostały uchwycone w Toronto, Kanada. 
43-letni aktor wystąpił w scenach razem z Margot Robbie, która wciela się w postać Harley Quinn. 

SPOILER: 

  • W nagrywanej scenie Joker szybkim krokiem podąża w stronę Harley Quinn i uderza ją w twarz. 
  • Harley krzyczy na Jokera, chce wydostać się z samochodu. Po kłótni, jaka następuje między postaciami, miejsce ma ich pocałunek. 
  • Gdy kierowca ciężarówki wychodzi z baru, Harley zabija go, następnie celuje w stronę Jokera, który z kolei odbiera jej pistolet i powala ją na ziemię. 

Poniżej kilka fotek z planu. Jeśli chcecie obejrzeć je w większym formacie, wystarczy tylko kliknąć na wybrane zdjęcie :)








 http://www.justjared.com/

wtorek, 5 maja 2015

30 Seconds to Mars opanował Ergo Arenę. "To była petarda"

To było do przewidzenia, że po koncercie 30 Seconds To Mars w Polsce zrobi się głośno. O koncercie grupy, jaki odbył się wczoraj w Ergo Arenie mówiono nawet w TVN24:
Był już Rammstein, teraz pora na 30 Seconds to Mars. Zespół już po raz szósty zagrał w Polsce. Tym razem Jared Leto odwiedził ze swoją ekipą sopocką Ergo Arenę. Na ich koncert przejechali fani niemal z całego świata. - Wspaniałe wrażenia. Przyjechałam tutaj specjalnie z Australii. Jest fajnie, a Polska jest już jednym z moich ulubionych krajów - mówiła jedna z fanek. - To było mega show - dodają nastolatki, które przyjechały do Trójmiasta z Krakowa. 30 Seconds to Mars to jeden z najpopularniejszych amerykańskich zespołów rockowych.

Krótka wideo relacja: http://www.tvn24.pl/pomorze,42/30-seconde-to-mars-w-sopocie,539396.html

30 Seconds To Mars w Ergo Arenie

Ze strony antyradio.pl czytamy:

Amerykański zespół zagrał w Ergo Arenie 4 maja 2015 roku. Zobaczcie, jak bawili się muzycy i fani!

Oprócz atrakcji w postaci 35 rodzajów pierogów do skonsumowania za kulisami, Gdańsk zapewnił muzykom z 30 Seconds To Mars jeszcze więcej frajdy. Koncert kapeli na żywo obejrzało 12 tysięcy rozentuzjazmowanych fanów. Zobaczcie zdjęcia z Ergo Areny!







Podczas występu widzowie usłyszeli z ust wokalisty, Jareda Leto, nie byle jaki komplement:
To chyba nasze najlepsze show w czasie tej trasy!
Trudno się dziwić. W trakcie pobytu w Polsce Jared według jednego źródła zjadł samodzielnie około 300 pierogów, a według drugiego pierogów było 40 i spożył je na spółkę z dziewczyną. Która wersja jest prawdziwa, tego nie wiemy, w każdym razie pierogi zawsze zwiastują dobro...

W trakcie trzeciego utworu, „This is war”, Ergo Arena zamieniła się w jedną wielką biało-czerwoną flagę za sprawą kartoniady, którą przygotował fanklub zespołu.



Muzycy zaserwowali słuchaczom kawałki pochodzące z różnych płyt. Tradycyjnie, lider na koniec koncertu zagrał akustycznie kilka utworów. Były to „Hurricane”, „From Yesterday” oraz „The Kill (Bury Me)”. 
 Filmowi maniacy zapewne wiedzą już, że w filmie „Suicide Squad”, którego premiera zapowiadana jest na 2016 rok, to właśnie Jared Leto zagra rolę Jokera. Skąd na jego głowie czapka jelenia/kozła/antylopy? Artysta chciał zakryć swoje włosy przefarbowane na zielono specjalnie dla tej roli!  Byliście tam? 

Setlista:
Up in the Air 
Search and Destroy 
This Is War 
Conquistador 
Kings and Queens 
Do or Die 
City of Angels 
End of All Days 
L490 
Hurricane 
From Yesterday 
The Kill (Bury Me) 
Encore: Bright Lights 
The Race
Closer to the Edge

źródło: KLIK
foto: Jakub Janecki 

Na słowo wodza: krzycz! Relacja z koncertu 30 Seconds To Mars

muzyka.interia.pl 

Krzysztof Nowak

W czasach, gdy setlisty pojawiają się w sieci chwilę po zakończeniu danego koncertu, zorientowanego słuchacza naprawdę ciężko zaskoczyć. Zespołowi 30 Seconds To Mars się to nie udało, ale tylko na płaszczyźnie doboru utworów – cała reszta stała na światowym poziomie, tworząc tym samym wydarzenie przez duże „W”.

Starsi fani mogli czuć się nieswojo w Ergo Arenie, widząc rzesze rozemocjonowanych nastolatek, które już od godziny 12 czatowały przy wejściu do obiektu. Członkinie fanklubu Echelon, nastolatki zafascynowane wyglądem Jareda Leto, wreszcie muzyczni, małoletni gapie, którzy dopiero kształtują swój gust i muszą podróżować na koncerty z rodzicami. 30 Seconds To Mars stało się czymś więcej niż tylko zespołem, który zapełnia sale koncertowe jak świat długi i szeroki. To marka, do której ciągnie coraz młodsze pokolenie, sukcesywnie wypierające entuzjastów starszych albumów. Stosunkowo niska średnia wiekowa nadmorskiego eventu nie wpłynęła na jego jakość. Powiem więcej: nawet jeśli kogoś nie interesuje muzyka amerykańskiej grupy, i tak trzeba było przyklasnąć na finiszu.

Ochroniarze mieli zgryz. Odgórny przykaz był taki: wpuszczać od 18:30, bez żadnych wyjątków. Tłum napierał jednak tak mocno, że porządkowi ugięli się i co kilkanaście sekund dwie-trzy osoby wchodziły do hali. A nie, "wchodziły" to jednak złe słowo. Wbiegały! To będzie odpowiedniejsze, nieważne bowiem, czy w grę wchodziły wysokie obcasy, czy też płaskie obuwie - prędkość rozwijana na tych kilku metrach była porażająca. Patrząc na ilość osób na supporcie (Glassesboys), nie chodziło raczej o jak najszybsze sprawdzenie umiejętności DJ'skich Polaków znanych m.in. z nagrania ze Snoop Doggiem. Szkoda, że połowa publiki odpuściła sobie ten krótki, ale treściwy punkt programu. Granie własnych produkcji zostało ograniczone niemal do zera, zaś z głośników popłynęły klubowe remixy znanych hitów - i tych radiowych, i znanych fanom poszczególnych gatunków. Największy hałas wywołało zagranie kawałka "Do I Wanna Know?" Arctic Monkeys. Tak więc 30-minutowy set spełnił swoje zadanie. Apetyt na danie główne został zaostrzony.

Pół sekundy na scenie wystarczyło, by publiczność zawrzała. Swoją chwilę dostali dźwiękowcy i stroiciele instrumentów, mylnie brani za gwiazdy. Trudno opisać to, co stało się chwilę po tym, gdy wybrzmiały pierwsze dźwięki pieśni "Carmina Burana", rozpoczynającej koncert. Flagi z charakterystycznym znakiem Marsów jawił się jako bitewne chorągwie, a skąpana w czerwieni postać Jareda stojąca ponad wszystkimi mogła zostać mylnie wzięta za wodza, który stojąc nieruchomo, z szeroko rozłożonymi rękami akumuluje energię. Przyrównanie do wojenki nie jest tylko zabiegiem stylistycznym - tysiące oczu wbite w laureata Oscara błyszczały oddaniem i pełnym posłuszeństwem, które zresztą zostało później potwierdzone. Leto nie tylko wyśpiewywał swoje partie, lecz także dyrygował, mając pod batutą swoich fanów. Ciekawostką jest jednak fakt, iż każde działanie sceniczne było przemyślane i cechowało się umiarem. Zabrakło opowiadania głodnych kawałków przed każdym utworem, popisów solowych czy przerysowanej choreografii.

Słowem: profesjonalizm. Myli się jednak ten, kto myśli, że 30STM wpadło tylko odbębnić swoje i odjechać w siną dal. Za końcową część tego spektaklu powinno dostać wyższą stawkę koncertową i mówię to jako osoba, która nie jest zdeklarowanym fanem dokonań Amerykanów. Gdy po chwilowej ciemności na nowo zajaśniały reflektory, zgromadzonym pokazał się Jared Leto, stojący w polu dla realizatorów wydarzenia. Uzbrojony w gitarę, zaczął w pojedynkę odgrywać fragmenty akustycznych interpretacji swoich starszych kawałków i nawiązywać kontakt ze swoimi odbiorcami. Na płycie głównej zapanował chaos, który tylko pozornie skończył się wraz z powrotem na scenę. Gwoździem programu było wybranie jednej osoby w konkursie polegającym na wpisaniu swojego numeru telefonu na stronie zespołu i oczekiwaniu na połączenie od frontmana. Co bardziej kreatywni próbowali kantować, ale po kilku minutach przyszło rozwiązanie. "Jenny", jak sama się przedstawiła, stanęła ramię w ramię z ulubionym składem i dostała szansę akompaniować mu w czasie ostatniego utworu. Jednak nie tylko ona - wraz z J.L. zapraszali do zabawy kolejnych ludzi, tworząc z każdą chwilą coraz barwniejszy korowód na wyjątkowo pojemnym podeście. I kiedy już ostatnie instrumenty dogasały w uszach, a żądne wrażeń trybuny intonowały wybijane z precyzją słówko "bis", wszystko nagle ustało. Nawoływania, prośby i groźby nic nie dały.

Paradoksalnie, to właśnie takie niejednoznaczne sytuacje wzbudzają szacunek u tych, którym niekoniecznie po drodze z danymi artystami. Skromność sceniczna i wyważenie po raz kolejny dały o sobie znać. Pod płaszczykiem wymuskanej estetyki (baloniki z wypisanymi pozdrowieniami, konfetti, czapka kozła skrywająca zielone włosy) kryje się świadomy swoich zalet zespół, który  potrafi pozytywnie zaskoczyć nawet tych spoza grona wyznawców. I chociaż słowa lidera o tym, że jest to najlepszy koncert Marsów w ostatnim czasie są zapewne puszczaniem oka do słuchaczy, chcę je kupić, bo mnie do nich przekonano. Niech trwa romantyzm.

Tekst oryginalny i komentarze do niego ---> KLIK

niedziela, 3 maja 2015

Przypuszczalna setlista na koncert w Gdańsku

Jak podaje ESKA:

Oficjalna setlista koncertu 30 Seconds To Mars w Polsce nie została ujawniona i prawdopodobnie tak zostanie do samego końca, co gwarantuje, że zespól może przygotować dla fanów jakąś niespodziankę. Dostępne są jednak setlisty dotychczasowych koncertów grupy w 2014 I 2015 roku z których można wywnioskować, które kawałki pojawiają się niemal na każdym występie. Na tej podstawie przygotowaliśmy dla Was listę numerów, które na 99% usłyszymy również w Gdańsku. Sprawdźcie:

1) Birth
2) Night Of The Hunter
3) Search And Destroy
4) This Is War
5) Conquistador
6) Do Or Die
7) City Of Angels
8) End Of All Days
9) King And Queens
10) Hurricane
11) From Yesterday
12) Alibi
13) The Kill
14) Closer To The Edge
15) Up In The Air
16) Bright Lights


Koncert 30 Seconds To Mars w Polsce już jutro, tj. 4. maja!!! 
Z tego, co wiemy, MARSI są już w naszym kraju! :)
Po cały artykuł odsyłamy do ESKA.PL - KLIK

sobota, 2 maja 2015

35 rodzajów pierogów dla członków zespołu 30 Seconds To Mars

Ostatnimi czasy portal Onet bardzo rozpisuje się na temat 30 Seconds To Mars. Poniżej kolejne nowiny odnośnie grupy, pochodzące z ww. portalu:

Zespół 30 Seconds to Mars będzie mógł spróbować przy okazji wizyty w Polsce aż 35 rodzajów pierogów, w tym polskich, z tradycyjnym farszem.



30 Seconds to Mars chcą spróbować przy okazji wizyty nad morzem polskiej kuchni. Zespół, a zwłaszcza jego wokalista Jared Leto, regularnie mówił o swojej wielkiej miłości do pierogów, więc to one będą stanowić główną pozycję w menu.

Jared Leto i jego koledzy będą mogli spróbować pierogów z różnych stron świata - koreańskich, gruzińskich, galicyjskich czy ukraińskich. Oczywiście, nie zabraknie również tych polskich, z tradycyjnym farszem. - Ciekawą propozycją dla zespołu będą także pierogi z ciasta drożdżowego, wypiekane w specjalnym piecu. Są one naprawdę bardzo syte i smaczne. Na co dzień cieszą się naprawdę dużym zainteresowaniem ze strony naszych gości. Wierzymy, że zasmakują one także zespołowi – tłumaczy Maciej Semeniuk z Pierogarni Mandu.

W menu dla zespołu znajdą się także inne tradycyjne polskie potrawy. Nie ma jednak wątpliwości, że 4 maja w Trójmieście odbędzie się kolejny festiwal Marsów i pierogów.

Koncert 30 Seconds to Mars w ERGO ARENIE zaplanowany został na 4 maja. Można jeszcze nabywać ostatnie bilety na to wydarzenie. Sprzedaż jest prowadzona w internecie za pośrednictwem stron: www.prestigemjm.com, Eventim.pl i eBilet.pl, a także w salonach EMPIK na terenie całego kraju.

Tekst oryginalny i komentarze do niego -> KLIK

Szukaj na tym blogu