środa, 31 lipca 2013

2010 luty: Magazyn BIG CHEESE cz.2

Ciąg dalszy artykułu. Pierwsza część w poprzedniej notce.


Jak się poczułeś, gdy usłyszałeś efekt końcowy?
Wiecie jak, było dziwnie, ponieważ byłem cały czas bardzo blisko muzyki i pomysłów, a największy wpływ wywarł na mnie czas, w którym muzyki się nie słucha. Oczywiście, myślę, że wszyscy byli bardzo zaskoczeni efektem końcowym. Zrobiłem bardzo wiele aby, każdy szczegół był dopięty na ostatni guzik. Gdy udaliśmy się na sesję nagraniową, wiedzieliśmy dokładnie czego możemy się spodziewać i co mamy zrobić. Miałem dość wyraźnie nakreślone, kto i w jaki sposób zajmie się strunami i muzyką. 

Bieganie, ucieczka występuje w połączeniu z epickim uczuciem, jakie bije z waszego nowego albumu, czy występy na żywo będą równie wizualnie dramatyczne?
Tak. Zagraliśmy kilka z naszych pomysłów i już czekamy na realizację kolejnych. Będziemy mieć z tego dużo zabawy, a to z kolei daje nam możliwość odkrycia pomysłów, na jakie na pewno nie wpadliśmy w przeszłości. 

Oczywistym jest fakt, że w twoim życiu są dwie drogi kariery, tą drugą oprócz muzyki jest aktorstwo. Jak radzisz sobie z aktorstwem, z zespołem, a także z pozwem sądowym?
To był intensywny czas, ale zawsze czuliśmy, że postępujemy właściwie, staliśmy twardo przy naszych przekonaniach i walczyliśmy o to, w co wierzyliśmy. To długa, stara historia o sercu walczącym z handlem i komercją. I wiecie, trzeba postawić sobie tutaj pytanie, o to czy w walce jesteśmy traktowani sprawiedliwie. Jest czas na to, aby podjąć walkę oraz czas na pokój. I na szczęście jesteśmy właśnie w czasie pokoju. 

Tak, jak powiedziałeś, jest pewien sens w tym konflikcie i w ucieczce w stronę albumu, jak dużo z twoich tekstów zostało zainspirowanych przez to wydarzenie?
Cóż, myślę, że wywarło to wielki wpływ na nagranie i z pewnością, trudno byłoby nie zainspirować się czymś pochodzącym z życia, wyzwaniem pod postacią pozwu na kwotę 30 milionów dolarów. Album nie bez powodu nosi tytuł 'This Is War', ale nie dotyczy tylko tego jednego wyzwania. To nie jest tak, że zadedykowaliśmy cały krążek przemysłowi wydawniczemu, ale na pewno jakieś jego elementy.

Wydaje się, że na płycie jest wiele momentów, w których się otwierasz, teksty stają się bardziej osobiste, nie związane z pasem doświadczeń zespołu. Czy to przypadek?
Na pewno. To bardzo zwierzeniowy album, również osobisty, ale też odkrywczy.

Czy było coś, co wydawało ci się zbyt trudnym do zrobienia?
Nie. Twardo wierzę w to, co wkładam w swoją sztukę. Oddaję tyle z siebie, ponieważ uważam to za coś fascynującego do zrobienia. 

Jak się z tego wydostać?
Myślę, że to co mam do oddania sztuce, zmienia ją, cały czas. Jednak czuję się zmuszony zrobić tak jak czuję, do tworzenia sztuki, pisania piosenek, robienia filmów. To moje życie. Choć może czasami nie do końca jestem pewien decyzji, jakie podejmuję.

Myślisz, że duża część waszych fanów odnosi się do tego, co mówicie?
Mam taką nadzieję. Zawsze jestem bardzo ciekaw tego, co ma do powiedzenia nasza publiczność, zarówno w odniesieniu do moich tekstów, jak i do muzyki. Jestem ciekaw tego, jakie są odczucia tych ludzi. Chcę wiedzieć co czują na koniec dnia, choć tak naprawdę to nie moja sprawa. To nie moje odczucia, to odczucia kogoś innego. 

Myślisz, że fani widzieli tą całą sytuację przez którą przechodziliście, wiedzieli o tym wszystkim co się dzieje i również uważali, że warto walczyć?
Myślę, że tak. Jest pewien duch wytrwałości, który uruchomiliśmy dzięki płycie i który ludzie będą mogli sami zobaczyć i go doświadczyć. Pewnie, że nasi fani nie będą nigdy mieli nad głowami pozwu na kwotę trzydziestu milionów dolarów od wytwórni płytowej. Jednak pewnie wszyscy rozumieją istotę konfliktu i problem ludzi próbujących dominować nad innymi. To może być cokolwiek, to może być walka z kimś z władz albo z kimś kto myśli, że jest u szczytu władzy. Myślę, że można znaleźć wspólny temat, który może odnieść się do czegokolwiek, bez względu na to, z jakich dziedzin życia dany temat się wywodzi. 

W prasie wydajesz się bardzo otwarty i przyznajesz, że twoje dzieciństwo nie należało do normalnych. Czego nauczyłeś się ze swojego doświadczenia?
Na pewno dowiedziałem się, że zmiany są możliwe, że można spełniać swoje marzenia, jeśli tylko weźmie się sprawy w swoje ręce. To można usłyszeć na naszej płycie. Czasem trzeba walczyć o to, w co się wierzy.

Młodzież często wykorzystuje swoją wyobraźnię, jako ucieczkę od pewnych sytuacji. Czy coś takiego jest u ciebie z aktorstwem?
Nie w ten sposób. To nie jest tak, jakbym zmieniał się w kogoś innego, nieważne czy gram, czy piszę muzykę. Jest to bardziej sposób patrzenia na to, kim naprawdę jestem oraz na życie, jakie dzieje się wokół mnie. Są pewne momenty, które są niezwykle twórcze, ale one pochodzą z głębokiego miejsca we mnie samym. 

W jednym z ostatnich wywiadów powiedziałeś, że masz nadzieje, że fani porównają słuchanie nowej płyty do oglądania niesamowitego filmu. Czy jest jakiś film, który mógłbyś przyrównać do płyty?
Nie sądzę, że mógłbym zrobić takie porównanie. Zgaduję, że chciałbym aby było to z pewnością bardzo emocjonalne doświadczenie. Uwielbiam piosenki i muzykę, które doskonale wczuwają się w czas i miejsce. Niektóre zespoły wywołują coś takiego, na przykład Pink Floyd przy którego dźwiękach dorastałem. Jako dziecko słuchałem zespołów, które w swojej muzyce mają specjalną atmosferę, sens i dynamikę. Wiele jest takich zespołów.

Jak już wspomnieliśmy, album ten pokazał, że przechodzicie przez życiowe zmiany, nabieracie doświadczenia. Czujesz, że zmieniłeś się jako osoba, w ciągu procesu jej nagrywania?
Zdecydowanie. Ten proces nauczył nas wiele o nas samych, o życiu, sztuce, o biznesie. Był świetnym środkiem wychowawczym wobec powstałego konfliktu. Znalazła się możliwość nauki poprzez tworzenie płyty, a my to w pełni wykorzystaliśmy. 

Jaka była ostatnia lekcja, jakiej się nauczyłeś?
Czasami musisz stanąć twardo i walczyć o to, w co wierzysz, nawet jeśli czasem walka wydaje się niemożliwa, czy też utrudniona. Ważne aby się jej podjąć. Myślę, że dobrym przypomnienie jest zdanie, że powinniśmy walczyć o nasze przekonania. 



SŁOWA: GRAHAM FINNEY
ZDJĘCIA: HANNAH THOMAS
MAGAZYN BIG CHEESE
TŁUMACZENIE: MARY

niedziela, 21 lipca 2013

2010 luty: Magazyn BIG CHEESE cz. 1

WOJNA & POKÓJ


Przed jednym z największych chyba koncertów w Wielkiej Brytanii, magazynowi BIG CHEESE udało się złapać Jareda Leto z 30 Seconds To Mars i wejść z nim razem do wewnątrz historii tworzenia nowego albumu "This Is War" oraz zobaczyć, jak zespół był zaangażowany w bitwę życia. 

Nikt nie powiedział, że droga do sukcesu 30 Seconds To Mars będzie łatwa. Grupa promuje swój trzeci album. Triumfują w obliczu przeciwności. Na płycie "This Is War" zespół daje z siebie wszystko, zarówno pod względem wykonań, jak i kreatywności. Członkowie grupy zostali zmuszeni do podążania własną wizją, Jared i Shannon Leto (wokal/gitara i bębny) oraz Tomo Milicevic (gitara) są bezwzględni w pogoni do doskonałości brzmienia, nie zważając przy tym na koszty. Złapaliśmy lidera grupy, Jareda Leto w kontemplacyjnym nastroju. Jest on człowiekiem, który łączy dwa pojęcia: aktor i muzyk. Nie obraża go takie sformułowanie, wyjaśnia, co kierowało nim by zadawał sobie tyle trudu...

Płyta "This Is War" już jest na rynku, a Wy jesteście na czele zbliżających się największych imprez w Wielkiej Brytanii. Jednak jeśli wasze sprawy dotyczące wytwórni potoczyłyby się inaczej, prawdopodobnie nie mielibyśmy tutaj tej rozmowy. Jak dużym obciążeniem był to okres w twoim życiu?
Niektóre dni były ciężarem, inne nie. Niektóre dni były brutalne, inne powodowały, że musieliśmy odłożyć myśli, krążące w naszych głowach i ostawić je w jakiś ciemny zakamarek, spróbować skupić się na najważniejszej dla nas rzeczy, jaką była nasza muzyka i nasza nowa płyta.

Jak trudno było "odłożyć myśli". 30 milionów dolarów nie jest chyba kwotą, jaką trzyma się w kieszeni?
Bywało różnie. Bardzo realnie. To nie cytat prasy, ale jakieś złożone bzdury. To był namacalny fakt, że możemy walczyć o ten pozew i możemy wygrać. Może jesteśmy winny naszej wytwórni 30 milionów dolarów, ten fakt wisiał nad naszymi głowami cały czas podczas tworzenia tego nowego albumu. 

Jak to wpłynęło na sesje nagraniowe?
Część całego doświadczenia, która dotykała pozwu nie była dobra. Z kolei tworzenie nowego albumu było zdecydowanie inspirującym czasem. To był naprawdę satysfakcjonujący i magiczny czas dla nas. Mieliśmy szczęście pracować z: Flood (U2, Smashing Pumpkins) oraz Steve Lillywhite'm (Chris Cornell, Dave Matthews). Mieliśmy czas i przestrzeń do tworzenia płyty tyle ile chcieliśmy i wykorzystaliśmy to, jak chcieliśmy.

Wybraliście na producenta albumu Flood'a. Czy dlatego, że poprzednie grupy, z jakimi współpracował mają podobne epickie brzmienia?
Z pewnością. Jestem wielkim fanem jego pracy z takimi zespołami, jak Nine Inch Nails, PJ Harvey, Depeche Moode. To są grupy, które podziwiam od lat.

Myślisz, że raczej jesteś w stanie wydobyć czas dla ciebie, gdy masz obok ciśnienie związane z terminem wydania nowego albumu, i jak wpłynęło to na brzmienie albumu?
Myślę, że wszystko przez co przechodziliśmy przez cały ten czas wpłynęło na sposób brzmienia płyty. Możecie usłyszeć na niej poczucie pewnego rodzaju konfliktu i wyzwania. Było tak, jak już powiedziałem, gdy przyszło do nagrań, cały ten czas był dla nas niezwykle inspirujący.

Mówisz o konflikcie, jak układały się twoje relacje z resztą zespołu? Był jakiś konflikt wewnątrz 30 Seconds To Mars?
Ta część była świetna. Okazaliśmy się silniejsi niż kiedykolwiek. Nawet się trochę do siebie zbliżyliśmy, to był naprawdę trudny dla nas czas. Wiesz, nie ma nic bardziej jednoczącego ludzi, niż dobra walka, żołnierze i przed sobą pozew sądowy na kwotę 30 milionów dolarów. To na pewno zbliża.

Nauczyliście się czegokolwiek o sobie w tamtym czasie?
Wspaniale było odkrywać to do czego człowiek jest zdolny, będąc postawionym pod ścianą. Dowiedzieliśmy się, co jesteśmy w stanie stworzyć na nowej płycie. Dla nas, ta płyta jest o przetrwaniu, o nas, że jesteśmy w stanie dostarczyć coś, co definiuje to, kim naprawdę jesteśmy. Album musiał takim być, dla nas, przekroczył przeszłość. Jesteśmy bardzo dumni z tego, że album się ukazał.

Angażowaliście fanów na różnych etapach tej historii. Jak do tego doszło?
Cóż, na nowej płycie ma miejsce bardzo duży eksperyment. Ma tutaj miejsce interaktywność, co jest ważną częścią płyty. Zaangażowanie ludzi z całego świata, jest kluczem do całej zawartej na niej twórczości. Teraz nie twierdzę, że jesteśmy pierwszym zespołem, który podjął się takiego działania, ale jestem pewien, że mnóstwo innych grup robiło coś podobnego wcześniej. Jednak nie jestem pewien czy te zespoły robiły to na takim globalnym poziomie.

Skąd się zatem wziął taki pomysł?
Wzięło się to z pomysłu, że musiałem uchwycić esencję koncertu. Chciałem użyć nowoczesnych technologii i dodać interaktywny element na płytę. Byłem również bardzo zainteresowany dźwiękiem jaki uzyskuje się od ludzi zamiast od instrumentów muzycznych. Byłem ciekaw jak przydatne i pomocne się to okaże i czy wyniesie naszą muzykę na nowy poziom. 

Było tak jak oczekiwałeś?
Tak, naprawdę tak było. Wręcz przekroczyło moje oczekiwania. Pierwszy zlot miał miejsce w Los Angeles i składał się z ponad 1000 ludzi, którzy przybyli z całego świata. Poszło tak dobrze, że zdecydowaliśmy się na kolejne osiem zlotów w różnych krajach. To było fascynujące być częścią tego procesu i móc usłyszeć materiał, jaki zebraliśmy z odległych zakątków świata. Przez Twittera dostałem wiadomość od kogoś z Iranu, kto nie mógł być na zlocie. Podsunął mi pomysł zorganizowania cyfrowej wersji. Kiedy słyszycie piosenkę "Kings & Queens" na nowej płycie, albo piosenkę "Call To Arms", myślicie że słyszycie grupę ludzi, tupiących i klaszczących ale to co właściwie słyszycie, to dziesiątki tysięcy ludzi z całego świata. 


C.D.N. ;)



Big Cheese
tłumaczenie: mary

Szukaj na tym blogu