niedziela, 2 marca 2014

2010 luty: 30 STM na Wembley

WEMBLEY ARENA, LONDYN
23.02.2010

Słowa: Nick Ruskell
Zdjęcia: Ashley Maile



ECHELON PRZEJĄŁ KONTROLĘ NAD WEMBLEY!

Ochrona na stadionie Wembley musi naprawdę kochać Leto. Właśnie się pojawił, z gitarą w rękach,żeby na samej górze balkonów Wembley zagrać i zaśpiewać piosenkę "The Kill". Następnie wyszedł poza barierki i skoczył na podłogę, gdzie czego można się było spodziewać utonął wśród fanów. Absolutnie obsesyjni, totalnie opętani fani 30 Seconds To Mars. Dwadzieścia metrów dalej pozostali członkowie zespołu - którzy w całym zamieszaniu przedostali się niemalże niezauważeni ze sceny głównej na mniejszą, znajdującą się w samym środku areny - ruszają się w podobny sposób jak ekipa ochrony, z trudem próbująca zatrzymać Jareda, aby całkowicie nie zatracił się w panującym chaosie. Ostatnim razem K! widział Jareda w podobnej sytuacji: niósł flagę przez tłum na koncercie w El Paso, Teksas 2007 - złamał wtedy nos. Ale taką właśnie płaci się cenę, gdy nie ma dla ciebie wystarczająco dużo miejsca na scenie by cię tam utrzymać. 
Trzy godziny wcześniej, zanim rozwinął się ten chaos, rozgrywające trio z LostAlone, może nie zdobyli tego całego, niezwykle stronniczego tłumu, ale równocześnie nie byli tak przerażeni, by również nie dać się ponieść. Dzięki ich czystej odwadze ich przebojowy rock uczynił ich zwycięzcami. Z drugiej strony dziwacy z Los Angeles - Street Drum Corps, byli jak skrzyżowanie My Chemical Romance i West End z musicalu Stomp, dzięki koszom na śmieci, grze na duchach i głośnemu tupaniu na scenie, by utrzymać odpowiedni beat. To oczywiście dziwaczny, ale bardzo intrygujący spektakl. 
Gdy pierwszy raz, Jared dzisiejszego wieczoru pojawił się na scenie, jego twarz miała taki wyraz, jakby jedyną rzecz, którą aktualnie chciał to sięgnąć po gitarę.Od środka rozpiera go duma, gdy tłum krzyczy 'This is war', refren z otwierającego utworu "Escape". Oddaje się momentowi i chłonie to wszystko, co aktualnie się dzieje. Później następuje upust emocji. 
Pomiędzy ogromnym brzmieniem "Attack", "A Beautiful Lie" i "From Yesterday", zachęca widownię do szaleństwa - pomimo, że ogromne znaki mówią co innego - mówi: Róbcie wszystko, to na co macie ochotę! Dzisiejszego wieczoru Jared nie zważa na prawo; to jego show.
Później, gdy on i pozostali członkowie jego zespołu powrócili z mniejszej sceny na scenę główną (gdzie wykonali tylko jedną piosenkę, dając tym samym szansę na lepszy widok ludziom znajdującym się w tylnej części), Jared kolejny raz zburzył barierę, jaka powstaje między zespołem a publicznością, zapraszając osoby z tłumu na scenę do wykonania wspólnie finałowej piosenki "Kings & Queens". Jak zawsze, śpiewali refren, kończący kolejną noc, która zostanie zapisana w pamięci zarówno zespołu jak i fanów, na najwyższym poziomie.
To najmniejsza kwestia, która dzisiejszej nocy mówi o 30 Seconds To Mars, chociaż -  nie zbiorowy krzyk 12 000 osób Echelonu, upakowanych na arenie - to każe ci się zatrzymać i poddać ponownej ocenie sukces zespołu. Wśród krzyków jest też głos pewnej młodej damy, siedzącej niedaleko, która wyjawiła, że nie zdawała sobie sprawy z tego, że Jared Leto jest również aktorem. To kamień milowy, dzień w którym zespół 30 Seconds To Mars nie tylko stał się na tyle wielki aby zapełnić tłumem takie miejsce jak to, ale również dzień, w którym druga kariera wokalisty została przyćmiona. 





Kerrang!
tłumaczenie: mary

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szukaj na tym blogu